Rozdział 15

149 2 0
                                    

†•°•°•†
Ryan:

Byliśmy już w samolocie i czekaliśmy, aż samolot wystartuje, Dagmara cały czas patrzyła za okno, szkoda, że to tak szybko się skończyło, ale rozumiem Dagę, że stęskniła się za Adą bo ja w sumie też zacząłem za nią tęsknić. Po dziesięciu minutach samolot wystartował, jeszcze tylko trzy godziny i będziemy prawie w domu. Tym razem Mateo miał po nas przyjechać bo Tom się rozchorował. Spojrzałem na Dagmarę, pisała z Beth. Po chwili odłożyła telefon i przytuliła się do mojego ramienia. Po chwili zasnęła, ja też tak zrobiłem. Obudziłem się po dwóch godzinach, Daga jeszcze spała, spojrzałem za okno, widok był niesamowity, nie mogłem oderwać od niego wzroku, po trzydziestu minutach obudziła się Dagmara. Puściła moje ramię i popatrzyła na mnie.

-Długo jeszcze? - spytała trochę jeszcze nie rozbudzona.

-Jeszcze jakieś pół godziny.

-To dobrze, moje łóżko mnie woła?

-Twoje?

-Nasze. - uśmiechnęła się a potem pocałowała mnie w policzek.

Po godzinie byliśmy już poza samolotem i czekaliśmy na Matea, po chwili podszedł do nas i się przywitał. Weszliśmy do auta i pojechaliśmy do domu.

-Mateo, czo tak długo? Vika się nudziła? - spytała Daga by przerwać ciszę.

-Nie pojechała do rodziców, a ja ją odwoziłem... Ale znasz jej matkę musi wypytać o wszystko. Ale robi bardzo dobre ciastka.

-Wiem mogę je jeść kilogramami.

-Widać...

-Twierdzisz, że jestem gruba? - spytała szybko

-Twierdzę, że jesteś słodka.

-Ryan on ci żonę podrywa. - nie rozumiem czemu ona od czasu do czasu musi powiedzieć o sobie w trzeciej osobie.

-Serio? Nie zauważyłem by coś robił. On tylko jedzie.

-Robicie parapetówkę w nowym domu?

-Obowiązkowo. Przyjdziesz?

-A czy kiedykolwiek nie przyszedłem do was na imprezę? Pewnie przyda wam się profesjonalny barman.

-Zaraz tam profesjonalny... - zakpiła Dagmara

-A udusić cię? Tylko nie wiem czy Ryan mi za to podziekuje czy wręcz przeciwnie.

-To wredne jak kot, rób sobie z nią co chcesz.

-Ja wredna tak? A kto ci pozwolił robić ze mną co chcesz? Jakbym była wredna to ten miesiąc by tak nie wyglądał.

-Jakbym słyszał Vikę. - po chwili dodał Mateo.

†•°•°•†
Dagmara:

Podjechaliśmy pod dom, szybko wyszłam z samochodu i pobiegłam do domu by przywitać się z Adą. Mama miała ja na rękach, od razu zabrałam ja i przytuliłam do siebie.

-Nawet nie wiesz słoneczko jak się mama za tobą stęskniła. - dałam jej buziaka w policzek i zaczęłam się z nią bawić. Radosny śmiech Ady bardzo mnie cieszył. - Była grzeczna?

-Aniołek, nie to co ty...

-Nie kłam byłam uroczym i bardzo grzecznym dzieckiem.

-Yhy... Ciekawe kto ci uwierzy. - po chwili do domu weszli Ryan razem z Mateem, stali w przedpokoju i śmiali się.

-A nie mówiłem, że od razu do dziecka poleci.

-He he ale zabawny jesteś, Ryan prawda, że byłam uroczym i bardzo grzecznym dzieckiem?

Nie kocha, lubi, nie szanujeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz