(A/n zerknijcie proszę do dear darlin', bo za chwilę epilog, a ja wylałam chyba wszystkie łzy na napisanie mojego ukochanego dziecka :c)
++
Spocony Taehyung zatrzasnął się w łazience, gdzie prędko podparł ręce o umywalkę, sapiąc ciężko i przyglądając się swoim czerwonym jak pomidory rumieńcom na twarzy.
Uśmiechnął się nikle, przecierając papierem umazane własną spermą podbrzusze, a w głowie wciąż mu huczało, serce uderzało o żebra jak potężny młot, a nogi robiły się wiotkie na samo wspomnienie seksu sprzed chwili.
Zaczesał do tyłu wilgotną od potu grzywkę, przełykając z trudem ślinę. Chyba nigdy w życiu nie miał w ustach tak sucho, podczas gdy na dole tak mokro.
Zacisnął piąstkę na komórce, którą razem ze sobą wziął do łazienki. Nie, nie pidżamę, kosmetyki lub męża - on wziął swój telefon.
Osunął się powoli na kolana, by następnie oprzeć plecy o drewniane drzwiczki za nim. Wystukał na klawiaturze numer do swojego przyjaciela, bowiem moment, kiedy Jungkook zasnął, był idealnym, by w końcu odważyć się odezwać do kogoś bliskiego.
- Tae?
- Hej, Yoongi. Co tam u ciebie? Jak się czujesz w nowym roku?
- Nie za bardzo mogę teraz gadać, Hoseoki u mnie jest i no..
- Ach, rozumiem - westchnął, wbijając mocno paznokcie w swoje udo.
To zabolało. Olał go w sylwestra, nie zapytał nawet, co u niego słychać, co robił, jak się bawił i przede wszystkim, gdzie, do jasnej cholery, się teraz podziewa?!
Pacan, a nie przyjaciel. Min wiedział przecież, że wywalili go z domu, nie miał gdzie spać, a on był mu jedyną, bliską osobą. Czemu więc zachowywał się jak skończony fiut?
- Czyli nie dasz rady się spotkać? - młodszy próbował ostatni raz, jednak z trudem silił się na obojętny ton. Zawsze był raczej emocjonalny, także wstrzymywanie płaczu i udawanie niewzruszonego dość opornie mu szło.
- Przepraszam, Taehyung. Może innym razem - odparł przyjaciel, bez uprzedzenia się rozłączając.
- Ty pieprzona szmato! - wykrzyczał do słuchawki, kiedy było już za późno, a łzy zaczęły ściekać mu po policzkach. Wtedy już nie miał wyjścia, nowy mąż był jedyną deską ratunku.
Nie to, żeby Tae postanowił wykorzystywać jego pieniądze i dobre serce, bo..
... bo sam już nie był pewien, co czuje wobec Kooka. On tak słodko o nim mówił, tak bardzo się troszczył, dał mu dach nad głową i dostęp do wszystkich bogactw, choć wcale go nie znał.
Dodatkowo seks z nim był czymś tak nieziemskim, że pewien był, iż nigdy nie spotkał i raczej nie spotka lepszego kochanka od młodego biznesmena.
- Taeś? Taeś, co się dzieje? - usłyszał nagle zachrypnięty głos po drugiej stronie drzwi, a że potrzebował teraz kogoś przytulić, niezwłocznie podleciał do klamki, wpuszczając swojego męża do środka. - Moje słoneczko, dlaczego płaczesz? - przytulił mniejszego ciasno, delikatnie gładząc go po włosach i karku. - To przeze mnie? Boli cię teraz?
- Nie, Kookie, to nie przez ciebie..
- Jeśli nie chcesz tu być, to po prostu mi powiedz. Nie mogę cię do niczego zmuszać - mówił smutnym głosem, obawiając się, że starszy zwyczajnie pragnie wrócić do swojego starego życia.
- Nie chodzi o to, Jungkookie, jesteś taki kochany, taki dobry i.. taki seksowny. Jak mógłbym przez ciebie płakać? - uśmiechnął się rozczulony, cmokając czarnowłosego w skroń.
- To o co chodzi?
- Mój przyjaciel ma mnie w dupie. Wszyscy, oprócz ciebie, mają mnie w dupie! - zaszlochał, a większy prędko podrzucił go na ręce i wrócił z nim do łóżka, tuląc mocniej i mocniej.
Uwielbiał, gdy Taehyung tak szczelnie owijał go nóżkami, pokazywał, że zaczyna coraz bardziej mu ufać i cieszy się, że są małżeństwem.
- Nie zasłużyli na ciebie, na taką piękną, mądrą i zdolną księżniczkę - szepnął, smyrając palcami kościste obojczyki bruneta. - Jeszcze jaką wrażliwą i kuszącą!
- Zawstydzasz mnie, Kookie - zakrył dłońmi twarz, jednak właściciel mieszkania szybko odciągnął jego łapki i złożył na jego usteczkach różany pocałunek. - Mam pytanie..
- Słucham.
- Czy to co mówiłeś, kiedy myślałeś, że śpię.. No wiesz.. Że i tak się we mnie zakochasz, że do siebie pasujemy i jestem taki perfekcyjny.. To, to mówiłeś na poważnie? - zapytał nieśmiało, z nerwów zaciskając palce u stóp.
- A czemu miałbym kłamać? - spojrzał z powagą na zmieszanego Tae, który tylko wzruszył ramionami. - Oczywiście, że na poważnie, mały. A teraz chodź, musimy się umyć i robimy maraton "Plotkary" - uśmiechnął się, kiedy starszy klasnął w dłonie i pisnął ze szczęścia.
- Wiesz, ja chyba też się w tobie zakochuję, Jungkookie..
CZYTASZ
sexy husband ﻬ taekook
Random❝Baby, you're electric.❞ [ukończone] comedy; +18; top!jk; trochę rak i kac vegas (#1 in vkook - 170319 #7 in random - 210218)