4/12/16

70 5 2
                                    

- Zostajemy cały dzień w domu. - uśmiechnęłam się słysząc to i powoli planowałam, i wyobrażałam sobie co będziemy robić.
Leżeliśmy w ciszy ciesząc się swoim towarzystwem. Leżałam na nim kreśląc rożne wzroki na jego barku. Czułam jego poranny wzwód na swoim brzuchu, co mnie rozpraszało i lekko zawstydzało, ale Justin leżał spokojnie i gładził rękoma moje plecy. Mogłabym tak zostać już na zawsze.
- Kochanie? - odezwał się, szepcząc mi do ucha.
- Tak? - zapytałam, podnosząc się na łokciach aby spojrzeć na jego twarz.
- Zrobimy śniadanie?
- Jasne. - uśmiechnęłam się i chciałam już wstawać ale mnie zatrzymał. Spojrzałam na niego pytająco.
- Pocałuj mnie. - powiedział patrząc w moje oczy z lekkim, ciepłym uśmiechem. Z początku niepewnie pochyliłam się i przywarłam ustami do jego.
- Teraz możemy iść. - powiedział zadowolony po minucie, którą spędziliśmy na całowaniu. Zachichotałam i wstałam, czekając aż do mnie dołączy przy drzwiach. Zeszliśmy na dół do kuchni, Justin podszedł do lodówki, a ja oparłam się o blat i mu przyglądałam.
- To co robimy? - zapytałam.
- Co powiesz na naleśniki z owocami?
- Tak! - powiedziałam podekscytowana i podbiegłam do chłopaka aby zobaczyć co mamy w lodówce. Jakimś cudem lodówka była pełna i wszystkie wczorajsze zakupy były rozpakowane.
- Ty rozpakowałeś zakupy? - wskazałam palcem na lodówkę a potem na niego.
- Tak, zrobiłem to kiedy spałaś. - zachichotał i pocałował mnie w skroń, biorąc mleko i odchodząc. Wyjęłam owoce i zamykając biodrem lodówkę położyłam je na blacie, gdzie Justin przygotowywał już ciasto.
- Masz już zaplanowane co robimy? - zapytał odrywając na chwile wzrok od miski.
- Nie, nie specjalnie, ale z tego co widzę to jest śliczna pogoda więc możemy posiedzieć na ogrodzie. - wzruszyłam ramionami wkładając jedną z malin do buzi.
- Ej nie podjadaj. - uderzył w moja rękę. Zaśmiałam się i wytknęłam mu język. - a co do tego ogrodu, to jestem za. - uśmiechnął się i wlał ciasto na patelnie. Kręciłam się po kuchni, nie wiedząc co ze sobą zrobić, kiedy on robił nam śniadanie.
- Chodź tu do mnie. - wyciągnął do mnie ręce po przewróceniu naleśnika na druga stronę. Podeszłam do niego i przytuliłam, obejmując w pasie.  Justin kołysał nas w nieznanym rytmie i oparł brodę o moje czoło.
- Justin ten naleśnik się chyba pali. - powiedziałam czując dziwny zapach.
- O cholera! - zerwał się i szybko zdjął przypalone ciasto z patelni. Zaczęłam się z niego śmiać.
- Może ja dokończę, a ty zrobisz nam kawę, dobrze? - zapytałam całując go w policzek.
- Zgoda. - przytaknął i wyjął dwa kubki na kawę. Zabrałam się za smażenie trzech naleśników, kiedy Justin zapytał:
- Twoja przyjaciółka się odzywała? - posmutniałam i po chwili odpowiedziałam:
- Nie, wątpię żeby sama się odezwała. Kiedy wrócę, to wszystko jej wytłumaczę. - Justin tylko przytaknął i wrócił do swojego zajęcia. Przygotowywanie śniadania dokończyliśmy w ciszy.
- Nie smuć się. - podszedł do mnie od tył i przytulił kiedy nakrywałam do stołu. Przytaknęłam nie wiedząc co powiedzieć, razem usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.
- Smacznego. - powiedziałam nabierając owoce na widelec.
- Smacznego. - odpowiedział podrzucając jagodę i łapiąc ją do buzi. Zaśmiałam się z jego okrzyku radości kiedy udało mu się ją złapać.
- Teraz twoja kolej.
- Czy to wyzwanie? - zapytałam odkładając widelec i biorąc kuleczkę do ręki.
- Może. - łobuzersko się uśmiechnął. Podrzuciłam jagodę i odchyliłam się do tył aby ją złapać. Udało mi się i dumna ją połknęłam.
- Teraz ja tobie rzucę. - wzięłam z talerza malinkę. - otwórz buzie. - Justin zrobił o co poprosiłam i patrzył na mnie spod powiek. - Uwaga - powiedziałam i wrzuciłam mu owoc do buzi. Przybyliśmy sobie piątki krzycząc słynne 'woah' i zabraliśmy się za normalne jedzenie.
Po zjedzeniu posprzątaliśmy i poszliśmy się ubrać. Uznałam, że skoro zostajemy w domu ubiorę się wygodnie. Wyjęłam z walizki szary croptop i dżinsowe szorty. Uznałam, że nie będę dziś zakładać stanika, skoro zostajemy w domu a Bieber widział już to i owo.  Poszłam przebrać się do łazienki, a kiedy wróciłam Justin był ubrany w biały t-shirt i szare dresowe szorty.
- Idziemy na ogród? - zapytał, kiedy odłożyłam jego koszulkę na łóżko.
- Tak. - uśmiechnęłam się radośnie i poszliśmy schodami w dół, w stronę tarasu. Bieber otworzył okna i wyszliśmy na zewnątrz. Zaczęłam biegać boso po trawie czując ciepłe powietrze i promienie słońca na skórze.
- Czy to jest trampolina? - wskazałam palcem w stronę małego placu zabaw po prawej stronie.
- Tak, chcesz poskakać? - zapytał podchodząc bliżej.
- Tak! - powiedziałam radośnie i wskoczyłam na materiał. Bieber zaśmiał się i do mnie dołączył. Zaczęliśmy skakać coraz wyżej i wyżej, świetnie się bawiąc. Justin zawiesił wzrok na moim dekolcie i uważnie mu się przyglądał, kiedy skakałam, a moje piersi razem ze mną.
- Czy ty czasem nie masz stanika? - zapytał podejrzliwie na mnie patrząc i przestał skakać.
- Nie mam. - zachichotałam i rownież przestałam chwilowo skakać.
- Podoba mi się to. - łobuzersko się uśmiechnął, podskoczył do mnie i zaczął łaskotać.
- Justin ty dupku! Przestań! - śmiałam się i próbowałam go od siebie odciągnąć aby mnie nie łaskotał. Przewróciliśmy się i spadłam plecami na trampolinę, jękłam z 'bólu' i wtedy chłopak przestał. Brzuch zaczął mnie już bolec od śmiechu, kiedy Justin się podniósł i skakał koło mnie, co powodowało że moje ciało podskakiwało na materiale i nie mogłam tego kontrolować.
- Justin stop! - śmiałam się. Chłopak wysoko podskoczył i upadł na tyłek.
- Zmęczyłem się już tym skakaniem. - westchnął. Spojrzałam na niego jak na idiotę i sturlałam się na trawę.
- Robimy wyścigi kto szybciej przeturla się do palm? - zaproponował.
- Okay. - ustawiliśmy się - na trzy - przytaknął. - raz, dwa, trzy! - zaczęliśmy się turlać najszybciej jak potrafimy. Doturlałam się pierwsza. - wygrałam! - krzyknęłam, wstając i skacząc wokół niezadowolonego Justina.
- Dałem ci fory. - wytknął mi język, odwdzięczyłam się tym samym. - Co powiesz na opalanie i kąpanie w basenie? - przyciągnął mnie do siebie, ciągnąć za rękę.
- Jestem za. - cmoknęłam go w policzek i poszliśmy przebrać się w stroje kąpielowe. Wzięłam swój strój z walizki i poszłam przebrać się do łazienki

Am I dreamin'? / The Unknown girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz