- Zostajemy cały dzień w domu. - uśmiechnęłam się słysząc to i powoli planowałam, i wyobrażałam sobie co będziemy robić.
Leżeliśmy w ciszy ciesząc się swoim towarzystwem. Leżałam na nim kreśląc rożne wzroki na jego barku. Czułam jego poranny wzwód na swoim brzuchu, co mnie rozpraszało i lekko zawstydzało, ale Justin leżał spokojnie i gładził rękoma moje plecy. Mogłabym tak zostać już na zawsze.
- Kochanie? - odezwał się, szepcząc mi do ucha.
- Tak? - zapytałam, podnosząc się na łokciach aby spojrzeć na jego twarz.
- Zrobimy śniadanie?
- Jasne. - uśmiechnęłam się i chciałam już wstawać ale mnie zatrzymał. Spojrzałam na niego pytająco.
- Pocałuj mnie. - powiedział patrząc w moje oczy z lekkim, ciepłym uśmiechem. Z początku niepewnie pochyliłam się i przywarłam ustami do jego.
- Teraz możemy iść. - powiedział zadowolony po minucie, którą spędziliśmy na całowaniu. Zachichotałam i wstałam, czekając aż do mnie dołączy przy drzwiach. Zeszliśmy na dół do kuchni, Justin podszedł do lodówki, a ja oparłam się o blat i mu przyglądałam.
- To co robimy? - zapytałam.
- Co powiesz na naleśniki z owocami?
- Tak! - powiedziałam podekscytowana i podbiegłam do chłopaka aby zobaczyć co mamy w lodówce. Jakimś cudem lodówka była pełna i wszystkie wczorajsze zakupy były rozpakowane.
- Ty rozpakowałeś zakupy? - wskazałam palcem na lodówkę a potem na niego.
- Tak, zrobiłem to kiedy spałaś. - zachichotał i pocałował mnie w skroń, biorąc mleko i odchodząc. Wyjęłam owoce i zamykając biodrem lodówkę położyłam je na blacie, gdzie Justin przygotowywał już ciasto.
- Masz już zaplanowane co robimy? - zapytał odrywając na chwile wzrok od miski.
- Nie, nie specjalnie, ale z tego co widzę to jest śliczna pogoda więc możemy posiedzieć na ogrodzie. - wzruszyłam ramionami wkładając jedną z malin do buzi.
- Ej nie podjadaj. - uderzył w moja rękę. Zaśmiałam się i wytknęłam mu język. - a co do tego ogrodu, to jestem za. - uśmiechnął się i wlał ciasto na patelnie. Kręciłam się po kuchni, nie wiedząc co ze sobą zrobić, kiedy on robił nam śniadanie.
- Chodź tu do mnie. - wyciągnął do mnie ręce po przewróceniu naleśnika na druga stronę. Podeszłam do niego i przytuliłam, obejmując w pasie. Justin kołysał nas w nieznanym rytmie i oparł brodę o moje czoło.
- Justin ten naleśnik się chyba pali. - powiedziałam czując dziwny zapach.
- O cholera! - zerwał się i szybko zdjął przypalone ciasto z patelni. Zaczęłam się z niego śmiać.
- Może ja dokończę, a ty zrobisz nam kawę, dobrze? - zapytałam całując go w policzek.
- Zgoda. - przytaknął i wyjął dwa kubki na kawę. Zabrałam się za smażenie trzech naleśników, kiedy Justin zapytał:
- Twoja przyjaciółka się odzywała? - posmutniałam i po chwili odpowiedziałam:
- Nie, wątpię żeby sama się odezwała. Kiedy wrócę, to wszystko jej wytłumaczę. - Justin tylko przytaknął i wrócił do swojego zajęcia. Przygotowywanie śniadania dokończyliśmy w ciszy.
- Nie smuć się. - podszedł do mnie od tył i przytulił kiedy nakrywałam do stołu. Przytaknęłam nie wiedząc co powiedzieć, razem usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.
- Smacznego. - powiedziałam nabierając owoce na widelec.
- Smacznego. - odpowiedział podrzucając jagodę i łapiąc ją do buzi. Zaśmiałam się z jego okrzyku radości kiedy udało mu się ją złapać.
- Teraz twoja kolej.
- Czy to wyzwanie? - zapytałam odkładając widelec i biorąc kuleczkę do ręki.
- Może. - łobuzersko się uśmiechnął. Podrzuciłam jagodę i odchyliłam się do tył aby ją złapać. Udało mi się i dumna ją połknęłam.
- Teraz ja tobie rzucę. - wzięłam z talerza malinkę. - otwórz buzie. - Justin zrobił o co poprosiłam i patrzył na mnie spod powiek. - Uwaga - powiedziałam i wrzuciłam mu owoc do buzi. Przybyliśmy sobie piątki krzycząc słynne 'woah' i zabraliśmy się za normalne jedzenie.
Po zjedzeniu posprzątaliśmy i poszliśmy się ubrać. Uznałam, że skoro zostajemy w domu ubiorę się wygodnie. Wyjęłam z walizki szary croptop i dżinsowe szorty. Uznałam, że nie będę dziś zakładać stanika, skoro zostajemy w domu a Bieber widział już to i owo. Poszłam przebrać się do łazienki, a kiedy wróciłam Justin był ubrany w biały t-shirt i szare dresowe szorty.
- Idziemy na ogród? - zapytał, kiedy odłożyłam jego koszulkę na łóżko.
- Tak. - uśmiechnęłam się radośnie i poszliśmy schodami w dół, w stronę tarasu. Bieber otworzył okna i wyszliśmy na zewnątrz. Zaczęłam biegać boso po trawie czując ciepłe powietrze i promienie słońca na skórze.
- Czy to jest trampolina? - wskazałam palcem w stronę małego placu zabaw po prawej stronie.
- Tak, chcesz poskakać? - zapytał podchodząc bliżej.
- Tak! - powiedziałam radośnie i wskoczyłam na materiał. Bieber zaśmiał się i do mnie dołączył. Zaczęliśmy skakać coraz wyżej i wyżej, świetnie się bawiąc. Justin zawiesił wzrok na moim dekolcie i uważnie mu się przyglądał, kiedy skakałam, a moje piersi razem ze mną.
- Czy ty czasem nie masz stanika? - zapytał podejrzliwie na mnie patrząc i przestał skakać.
- Nie mam. - zachichotałam i rownież przestałam chwilowo skakać.
- Podoba mi się to. - łobuzersko się uśmiechnął, podskoczył do mnie i zaczął łaskotać.
- Justin ty dupku! Przestań! - śmiałam się i próbowałam go od siebie odciągnąć aby mnie nie łaskotał. Przewróciliśmy się i spadłam plecami na trampolinę, jękłam z 'bólu' i wtedy chłopak przestał. Brzuch zaczął mnie już bolec od śmiechu, kiedy Justin się podniósł i skakał koło mnie, co powodowało że moje ciało podskakiwało na materiale i nie mogłam tego kontrolować.
- Justin stop! - śmiałam się. Chłopak wysoko podskoczył i upadł na tyłek.
- Zmęczyłem się już tym skakaniem. - westchnął. Spojrzałam na niego jak na idiotę i sturlałam się na trawę.
- Robimy wyścigi kto szybciej przeturla się do palm? - zaproponował.
- Okay. - ustawiliśmy się - na trzy - przytaknął. - raz, dwa, trzy! - zaczęliśmy się turlać najszybciej jak potrafimy. Doturlałam się pierwsza. - wygrałam! - krzyknęłam, wstając i skacząc wokół niezadowolonego Justina.
- Dałem ci fory. - wytknął mi język, odwdzięczyłam się tym samym. - Co powiesz na opalanie i kąpanie w basenie? - przyciągnął mnie do siebie, ciągnąć za rękę.
- Jestem za. - cmoknęłam go w policzek i poszliśmy przebrać się w stroje kąpielowe. Wzięłam swój strój z walizki i poszłam przebrać się do łazienki
CZYTASZ
Am I dreamin'? / The Unknown girl
FanfictionMoje życie diametralnie zmieniło się od momentu, kiedy pierwszy raz poszłam na koncert swojego idola. To co się wydarzyło było czymś więcej niż tylko spełnieniem marzeń fanki. Stałam się jednym z głównych tematów na portalach społecznościowych i k...