Widok ,który ujrzałam był najpięknieszy jaki mogłam sobie wyobrazić. Czułam jak łza cieknie po moim policzku.
Tata i Justin siedzieli wygodnie na kanapie i oglądali telewizje, komentowali wszystko co tam się działo i śmiali się. Widziałam ,że dobrze się dogadują.
Powiedzieć, że byłam w tym momencie szczęśliwa to niedopowiedzenie. Przyjrzałam się Justinowi. Był ubrany w jeasny, biały t-shirt i szarą bluzę z kapturem. Jak zwykle wyglądał zjawiskowo.
Uznałam ,że nie mogę tu dłużej stać jak kołek. Szybko wytarłam łzy i po niedługim czasie weszłam do salonu.
- Co porabiacie? - odezwałam się z uśmiechem i usiadłam na boku kanapy.
- Oglądamy Gas Monkey - odpowiedział Justin odwzajemniając uśmiech. Przytaknęłam i wcisnęłam się miedzy nich na kanapie, tak że po mojej lewej stronie siedział Justin ,a po prawej tata.
Po około 5 minutach program się skończył więc wstałam i podałam Justinowi rękę.
- Idziemy do mnie?
- Jasne! - wstał i wziął moją dłoń w swoją ,a drugą pokiwał mojemu tacie ,który się zaśmiał i odmachał.
Weszliśmy do mojego pokoju i zamknęłam drzwi. Kiedy się odwróciłam Justin stał na środku z rękoma na biodrach i z uśmiechem mi się przyglądał.
- Co jest? Mam coś na twarzy? - zapytałam z rozbawieniem.
- Nie ,tylko jestem szczęśliwy, że cie widzę. Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem.
- Ja za tobą też - podeszłam do niego i przytuliłam. Brunet objął mnie w tali i mocno w siebie wtulił.
- Mam nadzieje, że twoi rodzice zgodzą się żebyś ze mną pojechała bo nie wiem ile czasu bez ciebie wytrzymam - zachichotałam.
- Muszą się zgodzić, a jeśli się nie zgodzą to - ściszyłam głos - ucieknę.
- Taka z ciebie niegrzeczna dziewczynka? - Justin odsunął się lekko aby ujrzeć moją twarz.
- Cóż, czasem jestem aniołek czasem diabełek. - powiedziałam słodko
- Podoba mi się to - powiedział z lekką chrypką i rzucił mnie na łóżko. Zaczęłam się śmiać ,a on położył się około mnie i rownież się zaśmiał.
- Lubię twój śmiech
- Chyba jesteś jedyny - spojrzał na mnie z niedowierzaniem
- Naprawdę? - przytaknęłam - Wow, to mnie zaskoczyłaś - znów się zaśmiałam i podniosłam do pozycji siedzącej. Bieber po chwili zrobił to samo. Spojrzałam w lustro, które znajdowało się na przeciwko i uświadomiłam sobie jak wyglądam.
Mam na sobie bluzę, która jest o dwa rozmiary za duża, z mojego koka powylatywały pojedyncze kosmyki włosów, które opadały mi na twarz i nie miałam dziś podkładu. Poczułam się zażenowana, podkurczałam nogi tak, że kolana miałam pod brodą i zakryłam twarz dłońmi opierając o nie czoło. Justin zauważył moją zamianę nastroju i zapytał:
- Ej wszystko oki? Stało się coś?
- Właśnie sobie uświadomiłam, że wyglądam przy tobie jak gówno.
Czy ja to kurwa naprawdę powiedziałam na głos???
Bieber zachichotał i dodał:
- Wyglądasz uroczo - czułam jak moje policzki stają się różowe - spójrz na mnie, ej - podniosłam głowę i zsunęłam dłonie tak aby widział moje oczy ale policzki nadal zakrywałam - weź te ręce - zaprzeczyłam ruchem głowy. Justin postanowił mi chyba z tym pomóc, ponieważ chwycił szybko moje dłonie i odkleił jej od twarzy przez co pisnęłam.
- Dupek - burknęłam pod nosem.
- I tak dobrze wiemy, że tak nie uważasz.
- Cokolwiek pozwoli ci spać w nocy Bieber. - uśmiechnęłam się triumfalnie przez co wytknął mi język. Odpowiedziałam mu tym samym i oboje się zaśmialiśmy.
- Słodko wyglądasz kiedy się rumienisz
- Ohh zamknij się - chłopak zachichotał.
Podczas chwili ciszy Justin rozglądał się po moim pokoju. Poczułam się jeszcze bardziej zażenowana niż wcześniej. Praktycznie na każdej ścianie mojego pokoju znajdował się plakat z jego podobizną.
Jeszcze sobie pomyśli, że jestem jakaś psychiczna.
- Aż tak tęskniłaś? - zaśmiał się wykazując na plakaty
- Chciałbyś
- Nawet nie wiesz jak bardzo - łobuzersko się uśmiechnął przez co dostał ode mnie z pieści w ramie.
- Ałć! Za co to było? - chwycił się w miejsce 'uderzenia'
- Za głupotę
- Mówisz jak moja mama. To przerażajace - spojrzał na mnie lekko zniesmaczony, co mnie rozbawiło.
Położyłam się na łożku i westchnęłam.
- Może obejrzymy jakiś film? - zaproponowałam
- Podoba mi się ten pomysł, a jaki?
- Yhm nie wiem. Ty coś zaproponuj - wzruszyłam ramionami i posłałam mu uśmiech.
- To może... 'sposób na teściową'?
- Jasne! Kocham te komedie - powiedziałam entuzjastycznie i wstałam z łóżka żeby wziąć laptopa. W tym czasie Justin poukładał koce i poduszki tak aby było nam wygodnie. Zgarnęłam z szafki ładowarkę, którą przy okazji podłączyłam do kontaktu i usiadłam koło Biebera na łóżku. Wyszukałam szybko film na cda i kliknęłam 'play'. Położyłam laptopa miedzy moimi a Justina nogami. Miedzy nami była prawie pół metrowa przerwa co już po niedługim czasie Kanadyjczyk postanowił zmienić. Położył urządzenie na swoich kolanach i przysunął mnie bliżej siebie tak, że moja głowa leżała na jego torsie. Ułożyłam się bokiem aby było mi wygodniej i położyłam swoją lewą dłoń na klatce Justina.
Podczas oglądania brunet co jakiś czas ocierał brodą o moje włosy lub gładził moje plecy.
Podobało mi się to, nawet bardzo.
Prawie cały czas chichotałam a Justin ze mną.
- Jakbym ja miała taką teściową to chyba bym zdechła
- Przynajmniej nie jest z nią nudno - śmialiśmy się.
Po wyświetleniu napisów końcowych podniosłam się do pozycji siedzącej rozciągając się bo lekko ścierpłam. Wyłączyłam laptopa i zwróciłam się do Justina:
- Jestem trochę głodna. Pójdziemy obczaić coś do jedzenie i przy okazji posiedzimy z rodzicami? Wiesz żeby mogli cie poznać
- Dobry pomysł bo mój brzuch woła o jedzenie - zaśmiałam się i wstałam podchodząc do drzwi. Weszłam do kuchni a chłopak za mną, po drodze usłyszałam jakieś śmiechy więc wychyliłam się aby zobaczyć co dzieje się w jadalni. Mój tata wraz z bratem grali w pokera, a mama przyglądała się grze. Podeszłam do nich.
- Możemy dołączyć się z Justinem?
- Jasne! Tylko dokończymy te rundę
- Oki - odwróciłam się do Biebera - umiesz grać w pokera?
- Umiem, zagramy?
- Tak - uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce przy stole słysząc, że runda się skończyła. Tata rozdał nam karty i zaczęliśmy grę.
- Justin! Ty oszukujesz!
- Ja?? Nie prawda! - nabijaliśmy się z siebie nawzajem świetnie się przy tym bawiąc.
Mama przyniosła paluszki i colę więc niebyliśmy już głodni.
Nasza gra zaczęła się około 17:00 a dochodziła już 19:00. Tak dobrze się bawiliśmy, że straciliśmy rachubę.
Wszyscy żartowali i śmiali się. Rodzice i Justin się bardzo dobrze dogadywali. Byłam przez to niezwykle szczęśliwa.
Miałam wrażenie, że moja szansa na wyjazd z Justinem jest coraz bardziej prawdopodobna.
Po kolejnych 5 rundach uznaliśmy, że na dziś wystarczy. Posprzątaliśmy po grze i rozeszliśmy się po pokojach.
Kiedy leżałam już na swoim łożku z Bieberem zaczęłam:
- Moi rodzice serio cie polubili
- Naprawdę? - uśmiech rozpromienił jego twarz
- Tak - odwzajemniłam gest
- Myślisz, że są szanse żebyś ze mną poleciała ?
- Z każdą minutą coraz większe - zaśmiałam się - rodzice widzą, że jesteś super facetem i myśle, że się zgodzą. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że się tak dobrze dogadujecie
- Ja też. Twoi rodzice są mega fajnymi ludźmi
- Wiem, kocham ich najbardziej na świecie - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- To dobrze bo rodzina jest ważna.
- Wiem, dzięki tobie. Ty mi pokazłeś, że rodzina naprawdę jest ważna i przez to stałam się lepszą córka i moja rodzina jest szczęśliwsza.
- Miło mi - słodko się uśmiechnął na co zachichotałam.
- Chyba idę się wykapać. Zrobiłam się senna.
- Tak ja też zaraz pójdę. To leć do łazienki a ja pójdę pogadać jeszcze z twoim tatą.
- Oki doki - wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej świeżą bieliznę oraz piżamę składającą się z szarych krótkich spodenek i rownież szarej koszulki do kompletu. Raz z Justinem wyszliśmy z pokoju. Skierowałam się do łazienki. Zamykając drzwi słyszałam jak tata i Justin zaczynają rozmowę. Westchnęłam szczęśliwa i zdjęłam ubrania. Weszłam pod prysznic i odkręciłam kurek. Ciepła woda otulała moje ciało relaksując je. Po około 5 minutach lania wody namydliłam się i następnie spłukałam pianę. Wytarłam ciało ręcznikiem i ubrałam na siebie piżamę. Przejrzałam się w lustrze. Miałam lekko rozmazany makijaż i zaróżowiałe policzki. Nalałam na wacik płyn i zmyłam rozmazany makijaż. Przed wyjściem z łazienki nakremowałam ciało balsamem o owocowym zapachu i umyłam zęby. Na korytarzu spotkałam Justina:
- Możesz teraz ty iść
- Oki - chłopak wszedł za mną do łazienki a ja poszłam odłożyć brudne ubrania do kosza na pranie. Postanowiłam pójść do taty.
- Jak tam? Widzę, że dogadujesz się z Justinem - usiadłam koło niego na kanapie
- Tak, to świetny chłopak
- A nie mówiłam! - zaśmiałam się a tata do mnie dołączył.
- Dobra, przyznaje nie powinienem go oceniać
- Wybaczam - zachichotałam
- Nie masz wyboru młoda damo
- Już nie taka młoda. Niedługo osiemnastka ..
- Taa za dwa lata
- Tylko dwa lata - poprawiłam go na co się zaśmiał.
- Justin pytał mnie czy są szanse żebym pozwolił ci z nim pojechać..
- Co mu dopowiedziałeś? - zapytałam szybko.
- Że szanse są ale musi wiedzieć, że jesteś córeczka tatusia
- Ma to swoje plusy i minusy
- Chciałaś chyba powiedzieć same plusy
- Wmawiaj sobie - zaśmiałam się a tata pstryknął mnie w czoło. W tym momencie w salonie pojawił się Justin ubrany w szary dres i czarną koszulkę.
- Nie przeszkadzam? - zapytał podchodząc bliżej
- Nie no co ty - zaśmiałam się - idziemy do mnie? - Bieber przytaknął więc wstałam - nie wiem czy będziemy się jeszcze dziś widzieć więc dobranoc tatko - przytuliłam go, a on pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc - powiedział Justin
- Śpijcie dobrze i grzecznie - spojrzał wymownie, rozśmieszyło mnie to
- Bez obaw - dodał Justin i poszliśmy do mnie. Położyliśmy się na łożku. Ja chwyciłam telefon i zaczęłam przeglądać Twittera. Kanadyjczyk rownież robił coś w swoim iPhonie. Po paru minutach włączyłam playliste ze spokojną muzyka typu r&b, którą zawsze słucham przed pójściem spać. Pierwszą piosenką okazało się Cold Hard Love Tory'ego Lanez'a {polecam posłuchać}.
- Kocham te piosenkę, świetnie się do niej tańczy - powiedziałam przez co brunet odłożył swój telefon i na mnie spojrzał.
- To zatańcz... proszę
- Yhm no dobrze ale będziesz musiał zatańczyć ze mną choć mały fragment
- Umowa stoi - uśmiechnął się co odwzajemniłam. Wstałam z łóżka i zaczęłam powoli ruszać się w rytm muzyki. Robiłam dużo obrotów i skoków. Po pewnym czasie zapomniałam, że jestem obserwowana przez Justina i odpłynęła do własnej bajki. Poczułam ręce wokół talii co oznaczało, że chłopak postanowił zatańczyć ze mną. Obracał mną i dotykał. Po brzuchu, rękach, nogach. Dzięki temu, że miałam na sobie krótkie spodenki jego dłonie dotykały mojej rozgrzanej skóry na udach, a jego palce sunęły po napiętych podczas ruchu mieścinach. Kiedy piosenka się skończyła rzuciliśmy się na łóżko lekko dysząc.
- Wiesz, lubię z tobą tańczyć - zaczęłam
- Ja z tobą też. Kurwa jesteś taka gorąca - wymruczał. Otworzyłam szerzej oczy.
On naprawdę to powiedział ??
- Przepraszam, nie powinienem tego mowić ..
- Nie, no co ty. Nic się nie stało. To miłe , tylko ..
- Tylko?
- Zdziwiło mnie, że tak uważasz - powiedziałam nieśmiało.
- Myśle, że działasz tak na większość mężczyzn. Jesteś piękna - po tych słowach czułam jak moje policzki robią się różowe i motylki szaleją w moim podbrzuszu
- Yhm dziękuje
- Nie masz za co - zachichotał - jesteś zmęczona? Może pójdziemy już spać?
- W sumie to jestem, a ty?
- Też. Ten taniec mnie wykończył - zaśmiałam się i wstałam z łóżka. Ułożyłam poduszki i kołdrę do spania i zgasiłam światło. Położyłam się wygodnie ,razem z Justinem.
- Dobranoc - powiedziałam. Chłopak przysunął mnie do siebie tak, że byłam wtulona w jego tors.
- Dobranoc - szybko zasnęłam słysząc bicie jego serca.Powoli się budziłam czując czyjąś dłoń gładzącą mój policzek. Otworzyłam oczy i ujrzałam Justina wpatrującego się we mnie. Kiedy zauważył, że nie śpię miło się uśmiechnął, co odwzajemniłam.
- Cześć - powiedział lekko zachrypniętym głosem
- Cześć - odpowiedziałam i przetarłam zaspane oczy - długo nie śpisz?
- Nie, ponudziłem się paręnaście minut przed tobą. Wyspałaś się?
- Całkiem, a ty?
- Ja się zawsze z tobą wysypiam - zaśmiałam się.
