30/11/16

95 4 1
                                    

Otworzyłam zaspane oczy. W pokoju było ciemno, a za okami panował mrok. Justin cicho chrapał słodko śpiąć. Delikatnie odsunęłam jego ramie, leżące na mojej talii i wyciągnęłam się chwytając telefon, który leżał na szafce nocnej. Sprawdziłam godzinę. Była 3:48.
Świetnie.
Zawsze kiedy jestem w jakimś nowym miejscu strasznie wcześnie się budzę, a biorąc pod uwagę strefy czasowe to nic dziwnego, że nie śpię.
Po chwili gapienia się w sufit i próby ponownego zapadnięcia w sen zachciało mi się siku.
Bardzo ostrożnie zdjęłam z siebie ramie Justina i odkrywając kołdrę zeskoczyłam cicho z łóżka. Zakradałam się do łazienki i zapalając światło zamknęłam drzwi tak ,aby nie narobić hałasu. Skorzystałam z toalety i po umyciu rąk przejrzałam się w lustrze.
Miałam podkrążone zaspane oczy i byłam blada. Westchnęłam i wyszłam z łazienki. Położyłam się z powrotem na łóżko i kiedy poprawiłam kołdrę usłyszałam cichy mamrot, a następnie szept:
- Czemu nie śpisz? Wszystko ok?
- Tak, musiałam tylko do łazienki. Przepraszam nie chciałam cie obudzić.
- Nic się nie stało. Dobranoc.
- Dobranoc. - po tych słowach objął mnie w tali przesuwając bliżej, a ja ułożyłam głowę niedaleko zagięcia jego szyi. Po niedługim czasie zasnęłam.

Obudziłam się czując na twarzy pierwsze promyki słońca przedostające się zza rolet. Powoli otworzyłam oczy i podnosząc głowę spojrzałam w górę na Justina. Jeszcze spał. Nie chciałam go budzić więc ułożyłam z powrotem głowę na poduszce i zamknęłam oczy.
Nie byłam w stanie zasnąć więc tylko leżałam i cieszyłam się chwilą.
Skupiłam się na harmonicznim biciu serca Justina oraz na jego płytkim, spokojnym oddechu.
To co się działo było jak sen, z którego nigdy nie chciałabym się obudzić.
Jestem belieber i to co dzieje się w tej chwili jest spełnieniem każdej z nas, beliebers.
Czemu akurat ja mam taką szanse i przydarza się to właśnie mnie?
Uznałam, że się pomodlę i podziękuje Bogu za tą niezwykłą szanse.
Po około godzinie usłyszałam mamrot i poczułam jak Justin lekko zmienia pozycję. Teraz leżał prosto na plecach. Ja natomiast położyłam się na brzuchu i podparłam łokciami spoglądając na bruneta, który powoli otwierał oczy. Kiedy na mnie spojrzał uśmiechnął się.
- Cześć - odwzajemniłam uśmiech szepcząc.
- Cześć - odpowiedział zachrypniętym głosem - długo nie śpisz?
- Około godzinę - wzruszyłam ramionami.
- Mogłaś mnie obudzić - spojrzał w moje oczy.
- Nie mogłam, za słodko spałeś - zachichotałam, a on do mnie dołączył. Po chwili położyłam głowę na jego klatce i westchnęłam. Justin położył dłoń na mojej głowie i zaczął bawić się moimi włosami. Po upływie parunastu minut Justinowi zaburczało w brzuchu.
- Ktoś tu chyba jest głody? - zaśmiałam się podnosząc głowę.
- I to jak! Idziemy na śniadanko?
- Taak! - odkryłam się i wyskoczyłam z łóżka. Justin zachichotał i sam po chwili wstał.
- Co zazwyczaj robisz kiedy wstajesz rano? {...when you wake up in the morning}.
- No wiesz ...When I wake up in the morning - zaczęłam śpiewać piosenkę 'Wavy'. Bieber szybko się zorientował i do mnie dołączył - I roll up and count my money I'm so wavy, I'm so wavy, I'm so wavy, I'm so wavy - gestykulowaliśmy tekst, kiedy skończyliśmy oboje zaczęliśmy się śmiać. Uspokoiłam się i dodałam - a tak serio to jak wstanę to idę odrazu na śniadanie, myje się, ubieram i ta dam! - zachichotałam.
- A co jesz na śniadanie?
- Zazwyczaj płatki - wzdrygłam ramionami.
- A co najbardzej lubisz jeść na śniadanie?
- Naleśniki z syropem klonowym albo tosty z serem - puściłam mu oczko nawiazując do naszego śniadania w hotelu.
- Masz szczęście, że mam w domu syrop klonowy.
- Taaak! Bedą naleśniki! - krzyknęłam i w podskokach wybiegłam z sypialni. Biegnąc do kuchni słyszałam chichot Justina. Kiedy stałam tam oparta o blat, on wszedł do kuchni.
- W dolnej szafce mam patelnie, wyjmiesz?
- Jasne - podeszłam do wskazanego miejsca i zrobiłam co prosił. Położyłam ją na maszynce i oparłam się tyłem o blat. Justin podszedł do mnie i chwytając w tali podniósł i delikatnie posadził mnie na blacie.
- Podziwiaj mistrza kuchni shawty - strzepnął niewidzialny pyłek z barku przez co się zaśmiałam. Bieber z uśmiechem podszedł do lodówki oraz szafek i wyjął wszystkie potrzebne składniki.
Przyglądałam mu się z jakim skupieniem to robił. Było widać, że się stara. Kiedy usmażył już 4 naleśniki - po dwa dla każdego ułożył je na talerzach i polał syropem.
- Chodź idziemy jeść - podszedł do mnie i ponownie chwytając w tali postawił na podłodze - mam nadzieje, że będzie ci smakować - wziął talerze oraz sztućce i ruszył w stronę jadalni.
- Napewno - uśmiechnęłam się do niego i poszłam za nim. Justin ułożył talerze przed krzesłami obok siebie i zajął miejsce na końcu stołu. Odsunęłam krzesło i usiadłam na lewym narożniku obok chłopaka.
- 'Smacznego' - powiedziałam w ojczystym języku.
- 'Smacznego' - powtórzył z śmiesznym akcentem. Zabraliśmy się za jedzenie.

Am I dreamin'? / The Unknown girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz