Nikt nie spodziewał się, że Jimin z łatwością zda ostateczne egzaminy i będzie mógł pozwolić sobie na upragnione, wolne od zmarwień wakacje. Nauka z Yoongim na szczęście przyniosła pożądane efekty, dzięki czemu zarówno ojciec młodego Parka, jak i jego brat mogli odetchnąć z ulgą i przynajmniej raz na jakiś czas przestać przejmować się jego ocenami.
Uśmiech na twarzy blondyna nie schodził przez naprawdę długi czas. Sam Yoongi był tym faktem nieźle zaskoczony. Jeszcze nigdy nie był w tak dobrym nastroju. Naprawdę polubił tę rudą, pocieszną kulkę, która z dumą paradowała po domu chwaląc się, że nie dość, że zdał, to jeszcze dostał upragnione osiemdziesiąt procent. Co prawda nikt nie spodziewał się, że kiedykolwiek uda mu się tyle zdobyć, ale jak widać korepetycje Yoongiego czyniły cuda. On sam był z tego powodu bardziej zadowolony, aniżeli z własnych wyników, które jak zwykle nikogo nie zaskoczyły.
Mimo tego szczęśliwego okresu, Jimin dalej cierpiał starając się tego w żaden sposób nie okazywać.
Tamtej nocy został po raz kolejny brutalnie wyrwany ze snu. Krople potu oblewały jego ciało, a on sam znudzony już ciągłymi koszmarami miał zamiar nie przejmować się tym zbytnio, ale przeszkodziła mu w tym jeszcze jedna rzecz, a właściwie osoba. O ile oczywiście można by było ją tak nazwać.
Na skraju jego łóżka udało mu się dostrzec postać z wyglądu przypominającą trupa. Nie, ona była trupem. Takim z wyłupiastymi oczami. Nagi umarlak przyodziany w poszarpane ubrania z wystającymi kośćmi i obwisłą skórą wpatrywał się w niego wytrzeszczając oczy. Jimin był przerażony do tego stopnia, że z wielką chęcią wyrwałby się z łóżka i wybiegł jak najszybciej z pokoju, ale pewna dziwna siła skutecznie mu to uniemożliwiała. Coś trzymało go w miejscu i nie chciało puścić, a ten męczył się próbując racjonalnie wytłumaczyć sobie całą tę sytuację. Nie wierzył w żadne potwory, czy nocne mary. Co to, to nie. Był pewien, że to sen, ale wydawał mu się zbyt realny.
Nagle do jego uszu zaczęły docierać dziwne jęki i krzyki roznoszące się po całym pokoju. Spojrzał jeszcze raz na stwora, który nieoczekiwanie rzucił się na niego i potrząsał nim wykrzykując jego imię. Rudowłosy z miłą chęcią zacząłby wrzeszczeć tak głośno, jak nigdy dotąd, ale to również nie było mu dane. Zamknął więc oczy i starał się uspokoić oddech w nadziei na zakończenie tego całego koszmaru, ale ten dalej nie chciał odejść.
– Jimin, co ci jest? Żyjesz w ogóle?
Wszystkie te słowa brzmiały w jego głowie jak jeden wielki bełkot, ale po chwili przerażający głos zaczął wydawać się bardziej ludzki. W momencie kiedy chłopak odzyskał czucie w swoich kończynach, bez namysłu dalej z zamkniętymi oczami wymierzył na oślep najsilniejszy cios, na jaki tylko go było stać. Po spotkaniu się z jego twarzą i usłyszeniu zduszonego krzyku zrozumiał, że trafił. Otworzył więc oczy i omal nie krzyknął, kiedy zaraz przy swojej twarzy ujrzał tą należącą do Yoongiego, który w tamtym momencie przydusił go do łóżka próbując jakoś się wybronić.
– Jimin, możesz mi powiedzieć, co ty odpierdalasz? – wycedził przez zęby.
– Yoongi?!
– Leżałeś tak z otwartymi oczami i przez myśl mi przeszło, że nie żyjesz.Opętało cię coś, czy jak?
Rudowłosy zamyślił się przez chwilę, po czym przełknął głośno ślinę starając się wydusić z siebie choćby jedno słowo, co za proste jednak nie było.
– To chyba paraliż senny.
– A mogę wiedzieć czym w nim byłem?
Uśmiechnął się pod nosem próbując jakoś zdusić w sobie cisnący się do ust śmiech.
CZYTASZ
Are You Mad? | yoonmin
Fanfiction[Porzucone] 18-letni Min Yoongi z dnia na dzień dowiaduje się o ślubie swojej matki z obcym mu mężczyzną. Okazuje się również, że ma on syna, z którym już niedługo przyjdzie mu mieszkać. Min nie potrafi zaakceptować ani Jimina, ani jego ,,nienormaln...