19:06 - 17th May 2014

8.9K 1K 606
                                    

- Co się dzieje, dzidzia? - Jungkook przysiadł na skraju łóżka, tuż przy wzdychającym ciężko Taehyungu.

- Czuję się tak, jakby rodzice mi powiedzieli, że zostałem adoptowany - odpowiedział spokojnym głosem i poprawił zimny okład na czole.

- Oj tam, od razu przesadzasz. Wielka mi rzecz, że mój przyjaciel udzielił nam ślubu, jak byliśmy najebani, wpisując w akcie małżeństwa, że jesteś kobietą. - Jungkook machnął ręką i prychnął, lecz widząc grymas na twarzy męża i spojrzenie w stylu "słyszysz, co ty pieprzysz?", momentalnie spotulniał. - Dobra, masz rację. To trochę szokujące. Ale przynajmniej znamy prawdę z pewnego źródła! I na dodatek twój przyjaciel też może wziąć ślub!

- Ta. Może dlatego, że Hoseok jest transem i nie przeszkadza mu paradowanie w sukience, ale... Ale zrobienie ze mnie baby to ujma na honorze, rozumiesz, Guk?

- Kobiety są fajne, Taehyung.

- Hyunbin jest fajna?

- Nie.

- A moja kuzynka, która chciała mi obciągnąć podczas rodzinnej wigilii?

- No nie.

- A baba, która pomyliła twoje wyniki badań genetycznych z wynikami innego faceta?

- Dobra, okej, kobiety nie są fajne! Zadowolony?! - krzyknął podirytowany, patrząc jak jego mąż zasłania poduszką usta i cicho chichocze. - I coś taki rozbawiony nagle, hm?

- Pedał z ciebie, Guk.

Jungkook głośno parsknął i przewrócił oczami, by następnie zrzucić z czoła bruneta zimny okład. Wskoczył okrakiem na duszącego się ze śmiechu dwudziestodwulatka i zablokował mu nad głową nadgarstki.

- Odezwał się.

- Wcale nie jestem pedałem, Gukkie - wychrypiał mniejszy, kiedy mąż łaskotał go po bokach i całował uroczo po szyi.

- Nie?

- Nie.

- Zaraz się przekonamy - mruknął, wsuwając dłoń w bokserki zarumienionego studenta. Zacisnął palce na jego powoli twardniejącym członku i uśmiechnął się półgębkiem, obserwując jak Tae nagle przestaje się wiercić i opiera dłonie na ramionach swojego mężczyzny, wzdychając cicho.

Jungkook nie przestał, a wręcz przyśpieszył ruchy, dokładnie masując zaróżowioną główkę. Czasami tylko celowo robił dłuższe przerwy, ledwo powstrzymując śmiech na widok bruneta, który z szeroko otwartymi ustami wypychał do przodu biodra.

- Mam skończyć?

- T-tak.

Ale Jungkook zamiast mu ulżyć, wysunął dłoń z jego bokserek i uśmiechnął się perfidnie.

- Czemu przestałeś?!

- Bo to pedalskie - odpowiedział z przekąsem, a Taehyung uderzył go pięścią w ramię.

- W takim razie jestem stuprocentowym pedałem. A teraz skończ - warknął ostrym tonem i wsunął dłoń męża z powrotem na swoje miejsce.

*

- Jungkook?

- Mhm - sapnął zziajany, kiedy powolnymi, ale szalenie intensywnymi ruchami zagłębiał się w swoim uroczym mężu.

- Kup mi kota.

Biznesmen podniósł głowę z jego ramienia i przystopował, patrząc na męża jak na obłąkanego. Starł pot z czoła i zmarszczył brwi, mając nadzieję, że starszy tylko się z nim droczy, albo jest już w takiej ekstazie, że zaczyna pleść głupoty.

- Taehyung, nie wiem, czy wiesz, ale właśnie uprawiamy seks.

- Twój penis tkwi w moim tyłku już jakieś piętnaście minut, zorientowałem się.

- Aż tak bardzo cię nie podniecam, że podczas seksu myślisz o kotach?

- Misiaczku, wiesz, że podniecasz mnie najbardziej na świecie - zapewnił słodkim głosem i wydął usta, a opuszkami palców zmysłowo przejechał po napiętych mięśniach męża. - Ale aktualnie podnieca mnie także myśl, że moglibyśmy mieć w domu takiego małego kotka.

- Czy ty masz gorączkę?

Taehyung przewrócił oczami i prychnął.

- Nieważne, przepraszam. Kontynuujmy.

- Odechciało mi się - fuknął mężczyzna i wysunął się z niego całkowicie.

- Weź nie strzelaj fochów i zerżnij mnie jak prawdziwy facet - westchnął pretensjonalnie i złapał (na szczęście jeszcze twardego) członka Jungkooka. - Noo... Proszę. Bardzo ładnie proszę mojego najcudowniejszego na świecie męża.

- Nie wiem, co mam sobie teraz myśleć. - Biznesmen rozejrzał się nerwowo po pokoju, jakby analizując to, czy takie słowa go zadowalają.

- Jungkook. Kocham cię najmocniej na całym świecie i podniecasz mnie tak, że mam ochotę pieprzyć się z tobą całodobowo, więc, na litość boską, przeleć mnie tak, żebym nie wiedział, co to w ogóle jest kot.

Jeśli poprzednie słowa go nie zadowoliły, te z pewnością tak.

*

Zbliżała się północ, kiedy przylepiony do boku męża Taehyung słodko spał, co chwilę mamrocząc pod nosem coś w zrozumiałym tylko dla siebie języku.

Jungkook delikatnie smyrał go po nagich plecach i uśmiechał się szeroko, bo wcale nie potrzebował w domu kota. Jednego już miał.

Nazywał się Taehyung, lubił słodycze, truskawkowe mleko, pieszczoty i mizianie o dosłownie każdej porze dnia i nocy, miękkie kocyki, czułe słówka i małe dzieci.

Biznesmen westchnął ciężko i pomasował swoje skronie. Naprawdę ulegał mniejszemu zdecydowanie częściej, niż powinien.

Ale to nie jego wina, że tym oczom zwyczajnie nie dało się odmawiać.

- Pysiu... - wyszeptał, delikatnie szturchając ukochanego w ramię. - Kupię ci tego kota, ale pod jednym warunkiem.

Taehyung otworzył z trudem jedno oko i wcisnął policzek w klatkę piersiową młodszego.

- Będę śnił ego wetę - wybełkotał, mlaskając przy tym uroczo.

- Co?

- No. Będę czyścił jego kuwetę - powiedział, tym razem wyraźniej, po czym złapał dłoń męża i położył ją na swoim karku. - Miziaj mnie.

- W takim razie są dwa warunki - odchrząknął, bez namysłu drapiąc kark męża paznokciami.

- Słucham cię, kochanie.

- Zanim go kupimy, polecimy na spóźniony miesiąc miodowy.

Student otworzył szeroko oczy i podparł się na łokciach.

- Gdzie?

- Gdzie tylko chcesz.

- A nie możemy najpierw kupić kota, a potem zabrać go ze sobą?

- Jestem cierpliwy, ale do czasu, Taehyung.

- Jezu, no już dobrze... - westchnął mniejszy i przewrócił oczami, ponownie wtulając się w tors męża. - Wredna z ciebie małpa dzisiaj, Guk.

- Odezwał się.




_________________

tak, to nadal żyje i niedługo zrobię maraton, buziaki

sexy husband ﻬ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz