Po przybyciu na miejsce Seokjin wreszcie mógł odetchnąć z ulgą. Po zaparkowaniu samochodu na kompletnie przypadkowym poboczu blisko plaży zrozumiał, że więcej wozić ich już nie będzie.
A to pech, że tylko on miał prawo jazdy.
I swój samochód.
Wreszcie mógł odetchnąć świeżym powietrzem. Kiedy spojrzał na resztę swoich towarzyszy, aż się zdziwił. Wyglądali jak dopiero po wstaniu z łóżka, a nawet gorzej.
- Ejże, a wy nie zapędziliście się trochę? – zapytał wskazując na niezbyt ogarniającego rzeczywistość Taehyunga z rozmazanym makijażem i odkrytą szyją, którą zdobiły świeże malinki.
- Nie, skądże. No i gdzie ta plaża? – mruknął zataczając się w stronę Seokjina, po czym uwiesił się na jego ramieniu.
- Za tobą debilu.
Obrócił się leniwie przez ramię i przyłożył dłoń do oślepionych oczu.
- Ooo, jaka ładna!
Wszyscy ustawili się w niemalże równym rządku i w uśmiechu podziwiali rozciągający się przed nimi widok złotego piasku i nieskończonego morza ciągnącego się aż po horyzont. Byli tym widokiem uraczeni do tego stopnia, że nie potrafili się ruszyć z miejsca choćby o krok.
Dla Yoongiego nie było to nic wielkiego. Nienawidził wycieczek, a już tym bardziej tych na plażę. Brudny piach, zimny wiatr i lodowata woda w morzu robiły swoje – już nie znosił tego wypadu. Dodatkowo przez to, że niebo było całkowicie bezchmurne, słońce prażyło pełną parą. Było po prostu duszno i parno. Na szczęście nad morzem było to mniej odczuwalne, ale jednak.
Jedyny plus, jaki udało mu się zauważyć było zero ludzi. Całkowita pustka. No dobra, tylko tych na plaży. Większość z nich oblegała już pokaźnej wielkości drewniany bar mieszcący się nieopodal na plaży.
Spojrzał ukratkiem na rudego, który zachwycał się tym widokiem jak małe dziecko, co wyglądało dla niego uroczo, ale też głupio.
Jeszcze głupsze chwile jednak miał przed sobą.
Szybko uporali się z rozłożeniem koca, rozstawieniem parasola i parawanu, ułożeniem plastikowych talerzyków i kubków, a także piknikowego kosza. Zaraz po tym rozsiedli się wygodnie na mięciutkim kocu. Nie trzeba chyba wspominać o tym, jak bardzo ciekła im ślinka na samą myśl o jedzeniu przygotowanym przez najstarszego z nich. Wszyscy byli święcie przekonani, że gotował najlepiej z całej grupy i tylko on miał do tego prawo.
- Eomma, co dzisiaj nam przygotowałaś? – spytał nieźle podniecony już Jimin, sięgając do stojącego przed nim nim kosza, ale szybko został zdzielony po rękach przez Seokjina, który pokręcił palcem i westchnął.
- A ty już myślisz o żarciu... Jimin, ty żarłoku.
- No ale czemu nie mogę zjeść – bąknął nadymając policzki.
- Ja je rozdam. Ty lepiej siedź cicho i czekaj, aż to dostaniesz.
Po wypowiedzeniu tych słów sięgnął do kosza po przygotowane jedzenie i położył na swoim talerzyku.
- No więc dzisiaj postanowiłem przyszykować coś innowacyjnego, a mianowicie jedzenie rodem z kuchni japońskiej! Podziękujcie też Namjoonowi, bo tak się składa, że udało mi się go zaciągnąć do kuchni, aby trochę mi pomógł – mówiąc to poklepał młodszego po plecach, na co tamten uśmiechnął się pod nosem.
CZYTASZ
Are You Mad? | yoonmin
Fanfic[Porzucone] 18-letni Min Yoongi z dnia na dzień dowiaduje się o ślubie swojej matki z obcym mu mężczyzną. Okazuje się również, że ma on syna, z którym już niedługo przyjdzie mu mieszkać. Min nie potrafi zaakceptować ani Jimina, ani jego ,,nienormaln...