Otworzyłam zaspane oczy. W pokoju było ciemno, a za okami panował mrok. Justin cicho chrapał słodko śpiąć. Delikatnie odsunęłam jego ramie, leżące na mojej talii i wyciągnęłam się chwytając telefon, który leżał na szafce nocnej. Sprawdziłam godzinę. Była 3:48.
Świetnie.
Zawsze kiedy jestem w jakimś nowym miejscu strasznie wcześnie się budzę, a biorąc pod uwagę strefy czasowe to nic dziwnego, że nie śpię.
Po chwili gapienia się w sufit i próby ponownego zapadnięcia w sen zachciało mi się siku.
Bardzo ostrożnie zdjęłam z siebie ramie Justina i odkrywając kołdrę zeskoczyłam cicho z łóżka. Zakradałam się do łazienki i zapalając światło zamknęłam drzwi tak ,aby nie narobić hałasu. Skorzystałam z toalety i po umyciu rąk przejrzałam się w lustrze.
Miałam podkrążone zaspane oczy i byłam blada. Westchnęłam i wyszłam z łazienki. Położyłam się z powrotem na łóżko i kiedy poprawiłam kołdrę usłyszałam cichy mamrot, a następnie szept:
- Czemu nie śpisz? Wszystko ok?
- Tak, musiałam tylko do łazienki. Przepraszam nie chciałam cie obudzić.
- Nic się nie stało. Dobranoc.
- Dobranoc. - po tych słowach objął mnie w tali przesuwając bliżej, a ja ułożyłam głowę niedaleko zagięcia jego szyi. Po niedługim czasie zasnęłam.Obudziłam się czując na twarzy pierwsze promyki słońca przedostające się zza rolet. Powoli otworzyłam oczy i podnosząc głowę spojrzałam w górę na Justina. Jeszcze spał. Nie chciałam go budzić więc ułożyłam z powrotem głowę na poduszce i zamknęłam oczy.
Nie byłam w stanie zasnąć więc tylko leżałam i cieszyłam się chwilą.
Skupiłam się na harmonicznim biciu serca Justina oraz na jego płytkim, spokojnym oddechu.
To co się działo było jak sen, z którego nigdy nie chciałabym się obudzić.
Jestem belieber i to co dzieje się w tej chwili jest spełnieniem każdej z nas, beliebers.
Czemu akurat ja mam taką szanse i przydarza się to właśnie mnie?
Uznałam, że się pomodlę i podziękuje Bogu za tą niezwykłą szanse.
Po około godzinie usłyszałam mamrot i poczułam jak Justin lekko zmienia pozycję. Teraz leżał prosto na plecach. Ja natomiast położyłam się na brzuchu i podparłam łokciami spoglądając na bruneta, który powoli otwierał oczy. Kiedy na mnie spojrzał uśmiechnął się.
- Cześć - odwzajemniłam uśmiech szepcząc.
- Cześć - odpowiedział zachrypniętym głosem - długo nie śpisz?
- Około godzinę - wzruszyłam ramionami.
- Mogłaś mnie obudzić - spojrzał w moje oczy.
- Nie mogłam, za słodko spałeś - zachichotałam, a on do mnie dołączył. Po chwili położyłam głowę na jego klatce i westchnęłam. Justin położył dłoń na mojej głowie i zaczął bawić się moimi włosami. Po upływie parunastu minut Justinowi zaburczało w brzuchu.
- Ktoś tu chyba jest głody? - zaśmiałam się podnosząc głowę.
- I to jak! Idziemy na śniadanko?
- Taak! - odkryłam się i wyskoczyłam z łóżka. Justin zachichotał i sam po chwili wstał.
- Co zazwyczaj robisz kiedy wstajesz rano? {...when you wake up in the morning}.
- No wiesz ...When I wake up in the morning - zaczęłam śpiewać piosenkę 'Wavy'. Bieber szybko się zorientował i do mnie dołączył - I roll up and count my money I'm so wavy, I'm so wavy, I'm so wavy, I'm so wavy - gestykulowaliśmy tekst, kiedy skończyliśmy oboje zaczęliśmy się śmiać. Uspokoiłam się i dodałam - a tak serio to jak wstanę to idę odrazu na śniadanie, myje się, ubieram i ta dam! - zachichotałam.
- A co jesz na śniadanie?
- Zazwyczaj płatki - wzdrygłam ramionami.
- A co najbardzej lubisz jeść na śniadanie?
- Naleśniki z syropem klonowym albo tosty z serem - puściłam mu oczko nawiazując do naszego śniadania w hotelu.
- Masz szczęście, że mam w domu syrop klonowy.
- Taaak! Bedą naleśniki! - krzyknęłam i w podskokach wybiegłam z sypialni. Biegnąc do kuchni słyszałam chichot Justina. Kiedy stałam tam oparta o blat, on wszedł do kuchni.
- W dolnej szafce mam patelnie, wyjmiesz?
- Jasne - podeszłam do wskazanego miejsca i zrobiłam co prosił. Położyłam ją na maszynce i oparłam się tyłem o blat. Justin podszedł do mnie i chwytając w tali podniósł i delikatnie posadził mnie na blacie.
- Podziwiaj mistrza kuchni shawty - strzepnął niewidzialny pyłek z barku przez co się zaśmiałam. Bieber z uśmiechem podszedł do lodówki oraz szafek i wyjął wszystkie potrzebne składniki.
Przyglądałam mu się z jakim skupieniem to robił. Było widać, że się stara. Kiedy usmażył już 4 naleśniki - po dwa dla każdego ułożył je na talerzach i polał syropem.
- Chodź idziemy jeść - podszedł do mnie i ponownie chwytając w tali postawił na podłodze - mam nadzieje, że będzie ci smakować - wziął talerze oraz sztućce i ruszył w stronę jadalni.
- Napewno - uśmiechnęłam się do niego i poszłam za nim. Justin ułożył talerze przed krzesłami obok siebie i zajął miejsce na końcu stołu. Odsunęłam krzesło i usiadłam na lewym narożniku obok chłopaka.
- 'Smacznego' - powiedziałam w ojczystym języku.
- 'Smacznego' - powtórzył z śmiesznym akcentem. Zabraliśmy się za jedzenie.
CZYTASZ
Am I dreamin'? / The Unknown girl
FanficMoje życie diametralnie zmieniło się od momentu, kiedy pierwszy raz poszłam na koncert swojego idola. To co się wydarzyło było czymś więcej niż tylko spełnieniem marzeń fanki. Stałam się jednym z głównych tematów na portalach społecznościowych i k...