Pakuj się

40 3 1
                                    

Siedziałam w ciemnym pomieszczeniu chyba ze dwa dni. Cały czas myślałam jak stąd uciec. Niedawno zorientowałam się że mogę kontrolować wszystko co składa się chociaż w odrobinie wody. W człowieku jest przecież 70 ileś% wody. A to oznacza że mogę kontrolować ludzi. Teraz tylko poczekać aż przyniosą mi śniadanie. Odrazu mówię, nie nie głodzą tu mnie. Ale nie dają mi picia. Sądzą że jeśli mam moc wody to po pierwsze mogę użyć napoju do ucieczki, a po drugie skoro mam tę moc to nie potrzebuje już pić.

Po jakimś czasie przyszedł Max. To teraz czas na próbę. Skupiłam się i... Nic. Nic się nie stało! Spróbuje jeszcze raz. Skupienie. Jest! Znaczy chyba, bo stanął w miejscu. Teraz pomyśl czego chcesz. Niech zaprowadzi mnie do wyjścia. Ruszył, a ja za nim. Po chwili mogłam rozkoszować się świeżym powietrzem.
-Dzięki-powiedziałam gdy odzyskał świadomość i zorientował się że mnie wypuścił.
-To nie koniec!-krzyknął ale mnie już tam nie było.

Biegłam leśnią dróżką prosto do szkoły. Niedługo potem dotarłam do budynku. Nadal panował tam wielki haos. Ruszyłam odrazu do sali na spotkanie z trenerem. Oczywiście musiały podniecenie do mnie moje przyjaciółki.
-Przed nami nie uciekniesz- rzekła mrożącym krew w żyłach głosem Antosia
-Niestety...-Odpowiedziałam cicho
-Jesteś cała?-spytała z troską w głosie Ola
-Tak, wszystko w porządku-odparłam
-Opowiadaj, jak im uciekłaś?-Zapytała Ada
-Nie więc tak... jak pewnie zauważyłyście siedziałam tam  dwa dni, dlatego miałam dużo czasu na przemyślenie ucieczki. Gdy tak myślałam przypomniałam sobie że jedna z was mówiła że mogę kontrolować wszystko co składa się chociaż trochę z wody. Więc se myślę "ej przecież człowiek składa się w 70 iluś% z wody" no i postanowiłam spróbować kontrolować Max'a który zawsze przynosi mi jedzenie. Udało mi się za drugim razem. Kazałam mu zaprowadzić mnie do wyjścia. Gdy już odchodziłam "odczarowałam" go i powiedziałam dzięki. Później on coś krzyknął ale ja nie słyszałam bo biegłam już tutaj, a potem spotkałam was-opowiedziałam szczegółowo im jak wyglądała moja ucieczka. Po chwili dołączył do nas Marek. Gdy tylko podszedł ja rzuciłam mu się na szyję i dałam buziaka w policzek.
-cześć-szepnął mi do ucha
-cześć-odpowiedziałam
-Gdzie byłaś?-Spytał lekko oburzony
-W odwiedzinach u taty i brata-uśmiechnełam się
-Uff to dobrze już... ej zaraz jak u brata? Znowu cię porwał? Twojego tate też?-zasypał mnie falą pytań
-Mój tata też jest zły, tak znowu mnie porwali, to się robi nudne...-odczepiłam się od chłopaka-A teraz idę odpocząć-ruszyłam w stronę pokoju.

Gdy już dotarłam do pomieszczenia postanowiłam wziąć szybki prysznic. Po około 15 minutach weszłam z powrotem do pokoju i rzuciłam się (dosłownie) na łóżko. Gdy znudziło mi się leżenie postanowiłam pójść do Toma.

Weszłam do sali treningowej i ujrzałam zestresowanego chłopaka. Spojrzał w moją stronę ponurym spojrzeniem, ale jak tylko zobaczył że to ja podbiegł do mnie.
-Martwiłem się o ciebie! Już z Damianem zaczęliśmy szykować się do wyprawy bez ciebie!
-Spokojnie, jakiej wyprawy?
-Jak to jakiej? W odwiedziny do Żywiołów
-Już?!
-A kiedy niby? Jasne że już! Jutro wyruszamy więc się spakuj
-Nie dobra, to ja już będę lecieć. Do jutra
-Do jutra-po tych słowach opuściłam sale i ruszyłam do pokoju, aby się spakować.

Zajęło mi to mniej więcej pół godziny. Po spakowaniu rzeczy takich jak: picie, jedzenie, ubrania na zmianę, latarkę (oj długo się naszukałam), nóż do samoobrony (co z tego że mogę używać mocy...). Dopiero po chwili zorientowałam się że mój telefon nadal leży w moim domu na biurku. Trzeba będzie tam wrócić. I to jak najszybciej, w końcu jutro wyruszamy, a z tego co wiem zmierzamy w drugą stronę.

Wiem że krótkie ale brak weny i tak dalej... no wiecie ważne że jest
Wiem też że dawno nie było ale tak jak pisałam brak weny i czasu. Gwiazdkujcie i komentujcie, do następnego pa 😘

Morska Księżniczka [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz