Dlaczego się tym tak przejmuję?

1K 148 53
                                    

Zdjął słuchawki z uszu i ze złością wymalowaną na twarzy rzucił się w stronę pokoju rudowłosego. Tym razem nie chciał ulegać jego urokowi, ani niczemu innemu. Zamierzał być zimny i bezwzględny. Musiał raz na zawsze nakazać mu ciszę.

Pociągnął za klamkę i kopnął drzwi tak mocno, że otworzyły się na oścież, ukazując pokój zajęty przez parę kochanków w dość dwuznacznej sytuacji.

Min zamrugał kilkakrotnie. Jego wzrok zatrzymał się na tej dwójce. Park leżał rozłożony na łóżku, a na jego torsie siedział nieźle rozochocony brunet, który już za parę sekund zaczął by się do niego dobierać. Na twarzach obojgu pojawiło się zawstydzenie.

- Możecie tak nie jęczeć? Aż w drugim pokoju słychać – burknął niewzruszony całą sytuacją Yoongi, dla którego nie była ona niczym nowym wśród tej grupki ,,zidiociałych małp''.

- To nie tak jak myślisz! Przecież do niczego nie doszło – zaczął Jimin, nerwowo przygryzając dolną wargę.

- A miało?

Na te słowa oboaj spłonęli rumieńcem i skrzyżowali ze sobą spojrzenia, głupawo się do siebie uśmiechając.

- Nie mogliście zrobić tego w... No nie wiem... Domu Hoseoka, w swojej szkole, w lesie lub na łące? Serio musicie mi zakłócać spokój?

Park już otworzył usta, żeby móc coś powiedzieć, ale zaraz zaniechał tej decyzji. Nie udało mu się jak dotąd ułożyć jakichś sensownych wyjaśnień, a nie zamierzał znowu wygłupić się przed swoim niezbyt rozumiejącym jego środowisko współlokatorem.

Niemiłą ciszę przerwał dzwonek telefonu Hoseoka, który zaczął grać piosenkę nikogo innego jak Justina Biebera, podobno tę najpopularniejszą. Yoongi słysząc ledwo parę pierwszych sekund piosenki miał ochotę jak najszybciej wynieść się z pokoju.

Kuźwa, czemu tylko mi się ona nie podoba? Oni są jacyś nienormalni, czy ja?

Na miejscu trzymała go tylko jedna rzecz – nie zdążył jeszcze porządnie nakrzyczeć na Jimina używając przy tym jak najlepszych argumentów, które udało mu się przed chwilą wymyśleć, ale jak zwykle ktoś musiał mu przerwać.

Brunet rzucił się w stronę komórki leżącej nieopodal na biurku i odebrał połączenie, uprzednio odpowiednio ściszając telefon.

- Teraz? Przykro mi, nie mogę. Jestem u Jimina – mruknął do telefonu drapiąc się nerwowo po głowie. Co jakiś czas zerkał w stronę swojego chłopaka, który cierpliwie czekał, aż tamten skończy rozmawiać. - Nie, my tylko gadaliśmy. Dobra, jutro przyjdę, cześć.

- Kto to był? – spytał Jimin zaraz, gdy tamten się rozłączył.

- Eee... mama. Kazała mi wracać – rzekł Hoseok, wyraźnie zastanawiając się nad tym, co przed chwilą powiedział.

- A gdzie masz jutro przyjść? – dopytał Park, mrużąc przy tym oczy.

- No... do babci. Ma urodziny. Weź nie patrz się tak na mnie, podejrzewasz mnie o coś?

- Nie, skądże. Daj spokój – zaśmiał się rudowłosy i spojrzał na Yoongiego, które dalej stał w tym samym miejscu co wcześniej – Czemu tu jeszcze jesteś?

- Nie wiem. W sumie to sobie pójdę. Na razie – westchnął i zamknął drzwi, kierując się w stronę swojego małego królestwa.

Jebać to. Kiedy indziej mu się dostanie.





Tego dnia porządnie się rozpadało. Yoongi zmuszony założył kaptur na głowę, a i tak nieźle przemókł, przez co humor tego dnia niezbyt mu dopisywał, o ile kiedykolwiek było inaczej. Tym razem nie jechał całej drogi autobusem, gdyż zatrzymał w jednym z barów, gdzie zamówił sobie coś do jedzenia. Jego matka tym razem późno kończyła pracę i nie miał kto zrobić obiadu, więc przed powrotem do domu wolał się porządnie najeść.

Are You Mad? | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz