Rozdział 16 Dwa miecze

307 29 11
                                    


Nowy rozdział + info + pytanko na dole, proszę przeczytajcie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział dedykowany dla Levi-forever.
Nie pytaj czemu, tak po prostu :).



Kilka lat wcześniej.

~~Lila~~

-Kur...

-Lila!- Karci mnie mama siedząca naprzeciwko mnie, przy kuchennym stole.

-Ale ja się do tego kompletnie nie nadaję!- Wykrzykuję pretensjonalnie.

Przekierowuję pełen zazdrości wzrok z kremowego materiału, igieł i nici wprost na Hiroshi wrzucającą coś do garnka.

-Czemu ja nie mogę gotować?!- Pytam lekko piskliwym głosikiem.

Wpatruję się w wyszywającą kolejne ściegi mamę, oczekując od niej odpowiedzi, lecz jej nie dostaję. Wzdycham głęboko rozgoryczona. Mam wrażenie jakbym mówiła do ściany!

Uparła się, że mnie nauczy szyć. Na początku myślałam, że to będzie ciekawe zajęcie, ale już po kilku dniach nauki uświadomiłam sobie, że to najnudniejsza praca na świecie! I do tego bolesna. Pomimo usilnych starań i byciem ostrożną, moje palce cierpią. Już nawet przestałam liczyć ile mam nakłuć na opuszkach.

Mama cały czas powtarza: "Cierpliwości, nauczysz się.". Ta, akurat.

Chcąc nie chcąc, w końcu będę musiała zacząć pracować. Hiroshi anatomię człowieka zna na pamięć, poza tym uczy się biologii i chemii od kiedy tylko pamiętam, więc najpewniej zacznie od praktyki jako pielęgniarka, albo ktoś taki, w jakimś szpitalu. Natomiast ja... No właśnie, mnie nigdy takie rzeczy nie interesowały. O wiele bardziej kocham muzykę, no i rysowanie rzecz jasna. Szkoda tylko, że to nie da mi odpowiednich dochodów. Nie utrzymam się z tego, a w podziemiach nie chcę skończyć. W związku z tym moi rodzice uznali, że nauczą mnie czegoś pożytecznego, a konkretniej szycia. Moja mama jest szwaczką, dlatego uznała, iż podejmie się tego ciężkiego wyzwania. Co z tego, że potrafię całkiem nieźle gotować. Mogłabym się zatrudnić jako kucharz, ale nie. Matka uznała, że przyda jej się ktoś do pomocy.

Tak oto siedzę tutaj i jedyne, co dobrze potrafię zrobić, to nakłuć sobie palce! Auć!

Patrzę na szatynkę spode łba.

-Kiedy obiad? - Zaczynam marudzić.

Cisza.

Czy ja jestem jakimś duchem, żeby mnie tak ignorować?

-Kiedy...

-Lila! Proszę, skończ łaskawie zrzędzić i bierz się do roboty. - Mówi surowo mama.

Ponownie ciężko wzdycham.

Biorę z powrotem igłę wraz z materiałem i staram się pracować jak najrzetelniej.

Moją pracę kończy krzyk, spowodowany ukłuciem palca, który wydaję z siebie już po kilku minutach.

Rudowłosa patrzy na mnie z zażenowaniem.

-Nie odejdziesz stąd dopóki nie skończysz.- Oznajmia spokojnie, przeciągając nić na druga stronę materiału.

Znakomicie, zapowiadają się długie godziny męczeńskiej pracy.

***

Wieczorem jak zwykle zasiadamy całą rodziną przy stole. Spuszczam wzrok na zupę.

Ukryty Demon ^^SNK^^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz