Nigdy go nie zaakceptuję

954 153 21
                                    

Tego dnia YoonGi z wielkim niezadoweleniem zamiast usiąść w swoim pokoju i zajmować się swoimi sprawami zmuszony był przesiadywać w salonie z jedną z najbardziej znienawidzonych przez niego osób.

- Min YoonGi. Wiem, że to może być dla ciebie trudne. Cała ta przeprowadzka, nasz ślub, przebywanie w jednym domu z moim synem... To pewnie dla ciebie za dużo.

Łał... W końcu to zauważyłeś.

- Chciałem cię mimo wszystko jakoś do nas przekonać. Potraktuję cię ulgowo. Nie musisz mówić do mnie ojcze, ani nic z tych rzeczy. Mów na mnie jak chcesz, oczywiście w granicach rozsądku – wymamrotał uśmiechając się pod nosem. Pochylił się nad stolikiem i wziął do ręki herbatę. Upił kilka łyków i odstawił ją na miejsce z powrotem zerkając w stronę młodszego. – Jimin to zazwyczaj dobry chłopak, więc o to się nie martw. Kolegów też w miarę w porządku. Nie żeby coś, ale słyszałem od SeRan, że preferujesz samotniczy tryb życia. Mimo wszystko lepiej by było, gdybyś spędzał trochę czasu z innymi. Poza tym nie jest ci chyba jakoś źle w tym domu, prawda?

- Nie... nie jest – mruknął blondyn, bawiąc się wierzchem swojej koszulki. Słowa JiKyunga niewiele go obchodziły. Wyczekiwał jedynie momentu, aż będzie mógł wrócić do siebie i puścić całą rozmowę w niepamięć.

W momencie, kiedy oparł się wygodnie na kanapie, począł wędrować wzrokiem po nieco lepiej urządzonym już salonie. Nie był duży, ale za to przytulny i już nie taki surowy jak wcześniej. Teraz bibeloty i rozmaite dekoracje zbierające tony kurzu dało się zauważyć niemal wszędzie.

Czy oni serio nie mają co zrobić z tymi pieniędzmi?

Półki były dosłownie wszędzie. Czy to wnęki w ścianach na nie stylizowane, czy też drewniane deski na nich zawieszone. Każda z nich z toną przeróżnych pamiątek, rodzinnych zdjęć, czy też książek jak np. tych znajdujących się nad sporej wielkości telewizorem, w którym mógł teraz podziwiać swoje odbicie.

Po chwili całe jego zapoznawanie się z salonem zostały rychle przerwane.

- Tak w ogóle wiesz już, na jakie studia pójdziesz?

Blondyn westchnął cicho, szczerze przeklinając w myślach tego faceta. Wiedział, że kiedyś go o to zapyta.

- Myślę, że coś związanego z informatyką.

- Czyli nie wiesz dokładnie... Tak się składa, że Jimin również nie jest tego pewny. Co za dzieciak! Wiecznie mam z nim jakieś problemy. Byle by tylko nie przyniósł mi wstydu.

Blondyn skinął głową na te słowa. Już wiedział, jaki naprawdę był ten mężczyzna. Kolejny zatroskany tatuś, dla którego liczyła się tylko przyszłość swojego synka, a potem jego rodzina i wnuki. Doskonale to znał. Jego matka była taka sama, ale po wielu kłótniach poddała się ze swoimi ambicjami. Jedynie ojciec był dla niego bardziej wyrozumiały, ale niestety nie było go już wśród żywych.

- Czemu nie pijesz herbaty? – zapytał i przeniósł wzrok na wspomniany napój.

- Jakoś tak... nie mam ochoty.

- Ach... Rozumiem – wymamrotał i usadowił się wygodniej na kanapie. – W każdym razie pewnie uznasz tę rozmowę za zbędną, ale chciałem ci tylko powiedzieć jedno. Bez wględu na to, jaki jest Jimin, liczę na to, że się polubicie. Miło by było, gdybyście się jakoś zaprzyjaźnili. Oboje na tym zyskacie. Ty zdobędziesz nowego przyjaciela, a on wreszcie kogoś, kto nie ukrywajmy... może mu dać wiele do myślenia.

Te słowa jako jedyne wypowiedziane przez mężczyznę zapadły w pamięć Mina. Przynajmniej miał świadomość, że jego ojciec również wiedział co nieco o niezbyt rozgarniętych przyjaciołach swojego pseudo brata. Nie spodziewał się jednak, że zaraz zostanie nazwany tym jedynym myślącym, chodź nawet mu to schlebiało.

Nieoczekiwanie zza drzwi prowadzących do salonu wyłonił się dobrze znany mu chłopak, który akurat zdążył wrócić ze szkoły. Podążył on drogą do kuchni, mijając przy okazji swojego ojca.

- Witaj ojcze – powiedział i ukłonił się. Już miał odejść, kiedy usłyszał za sobą jego donośny głos.

- A gdzie ty się wybierasz? Chyba dostaliście już dzisiaj zestawienie ocen z ostatnich egzaminów.

- Tak... dostaliśmy – wyszeptał dalej odwrócony tyłem.

- Co dostałeś?

Wziął głęboki oddech.

- Odwróć się jak do ciebie mówię!

Rudowłosy ucznił posłusznie to, co mu kazano i stanął oko w oko ze swoim ojcem gorzko tego żałując.

- No co dostałeś?

- Mam na kartce. Pokazać ci?

- Pokaż.

Jimin pobiegł w pośpiechu na korytarz, po chwili wracając do salonu z wymiętą kartką. Cały się trząsł, ale starał sie tego nie pokazywać przy blondynie, który w tym momencie spoglądał na niego zimnym wzrokiem. Tak naprawdę w środku czuł istną rozpacz. Nie spodziewał się, że ojciec chłopaka jest aż taki wymagający. Powoli zaczynał się go bać, a Jiminowi szczerze współczuł.

Mężczyzna po dogłębnym przejrzeniu całej treści po prostu się załamał. Złapał sie za skronie i spojrzał na swojego syna z pogardą, analizując strach wymalowany na jego twarzy.

- Znowu się nie uczyłeś.

- Ależ uczyłem!

- Nieprawda! Zawsze robisz wszystko, żeby tylko się nie uczyć! Niedługo idziesz na studia, a nawet nie wiesz, na jakie.

- Przepraszam...

Mężczyzna podniósł już rękę z wiadomym zamierzeniem, ale po chwili ją opuścił, kiedy przypomniał sobie, że nie był sam. Spojrzał ze spokojem na Yoongiego, który otworzył już szeroko oczy i nerwowo przygryzał dolną wargę.

- To może ja już pójdę – wypalił i podniósł się z kanapy. Nikt go nie zatrzymał. Zwrócił się w kierunku korytarza, a następnie swojego pokoju. Za bardzo przerażała go ta cała sytuacja.

Kiedy przeszedł już przez próg korytarza i wyszedł z salonu, usłyszał za sobą jakieś uderzenie, a po nim podniesiony głos:

- Ty smarkaczu! Jak ja cię wychowałem?! Co ty chcesz robić w życiu? Jeszcze skończysz jak ostatni nieudacznik, a wtedy tatuś ci już nie pomoże. Sam będziesz musiał sobie wtedy poradzić. Tylko wiesz, co ja bym wtedy przeżywał wiedząc, że mój syn skończył na marginesie społeczeństwa? No właśnie. Wolisz nie wiedzieć.

YoonGi przysłuchiwał się temu przez chwilę. Coraz to bardziej oblewały go fale gorąca. Współczuł Jiminowi, ale też go nienawidził. W głębi serca powtarzał sobie przez cały czas te same słowa:

Dobrze mu tak. W końcu zniszczył mi życie.

Oni wszyscy mi je zniszczyli.

Nigdy go nie zaakceptuję.

Are You Mad? | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz