friEND

80 5 1
                                    

-Chce zabrać cie w jeszcze jedno miejsce - odsunął się ode mnie i zsunął po masce samochodu lądując na ziemi.
- Jakie miejsce?
- Wkrótce się dowiesz - puścił mi oczko łobuzersko się uśmiechając.
Justin otworzył drzwi od strony pasażera czekając aż wsiądę do samochodu, co zrobiłam. Okrążył auto i wsiadł do środka. Odpalił silnik i po zapięciu pasów ruszyliśmy.
- Justin? - przerwałam ciszę.
- Tak? - zapytał nie odrywając wzroku od drogi.
- Gdzie jedziemy?
- Niespodzianka.
- No weź. Proszę?
- Nie powiem.
- Czemu? - zapytałam lekko oburzona. 
- Dlatego, że jeśli ci powiem to nie będzie niespodzianki.
- Ja nie prosiłam o żadną niespodziankę. - skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam przed siebie.  Miałam w dupie że zachowuje się jak dziecko.
- Uwierz spodoba ci się.
- Już to gdzieś słyszałam - burknęłam pod nosem. Bieber jednak to usłyszał i się zaśmiał. Zignorowałam to gryząc się w język aby nie powiedzieć czegoś głupiego. Po paru minutach jazdy w ciszy Justin zaparkował przed jakąś bramą.
- Poczekaj tu. - powiedział i wyszedł z samochodu nie czekając na moją odpowiedz. Westchnęłam i usiadłam wygodniej na fotelu śledząc chłopaka wzrokiem. Kiedy zniknął za furtką wzięłam do ręki swój telefon. Postanowiłam napisać krótkiego SMS do mamy ,w którym powiadomiłam ją co dzisiaj robiłam i że wszystko jest okay. Kiedy kliknęłam wyślij usłyszałam, że ktoś otworzył drzwi od strony kierowcy. Spojrzałam w tym kierunku i ujrzałam Justina z Jorkiem w ręku.
- Esther! - krzyknęłam szczęśliwa widząc suczkę.
- A mówiłem że niespodzianka się spodoba - dodał Justin z śmiechem na co przewróciłam oczami. Brunet podał mi Esther, którą posadziłam sobie na kolanach.
- Jedziemy gdzieś jeszcze? - zapytałam gdy wyjechaliśmy na główną drogę.
- Nie, teraz prosto do domu. Chyba że chcesz gdzieś jeszcze jechać. - spojrzał na mnie odrywając wzrok od drogi na ułamek sekundy. 
- Nie nie, padam na twarz. Jedzmy do domu. 
- Wiedziałem że to powiesz - zaśmialiśmy się.
Przez całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Esther leżała na moich kolanach, a ja ją głaskałam.
Kiedy wjechaliśmy na posesje Justina i on zaparkował samochód wyszłam z niego trzymając suczkę w rękach.
- Mogę ją puścić czy uciekanie?
- Możesz puścić, pewnie stęskniła się za domem. - przytaknęłam i zrobiłam co powiedział. Ona odrazu zaczęła skakać i biegać wkoło nas. Zachichotałam razem z Justinem. Brunet otworzył drzwi i cała nasza trójka weszła do środka. Zdjęliśmy obuwie i kurtki.
- Idę do łazienki - powiedziałam po wejściu do głównego holu.
- Okay, pokaże ci mniejsza łazienkę na dole. - przytaknęłam a Justin zaprowadził mnie do drzwi znajdujących się za kuchnią.
- Dzięki - przytaknął z uśmiechem. Weszłam do środka. Łazienka była biała i elegancka lecz dość skromna. Załatwiłam swoją potrzebę i po umyciu rąk zgasiłam światło i wyszłam.
- Justin? - zawołałam nie wiedząc gdzie podział się chłopak.
- W sypialni! - odkrzyknął. Weszłam do góry po schodkach i zapukałam w ramę od drzwi. - Wchodź - usłyszałam i tak zrobiłam. Justin leżał z Esther na łóżku i klikał w ekran telefonu. - jesteś zmęczona? - spojrzał na mnie.
- Trochę, a ty?
- Też. Chcesz coś jeszcze robić czy pójdziemy spać?
- Chciałabym coś zjeść. - powiedziałam opierając się o framugę drzwi.
- Zapomniałem, że cie nie nakarmiłem, wybacz. - zaśmiał się.
- Wal się Bieber - skarciłam go wzrokiem.
- Choć zrobimy ci kanapeczki. - wstał z łóżka i podszedł do mnie owijając rękę wokół mojej tali zachęcając do wyjścia z sypialni.
- Mi pasuje. - powiedziałam i odwracając się tyłem do niego wyszłam. Chłopak się zaśmiał i poszedł za mną.
Weszliśmy do kuchni, a Esther zaraz za nami.
- Zrobię ci kanapki, a wy laski - wskazał na mnie i suczkę - możecie się bliżej poznać. - zachichotałam i schyliłam się niżej aby podać rękę pupilkowi Justina.
- Cześć Esther jestem Julia - suczka podała mi łapkę co bardzo mnie zaskoczyło - wow ona tak umie?
- Nauczyłem ją. - wzruszył ramionami szukając czegoś w lodówce.
Esther na chwile gdzieś pobiegła i wróciła do mnie z piłeczką w pyszczku. Przeszłam z nią na korytarz i zaczęłam jej ją rzucać. Świetnie się z nią bawiłam. Justin jednak musiał to przerwać.
- Julia! Esther! Podano do stołu! - zaśmiałam się.
- Choć mała, zobaczymy co on tam dla nas zrobił. - powiedziałam do suczki i razem poszłyśmy do kuchni.
Justin stał przy szafce i chował do niej karmę dla psów.
- To dla ciebie. - zwrócił się do mnie podając mi miskę z karmą.