- Cieszę się - miedzy nami nastała przyjemna cisza. Justin wpatrywał się w moje oczy i gładził mój policzek. Pod wpływem jego dotyku zamknęłam oczy i odprężyłam się.
Mogłabym tak zostać na wieki.
Co to się działo było niezwykle. Justin Bieber leży ze mną w łożku i za mną tęsknił.
Kiedy on jest przy mnie czuje się niezwykle szczęśliwsza i mam motylki w brzuchu. Nie wiem czy to dlatego, że jestem belieberką czy dlatego, że coś do niego czuje.
Dziś rodzice mają nam powiedzieć czy mogę z nim jechać. Mam nadzieje, że się zgodzą.
- Justin musimy wstać - lekko się podniosłam. Chłopak jęknął niezadowolony
- Czemu?
- Pamiętasz, że dziś mamy się dowiedzieć czy mogę z tobą lecieć?
- Racja! - rozbudził się
- To dalej, rusz tyłek Bieber - podniosłam się z łóżka, a on się zaśmiał.
- Już idę kochanie - spojrzałam na niego rozbawiona i poczułam motylki w brzuchu.
Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać odpowiednich ubrań na dziś.
Poczułam dłonie na swoich biodrach, a po chwili ciepły oddech na mojej szyi i szept:
- Mogłaś jeszcze chwile poleżeć - westchnęłam nabierając dużo powietrza
- Nie mogłam, bo jestem głodna - chłopak zachichotał
- Czyżby trafiła mi się ta 'wiecznie głodna'?
- Żebyś wiedział, że taak - zaśmiałam się razem z Justinem. Chłopak odszedł, a ja wybrałam strój na dziś :Uznałam, że to wyglada ładnie i będzie mi wygodnie.
Odwróciłam się do tył i zauważyłam Justina w koszulce i bokserkach. Szybko się odwróciłam nie chcąc żeby zauważył, że mu się przyglądam.
- Idę do łazienki - powiedziałam szybko i wyszłam zamykając za sobą drzwi. W łazience przemykam twarz, ubrałam się i pomalowałam. Tym razem musiałam nałożyć pełny makijaż. Nałożyłam krem bb, korektor i puder, a następnie musnęłam rzęsy maskara i poprawiłam brwi kredką. Włosy rozpuściłam i ułożyłam przedziałek. Przeglądając się ostatni raz w lustrze uznałam, że nie wyglądam najgorzej i wyszłam z łazienki. Cicho weszłam do swojego pokoju, wpierw przez uchylone drzwi sprawdzając czy nie zastane tam na przykład nagiego Justina. Tak się na szczęście nie stało. Kanadyjczyk siedział na łożku ubrany w dżinsy i koszulkę, w której spał. Kiedy usłyszałam, że weszłam wstał i zilustrował mnie wzrokiem.
- Ślicznie wyglądasz - zarumieniłam się
- Dziękuje - odpowiedziałam i spuściłam wzrok. Po chwili jednak go podniosłam i zapytałam - idziemy na śniadanie?
- Tak, umierałam z głodu - zaśmiałam się i wyszliśmy z pokoju. Wchodząc do kuchni przywitałam się z rodzicami. Justin zrobił to samo.
- Dzień dobry!
- Witajcie, jesteście głodni? - zapytał tata
- Taak! Umieramy z głodu - zaśmiałam się i przekazał mamie aby nałożyła nam jajecznicę.
Kiedy usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść tata odezwał się :
- Podjęliśmy z mamą decyzje - kawałek chleba utknął mi w gardle. Bałam się tego za zaraz usłyszę..
CZYTASZ
Am I dreamin'? / The Unknown girl
FanfictionMoje życie diametralnie zmieniło się od momentu, kiedy pierwszy raz poszłam na koncert swojego idola. To co się wydarzyło było czymś więcej niż tylko spełnieniem marzeń fanki. Stałam się jednym z głównych tematów na portalach społecznościowych i k...