-Czemu mam to zrobić? - zapytał rozbawiony moją reakcją. Dziwnie sie czułam mając jego dlonie na swoim tyleczku i czując jak lekko zaciska na nim dlonie cicho śmiejąc się bezczelnie.
-Bo nie czuję się zbyt komfortowo gdy mnie dotykasz. - wciąż bezskutecznie starałam się odsunąć go od siebie. Ale przecież ten osioł współpracować nie chciał.
-Przecież nic nie robię. Trzymam cię tylko za tyłek i nic innego nie robię. - mozniej zacisnął swoje dlonie i przybliżył się do mnie bardziej lekko pochylając się nade mną.
-Wwwłaśnie, przestań. Nie powinieneś robić takich rzeczy, przecież jestem... - nie dokończyłam bo mnie pocałował. Chciałam przestać ale nie mogłam. Tak perfekcyjnie całował. Mimowolnie objęłam go. Przez jego boskie pocałunki, zapomniałam o tym, że nie powinniśmy tego robić. Po pięciu minutach poczułam jak przestaje mnie całować i odsuwa się delikatnie ode mnie. Spojrzałam prosto w jego lazurowe oczy. "Co ja robię? Nie powinnam, jesteśmy rodzeństwem, przyrodnim ale rodzeństwem."
-Cała drżysz. - cicho szepnął patrząc mi w oczy. Delikatnie się usmiechał do mnie.
-To nic ważnego. - nie chciałam by mnie puszczał, nadal go obejmowałam. Po chwili uroczo się do mnie uśmiechną i dał kolejnego buziaka.
-Jak widzę lubisz mnie przytulać. - przycisnął mnie do swojego ciała przez co czułam zapach jego perfum. Co by nie było zawsze pachniał bosko.
-A... Sorry. Już zabieram ręce. - chciałam zabrać swoje ręce ale delikatnie złapał mnie za przedramiona.
-Nie musisz. To jest o wiele milsze niż wydzieranie się na mnie co nie? - oparł swoje czoło o moje i obejmował mnie lekko kołysząc w ramionach.
-Masz rację. - uśmiechnęłam się i przymknęłam oczy. Pierwszy raz w życiu czułam sie tak jak teraz. Choć wcześniej nie przepadałam za jego bliskością tak teraz zaczelo mi się to nawet podobać.
-Mogę cię już puścić jak chcesz. - powoli zaczął luzować swój uścisk na co szybko zareagowałam.
-Nie. Ani mi się warz. - wtuliłam sie mocno w jego tors dalej wdychając jego perfumy.
-To co mam zrobić? - lekko mnie odsunął by móc spojrzeć na mnie. Nie przestawał się uśmiechać.
-Pocałuj mnie. - nie przemyślałam tych słów, po prostu tego chciałam. Przysunął mnie do siebie i połączył nasze usta. Oparłam swoje dłonie o jego klatkę piersiową. Po kilku minutach przytulił mnie.
-Wygrałeś... Przepraszam, że cię zwyzywałam. - lekko sie zarumieniłam, nigdy nie sadziłam, że ktoś sprawi, że sama z siebie go przeproszę.
-Jak widzę podoba ci się to.†•°•°•†
Ryan:-Ta... Nie powinnam. - odepchnęła mnie i uciekła. Zdziwiłem się jej dziwnym zachowaniem. Poszedłem na górę, zatrzymałem się przy drzwiach do jej pokoju. Były zamknięte.
-Daga pogadajmy. - byłem nie mało zaskoczony tą jej dziwną reakcją. Przecież się jej to podobało.
-Nie... Lepiej nie podchodź do mnie, my nie możemy... - po jej głosie było słychać zakłopotanie, ale przecież nic złego nie zrobiliśmy.
-Nie obchodzi mnie to. - oparłem się bokiem o drzwi i westchnąłem. Dziwiło mnie jej aktualne zachowanie. Zawsze uparcie dążyła do celu nie patrząc na konsekwencje a teraz uciekła i schowała się jak male dziecko po zniszczeniu czegokolwiek.
-A jeśli rodzice się dowiedzą? - spytała dość cichym głosem. Mimo wszystko dało się usłyszeć jej westnięcia, jakby nad czymś myślała.
-Nie dowiedzą się bo ich nie ma. Otwórz drzwi, ok? - odsunąłem się na wypadek jakby otworzyła by nie wpaść na nią i powalić ją na ziemię.
-... No dobrze. - usłyszałam jak przekręca klucz w drzwiach i powoli je otwiera. Unikała kontaktu wzrokowego i była smutna. Odsunęła się gdy dotknąłem jej ramienia.
-Ryan nie. - odsunęła się momentalnie ode mnie i unikała kontaktu wzrokowego.
-Wiesz, że nie obchodzi mnie to. Ja mogę robić co chcę... - spojrzałem na nią, mimo tych wszystkich wad, udawania jaką to ona jest bad girl była całkiem urocza. Drobna wręcz filigranowa dziewczyna o naprawdę sporym biuscie, z długimi kruczoczarnymi włosami i te jej piękne szafirowe wręcz wielkie oczy.
-A ja mam być posłuszna? - spytała wyrywając mnie z zamyślenia. Oparła dłonie o swoje biodra i spojrzała na mnie.
-Skoro chcesz... - cicho się zaśmiałem widząc jej reakcję na to co powiedziałem. Czekałem co ona odpowie
-Nie, nie chcę... - weschneła i zwiesiła zeezygnowana głowę.
-Jeszcze nie wiesz czego chcesz. - pocałowałem ją w policzek i poszedłem do swojego pokoju. Padłem na łóżko i westchnąłem. "Jeszcze trochę i będziesz moja..." Patrzyłem się w sufit. Po chwili drzwi do mojego pokoju uchyliły się.
-Idę się przejść, będę za dwie godziny. - wystawiła glowę zza drzwi i popatrzyła się na mnie.
-Dobrze, weź telefon. - po chwili po domu rozniósł się trzask drzwi. Wstałem z łóżka i poszedłem do jej pokoju. Pod poduszką leżał jakiś zeszyt. "Pamiętnik? No to zobaczmy co Dagmarze w duszy gra... I co o mnie sądzi..." Wziąłem zeszyt ze sobą do pokoju i zacząłem kartkować zeszyt.
Piątek
CZYTASZ
Nie kocha, lubi, nie szanuje
Novela JuvenilJestem Dagmara mam siedemnaście lat, mieszkam z matką, ojczymem, oraz z przyrodnim starszym bratem. Wiadomo nie zawsze jest między nami koloro... z naciskiem na "NIE ZAWSZE". Przez 15 lat żyłam w spokoju aż tu nagle powiadomienie mnie, że będę miała...