Rozdział 20

81 1 0
                                    

†•°•°•†
Dagmara:

Siedziałam w domu i bawiłam się z Adą. Było dosyć ciepło więc wzięłam ją na ręce i ubrałam na spacer. Wsadziłam ja do wózka i wyszłyśmy z domu. Dwa razy zadzwoniłam do Ryan'a, ale nie odbierał, pewnie ma wyłączył telefon. Ada stęskniła się za Mateem, więc postanowiłam, że na chwilę go odwiedzę. Przeszłyśmy przez park, o tej porze roku, park wyglądał magicznie, różnobarwne liście powoli opadały na ziemię, a trawę przykryła cienka kołdra z liści. Po dwudziestu minutach byłyśmy pod domem Matea, wzięłam córkę na ręce i podeszłam do drzwi frontowych i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili w drzwiach pokazał się Mateo, wyglądał na zmęczonego i smutnego.

-Cześć Daga, co ciebie tutaj sprowadza? - powiedział dość zaspanym głosem.

-Nudziłyśmy się w domu, więc odwiedziliśmy ciebie.

-No to zapraszam do środka.

Od razu jak tylko przeszłam przez drzwi, Ada pokazała, że chce by Mateo wziął ją na ręce. Uśmiechnął się do niej i wziął ją na ręce, ona po chwili go przytuliła. Poszłam razem z nimi do salonu i usiadłam na sofie.

-Ryan mówił, że Viki jest w ciąży.

-Yhym... Ale jeśli wpadła w ręce Simona, to raczej już nie...

-Kto to?

-Nie chcesz wiedzieć.

-Powiedz.

-W liceum, jak pamiętam w ostatniej klasie, Alexis zniknęła, odrazu wiedzieliśmy z Ryan'em, kto ją porwał. Simon od dawna zajmuje się sprzedażą dziewczyn do burdelu, a wiedział, że za nią dostanie dość dużo kasy. Narażając życie razem z Ryan'em zabraliśmy ją. On wie, że rodzice zostawili mi niemały majątek, więc porwał Viki tylko dla okupu, patrzy na dziewczynę i już ją wycenia ile za nią zarobi. Gdybym nie zostawiał jej samej w domu byłaby bezpieczna. On jak się wkurwi to może ją nawet zabić.

-Aha. Może ją znajdą.

-Oby, bo nigdy sobie nie wybaczę.

-Jeśli się dowie, że Ryan z tobą jest od razu może się tobą zainteresować.

-Wystarczy, że Nataniel nie chce dać mi spokoju. - po chwili mój telefon zaczął dzwonić, był to Ryan.

-Co chcesz?

-Jesteś w domu?

-Nie u Matea.

-O to świetnie, bierz go i jedzcie do szpitala. Możesz mu powiedzieć, że Viki jest już bezpieczna.

-Dobrze, zaraz będziemy.

Odłożyłam telefon, i wzięłam Adę na ręce. Mateo popatrzył się na mnie zdziwiony.

-Co się tak patrzysz jedziemy do Viki jest w szpitalu.

-Żyje... - odparł z ulgą.

Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy w stronę szpitala. Zaparkował na szpitalnym parkingu i weszliśmy do szpitala, przy recepcji czekał na nas Tom i zaprowadził nas do pokoju Viki. Przy łóżku siedziała Alexis i rozmawiała z nią. Weszliśmy do środka, sam wygląd ręki Viki zabolał Matea, Alexis ustąpiła mu miejsca na krześle i wyszła postanowiliśmy nie przeszkadzać Mateo'wi i Viki więc zostawiliśmy ich samych by porozmawiali.

†•°•°•†
Viki:

Usiadł obok mnie złapał moją dłoń i zamkną ją w swoich ciepłych dłoniach. Chociaż nie lubiłam kiedy się nie golił, to ten kilkudniowy zarost dodawał mu powagi i męskości, ale i tak jest wystarczająco męski, więc wolę kiedy jest ogolony. Wolną ręką dotknęłam jego policzka i uśmiechnęłam się delikatnie do niego.

Nie kocha, lubi, nie szanujeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz