Bycie ninja wcale nie należało do najprostszych zadań. Jungkook nie rozumiał, czemu nie potrafił skradać się niczym Bruce Lee, robić w powietrzu szpagatów, ani opadać na chodnik jak płatek śniegu. Tylko jak jakiś placek.
Fakt, czuł się co najmniej głupio, śledząc własnego męża, ale tłumaczył to sobie zwyczajną troską. Wcale nie podejrzewał Taehyunga o zdradę, skądże. Ufał mu i tak aż nazbyt, pomimo tego, że byli razem raptem niecały tydzień. On zwyczajnie obawiał się tych wszystkich zboków, których oczywiście pełno na ulicach i w miejskiej komunikacji. Taka drobna eskorta to nic złego, prawda?
Nie lada wyzwaniem było ukrywanie się za jakąś zgarniętą z kubła gazetą, bo z jednej strony musiał pozostać incognito, z drugiej natomiast, przez chwilę nieuwagi kompletnie mógł stracić swojego męża z pola widzenia.
Kamień spadł mu z serca, gdy za piętnastym otwarciem drzwi Tae wreszcie poderwał się z krzesła i w rytmach Big Bangu opuścił autobus. A Jungkook tuż za nim.
Nie szli za daleko, ot jedno przejście przez pasy i już byli pod blokiem, w którym ponoć mieszkał przyjaciel studenta. Biznesmen zdołał zlać się z tłumem przechodniów, dzięki czemu oszczędził sobie dawanie nura w krzaki. (Które swoją drogą i tak składały się z kilku łysych badyli i tony brudnego śniegu.)
Ale tego dnia los mu nie sprzyjał, bo począwszy od kilku upadków nago na podłogę z samego rana, przez wyławianie obrączki z ubikacji, a na kłótni ze skarbem skończywszy, zła passa niemalże nie odstępowała go na krok.
Było zimno, ślisko, nie potrafił się skupić. Wiele ryzykował, bowiem gdyby tylko brunet odwrócił głowę, cały jego plan ległby w gruzach. Jak by się z tego wytłumaczył? No właśnie, nijak. Wszystko by zepsuł, a na drugi dzień zamiast do pracy, najpewniej tułałby się po sądach z papierami rozwodowymi i obrażonym partnerem przy boku.
Kucnął za ławką, bardzo blisko rozmawiającego przez domofon dwudziestodwulatka. Lecz coś tak potwornie ścisnęło go w sercu, gdy usłyszał, jak pieszczotliwie i tak jakoś lubieżnie jego mąż odzywa się do rzekomego przyjaciela. Na tysiąc procent byli kimś więcej, Jungkook mógłby iść o zakład.
Zacisnął dłonie w pięści i przejechał z tej całej zazdrości językiem po zębach. Miał ochotę zwyczajnie wstać, podejść do niego i zrobić mu awanturę. No, ewentualnie zabrać go na rękach z powrotem do domku, by uroczo spędzić resztę dnia. Chwilę temu był w stanie porzucić układanie puzzli na koszt czegoś romantycznego, jednak teraz wściekł się okropnie.
Jakby tego wszystkiego było mało, to musiał, no kurwa musiał skoczyć mu na plecy jakiś spasiony buldog. Ciężar tego molosa, element zaskoczenia plus wciąż odbijające się echem w jego głowie słowa Tae, a nie minęła sekunda i leżał z twarzą przyklejoną do kostki brukowej.
Miał w dupie to, czy Taehyung go zauważy, czy skaczący po jego plecach pies zsiusia się mu na klasycznie elegancki płaszcz szyty na miarę, ani co o takim widoku pomyślą spacerujący ludzie. Naprawdę, w dupie. Albo to raczej łapa tegoż buldoga zabłądziła między jego pośladkami?
- Kur-wa-mać - wycedził pod nosem, słysząc pisk odblokowanych drzwi, a wtedy momentalnie poderwał się z chodnika i pognał w tamtą stronę. Ku jego zdziwieniu zdążył złapać za klamkę przed ponownym zatrzaśnięciem i wkradł się do środka.
Wszedł na pierwsze piętro i przysiadł na jednym ze schodków, wycierając wierzchem dłoni śnieg z policzków i oklapniętej grzywki. W sumie to zjebał, nie miał pomysłu, co dalej począć, ani pod jakim numerkiem urzęduje jego kochanek z tym swoim "Cukrem". Jungkook na to przesłodzone określenie dostawał konwulsji.
- Umawiasz się z transem?! - usłyszał nagle donośny krzyk z mieszkania piętro wyżej, który rozbrzmiał prawdopodobnie na całe osiedle, a on był w stanie rozpoznać głos TaeTae.
Co?
I zanim zdążył jakkolwiek to przetworzyć, coś u góry huknęło, a po schodach zbiegła ubrana w kieckę kobieta (albo coś w ten deseń), stukając obcasami o stopnie jak jakaś klacz na wybiegu.
Kurwa, co?
_________________________________
jutro calibaby czy knockout wolicie?
plus plus plus,
właśnie przyszły bilety i już wiem na 100%, że będę na koncercie B.A.P w Wawie
dlatego chciałam zapytać, ktoś coś ten teges?
można by pogadać i razem pofeelsować, idk ♥
CZYTASZ
sexy husband ﻬ taekook
Acak❝Baby, you're electric.❞ [ukończone] comedy; +18; top!jk; trochę rak i kac vegas (#1 in vkook - 170319 #7 in random - 210218)