Było wczesne południe, byłam w pokoju. Schowałam pamiętnik pod poduszkę. Po chwili do mojego pokoju przyszła mama.
-Co robisz?
-A nic siedzę sobie. Co chcesz?
-Chciałam z tobą pogadać.
-Ok, jak chcesz.
Gadałyśmy przez dwadzieścia minut na różne tematy.
-Wesz, że dopiero teraz zauważyłam, że masz oczy po ojcu. Miał takie same.
-Tęsknisz za nim?
-Niestety nie. Nic już do niego nie czuję. Ale chyba lubisz swojego ojczyma?
-Tak, on jedyny mnie zauważał i dawał mi różne prezenty, ojciec chyba o mnie zapomniał, bo już dawno nie dzwonił.
-A Ryan? Jak widzę masz lepsze relacje z nim.
"Błagam cię nie zadawaj trudnych pytań."
-No polubiłam go. Przez te dwa tygodnie... Lepiej się poznaliśmy.
-Cieszę się.
-Czy ty też słyszysz bzyczenie, coś jak pszczoła czy osa?
-Tak, myślałam, że to na dworze.
Nagle z wentylacji w pokoju wyleciały trzy szerszenie. Szybko wstałam z łóżka i szybko podeszłam do drzwi.
-O kurwa...
-Dagmara!
-Patrz.
-Szerszenie!? Chodź Daga wychodzimy z tąd.
-Znając życie to po tobie odziedziczyłam uczulenie na szerszenie?
-Yhym...
Otworzyła drzwi, złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła mnie za rękę. Szybko zamknęła drzwi.
-Zaraz przyjdę.
Byłam pewna, że poszła zadwonić po ludzi, którzy zajmują się usuwaniem gniazd szerszeni i innego gówna z domów.
Stałam ma korytarzu wraz z Ryanem i mamą. Po dwóch godzinach z mojego pokoju wyszło dwóch facetów i jakaś laska, która trzymała moje rzeczy.
-Niestety szerszenie założyły dość spore gniazdo.
-Mam nadzieję, że pozbędziecie się go.
-Tak, oczywiście. Ale... Zajmie to dwa tygodnie.
-Co? To gdzie ja będę spać przez ten czas?
-Możesz w moim pokoju.- szybko zaproponował Ryan
-No... Lepszej opcji nie widzę.
-Wzięłam twoje rzeczy, pewnie będziesz ich potrzebować.
Podała mi mojego laptopa, na nim był mój pamiętnik, oraz trochę ubrań.
-Dzięki...
Zaniosłam je do pokoju Ryana i wróciłam na korytarz.
-Zajmiemy się tym od jutra.
Zrezygnowana weszłam do pokoju Ryana i padłam na łóżko. Po chwili obok mnie znalazł się Ryan.
-Gorzej być nie może...
-Czemu? Mi to nie przeszkadza, że będziesz spała ze mną. Bo i tak to robisz.
-Nie w tym sensie, tobie wszystko się z tym kojarzy.
-Tak się tylko z tobą droczę.
Koło dziesiątej w nocy poszłam wziąć prysznic. Ubrałam się w moją czarno-fioletową piżamę. Wyszłam z łazienki i poszłam do mojego "nowego" pokoju. Ryan siedział przy laptopie, światło było wyłączone oprócz małej lampki na biurku. Położyłam się na łóżku i przysunęłam się do ściany.
CZYTASZ
Nie kocha, lubi, nie szanuje
Teen FictionJestem Dagmara mam siedemnaście lat, mieszkam z matką, ojczymem, oraz z przyrodnim starszym bratem. Wiadomo nie zawsze jest między nami koloro... z naciskiem na "NIE ZAWSZE". Przez 15 lat żyłam w spokoju aż tu nagle powiadomienie mnie, że będę miała...