- Ha ha ha Bieber, zabawne. - powiedziałam sarkastycznie.
- Smacznego kochanie - cmoknął w powietrze na co wytknęłam mu język. - a tak serio to proszę - odłożył miskę z karmą na ziemie i podał mi kanapki.
- Dziękuje. - odebrałam od niego talerz. Justin podszedł do mnie, chwycił mnie za biodra stają bardzo blisko mnie, tak że nasze klatki prawie się stykały i przesuwał do tył tak długo aż nie dotknęłam blatu. Chwycił mnie mocniej i podsadził do góry abym na nim usiadła.
- 'Smacznego' - powiedział w moim języku kładąc dłonie na moich udach.
- Zapamiętałeś to słowo - zaśmiałam się.
- Tak, spodobało mi się. - powiedział z szczerym uśmiechem, który odwzajemniłam. - nauczysz mnie jeszcze jakiś słów po polsku? - zapytał kiedy ugryzłam pierwszy kęs kanapki. Przeżułam raz i zamarłam.
- Justin, czy ty zrobiłeś mi kanapkę z jakimś mięsem? - mówiłam starając się nie dotykać językiem jedzenia.
- Tak ,z szynk... - odrazu wyplułam to co miałam w buzi na rękę. Chłopak spojrzał na mnie oszołomiony.
- Mówiłam ci że nie jem mięsa!
- O kurwa - złapał się za głowę - przepraszam, zapomniałem. - odsunął się lekko więc zeskoczyłam z blatu i zerwałam kawałek papieru. Zawinęłam w niego wyplute jedzenie i wywaliłam do kosza.
- Nic się nie stało.
- Ja zjem te kanapkę i zrobię tobie nową. - mówiąc to zabrał się już za wyciąganie chleba.
- Dziękuje ale mogę sama sobie zrobić.
- Nie, ja chce tobie zrobić - uśmiechnął się do mnie smarując chleb masłem. Odwzajemniłam uśmiech. - a tak właściwie to czemu nie jesz mięsa?
- Żal mi tych zwierząt. Uważam ,że niczym nie zasłużyły na śmierć tylko po to żeby zaspokoić mój głód oraz nie urodziły się by być moim obiadem. Kiedy myśle ile taka krowa czy kurczak lub jakiekolwiek inne stworzenie musiało przejść za nim trafiło na patelnie to nie mam serca korzystać z tak niehumanitarnej rzeczy. Lecz jest to tylko i włącznie moja opinia i jeśli ktoś je mięso nie mam zupełnie nic do tego. Mamy wolną wole i każdy może robić to co uważa za słuszne.
- Masz całkowitą racje. - powiedział podając mi talerz z kanapką - Mam nadzieje, że tym razem zrobiłem coś czego nie wyplujesz. - zaśmiałam się i odebrałam od niego talerz. Justin posadził mnie z powrotem na blat i uważnie mi się przyglądał kiedy wzięłam pierwszy kęs kanapki z żółtym serem.
- Jest pyszna - uśmiechnęłam się.
- Całe szczęście - odetchnął z ulgą co mnie rozśmieszyło. - a wracając do tematu to nauczysz mnie polskiego? - położył dłonie na moich udach i spojrzał mi w oczy.
- Jasne! A co chciałbys umieć? - lekko poprawiłam swoją pozycję czując jak moje cztery litery zaczynają cierpnąć.
- Hmm na przykład, jak zapytać what's your name?
- 'Jak masz na imię?' - zaakcentowałam każda literę.
- Wow spodziewałem się czegoś łatwiejszego - zaśmiałam się. Chłopak pare razy próbował to powiedzieć, w końcu mu się udało.
- Brawo! Chcesz żeby ci coś jeszcze przetłumaczyła? - zapytałam gryząc kanapkę.
- Tak. Jak powiedzieć I like you ?
- 'Lubię cię'
- 'Lubię cię' - powiedział i puścił mi oczko. Zachichotałam.
- 'Ja też cie lubię'
- Co to znaczy? - zapytał roześmiany. Wzruszyłam ramionami.
- Zgaduj.
- Hmm pewnie że też mnie lubisz, zgadza się?
- To powiedziałam ,ale czy to prawda(?) - wzruszyłam ramionami patrząc w bok.
- No dzięki - parsknął. Zaśmiałam się.
- Lubię cię - powiedziałam uśmiechnięta patrząc mu w oczy. Chłopak odwzajemnił uśmiech. Położył ponownie dłonie na moich udach i lekko pogładził je kciukiem patrząc mi głęboko w oczy. Widziałam w nich lekką niepewność ale też radość. Zaczął powoli przybliżać swoją głowę do mojej. Czułam motylki w brzuchu. Jego wzrok wędrował z moich oczu na usta. Odchyliłam lekko wargi. Nasze oddechy zaczęły się mieszać. Dzieliły nas milimetry. Kiedy Justin przechylił głowę i nasze wargi lekko się dotknęły Esther wbiegła do kuchni i głośno zaszczekała przez co od siebie odskoczyliśmy.
- Esther! - Justin warknął zirytowany na suczkę. Zaśmiałam się, a chłopak na mnie spojrzał i chwytając za biodra postawił na ziemi.
- Chodźmy może szykować się już do spania co?
- Masz racje. - przytaknął i razem wyszliśmy z kuchni.
Kiedy weszliśmy do sypialni odrazu podeszłam do walizki i wyjęłam z niej piżamę.
- Mogę iść pierwsza? - zapytałam patrząc na Justina wychodzącego z garderoby. 
- Jasne - przytaknęłam i poszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Zmyłam też makijaż i nakremowałam ciało owocowym balsamem. Po umyciu zębów i ubraniu się

Am I dreamin'? / The Unknown girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz