Wycieczka

67 7 7
                                    

Obudziłam się podpięta do kroplówki. Nadal byłam w szpitalu. Nade mną stali:
Ada, Antosia, Ola, Oliwka, Wiola, Oliwka, Marta, Marek, Kuba, Szymon, Wojtek, Maciek, Alex.
-Angelika jak dobrze że wstałaś-Marek miał łzy w oczach
- Ile spałam?-Spytałam słabym głosem
-Dwa tygodnie-odpowiedział chłopak
-Ile?!-Jak to dwa tygodnie przecież tylko zemdlałam. Myślałam że się obudzę chwilę po zastrzyku.
-Dlaczego wtedy... no wiesz na plaży dlaczego zaczęłaś tonąć?-spytała Marta. Dlaczego zaczęłam tonąć? Bardzo dobre pytanie.
-Coś zaczęło mnie ciągnąć pod wodę-zapadła cisza. Wszyscy spojrzeli na mnie i zrobili wielkie oczy.
-Michał-szepnął Kuba
-Co?- niezbyt zrozumiałam o co mu chodziło. Zaraz zaraz coś mi mówi to imię. No tak to imię najstarszej osoby w gangu cieni. Czy to możliwe że on ma moc wody? Jeśli tak to wszystko jasne. Jest ode mnie o cztery lata statarszy. A im starszym się jest tym dłużej można wytrzymać pod wodą. Czy to możliwe że on chciał mnie zabić?
-On jako jedyny w gangu cieni ma moc wody-wytłumaczyła Oliwka (ta z gangu Vanessy).
-Skąd wiesz?-Spytałam z ciekawości
-Bo Michał to mój starszy brat-powiedziała nieśmiało. Widać starsi bracia lubią przechodzić na ciemną stronę mocy. Drzwi się otworzyły. Weszli moi rodzice.
-Wiesz jak nas wystraszyłaś! Myśleliśmy że znowu zapadłaś w śpiączkę!-Oboje do mnie podbiegli i zaczęli obsciskiwać.
-Naszczęście nie tym razem-no nie fajnie było by wszystko spowrotem zapomnieć-kiedy mogę stąd wyjść?-zapytałam
-Rozmawialiśmy z lekarzem-zaczeli nie pewnie-możesz wyjść za cztery dni-to nie tak długo prawda? Chyba wytrzymam. O ile nie będzie kolejnych zastrzyków.

Nareszcie. Mogę wyjść ze szpitala. Wstałam powoli. W szpitalu chodziłam tylko do łazienki więc niezbyt byłam przyzwyczajona do stania. Ale o dziwo się nie przewruciłam. Chwiałam się ale stałam. Zaczęłam ostrożnie stawiać kroki w stronę wyjścia. Porzegnałam się z lekarzem i weszłam do samochodu moich rodziców. Pojechaliśmy do domu. Poinformowałam wszystkich że wychodzę ze szpitala. Gdy dojechałem przy furtce stali wszyscy oprócz Oliwki. No ale przecież ona zawsze się spóźnia. Zaprosiłam ich do środka.

-Zaplanowałam nam wycieczkę-powiedziała Antosia
-Gdzie-spytał Szymon
-Do lasu-powiedziała
-Wiesz że to nie brzmi zachęcająco wręcz przeciwnie- wtrąciłam. Las nie jest dobrym miejscem na wycieczki. Znaczy według mnie.
-No dobra-powiedział Kuba-ufamy ci-no weź mów za siebie koleś. Wiem że to jedna z moich najlepszych przyjaciółek ale nie lubię wycieczek do lasów. Wszyscy się zgodzili więc nie mam wyjścia.

Byliśmy blisko aż nagle zoriętowałam się że zapomniałam telefonu. No gorzej być nie mogło. Bez telefonu w lesie. Extra. Wycieczka mijała spokojnie dopuki nie zobaczyliśmy stada wilków zbliżającego się do nas. Uciekanie nie ma sensu. Wilki są szybsze. Ale chłopcy spanikowali i zaczęli biec. Mu postanowiłyśmy wspiąć się na drzewo. Udało się. Byłyśmy bezpieczne... ale chłopcy nie.
-Musimy im pomóc-wyprzedziła mnie Wiola. Miała rację.
Pobiegłyśmy w  ich stronę. Byliśmy coraz bliżej. Zaczynałam kojarzyć teren. Zbliżaliśmy się w stronę kryjówki gangu cieni. Zagłębialiśmy się coraz bardziej w las. Wilki niewiadomo dlaczego nagle sobie pobiegły w drugą stronę. Wiem dlaczego. Moim oczom ukazał się ogromny budynek z wielkim napisem na środku "szkoła mocy".

Cześć mam nadzieję że rozdział wam się podoba
Zostawcie gwiazdkę i komętarz do zobaczenia w następnym rozdziale

Morska Księżniczka [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz