Będę ze sobą szczery

1K 135 16
                                    

Mimo wszystko nie poddał się.

Nawet wtedy, kiedy czekając pod murami jego szkoły długo nie potrafił dojrzeć czupryny jasnych włosów należących do najblższej jego sercu w tamtym momencie osoby. Mijany był przed setki uczniów. Bywali młodsi i starsi. Niscy i wysocy. Dziewczyny i chłopcy. Min Yoongiego dalej tam jednak nie było.

Jimin w pierwszej kolejności pomyślał, że pomylił szkoły, jednak szybko zganił się za takie myśli. Ona była tę właściwą. Był tego pewien.

A może coś mu wypadło?

Pytał do upadłego przypadkowych ludzi o to, czy wiedzieli coś może nieoczekiwanej zmianie. Każdy jednak skutecznie go ignorował, machał ręką, przechodził obok niego lub po prostu odpowiadał twierdzącym ,,nie wiem". Zrezygnowany oparł się plecami o murek i stopniowo zjeżdżał na trawnik, mając już dość całej tej beznadziejnej sytuacji. Oparł głowę o własne kolana i zamknął oczy. Nie sądził, że z góry narzucony mu los sprawi, że wszystkie jego plany zakończą się fiaskiem. Musiał wykombinować coś innego, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Czy naprawdę chciał tu przychodzić następnego dnia i po raz kolejny kompromitować się przed taką ilością ludzi?

Siedząc na trwaniku z głową utkwioną we własnych nogach nie zauważył drobnej sylwetki chłopaka uciekającej mu sprzed nosa. Ten nawet go nie zauważył i z obojętnością wypisaną na twarzy zwrócił się w kierunku przystanku autobusowego, który mieścił się zaraz przed szkołą.

W ostatniej chwili Park podniósł głowę i przetarł oczy, obserwując leniwie znikające mu sprzed oczy chmary uczniów. Czuł się głupio. Chciał już wracać.

Na początku pomyślał, że mu się zdawało, ale nie. Z gromadki uczniów rzeczywiście wystawała blond czupryna, czasami przysłaniana przez wyższych chłopaków. Jednak była tam dalej. Znikała mu przed oczami.

Podniósł się z ziemi i otrzepał. Już po chwili zaczął podążać śladem pożądanej osoby, starając się skutecznie wyminąć przeszkadzających mu w tym ludzi. Była to sztuka dosyć trudna, ale tylko to zostało mu w tej sytuacji.

Nareszcie wyszedł z duszącego go tłumu, jednak wcale go to aż tak nie ucieszyło. Widział już tylko chłopaka wsiadającego do autobusu. Rzucił się w jego kierunku krzycząc i wymachując rękami, ale i tak był za daleko. Pojazd po prostu odjechał mu sprzed nosa włącznie z Min Yoongim i całym misternym planem Jimina, który jednak i tak spalił na panewce.

Wystawił tylko dłoń, jakby miał przywitać się radośnie z chłopakiem, który właśnie uciekł mu sprzed nosa. Zacisnął ją więc w pięść i przystawił do klatki piersiowej głośno przy tym wzdychając.

Pokręcił głową śmiejąc się głośno. Osoby mijające go na chodniku krzywiły się nieco na widok uśmianego do rozpaczy chłopaka, który aż rwał sobie włosy z głowy układając sobie w głowie kolejny plan.

Tym razem plan idealny.




Już powoli przysypiał, kiedy już niewiadomo którą godzinę przyszło mu ślęczeć na zimnym, twardym chodniku bez jedzenia ani picia. Zbliżała się godzina dziesiąta, a ten dalej nie wychodził. Wobec tego siedział zaszyty w kącie, nie odzywając się nawet ani specjalnie nie narzekając. Musiało to wyglądac dość komicznie z perspektywy drugiej osoby, więc krył się z tą pozycją jak tylko mógł. Na szczęście dzielnica ta nie należała do specjalnie ruchliwych.

Po raz wtóry usłyszał szczęk drzwi, ale jak to zwykle robił, wygramolił się z miejsca i zaczołgał na róg, aby wyjrzeć zza ściany, czy to aby na pewno nie była ta właściwia osoba. Na jego nieszczęście znowu pudło. Opadł więc bezwiednie na ziemię i odetchnął głęboko. Nawet nie wiedział, czy chłopak tam jeszcze był. Równie dobrze mógł zerwać się z lekcji i wrócić do domu. Poświęcał się jednak tej misji i nie zaniechał jej, dopóki nie nadeszłaby ostateczna godzina końca lekcji.

Are You Mad? | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz