(A/n wiem, że czekaliście na wyjaśnienie w sprawie płci Hoseoki, tak wiec voila!)
++
- Kurwa, kurwa, kurwa - klął pod nosem Yoongi, czując, że zaraz nastąpi jego definitywny koniec. Jungkook wrócił do mieszkania, a on nie miał już jak uciec, nie mówiąc o Hoseoki, która najprawdopodobniej skazana została na wegetację w jeonowej spiżarni z tabliczką czekolady i słoikami kiszonej kapusty. Nie, żeby od razu podejrzewał Jeona o robienie domowych przetworów w wolnych chwilach.
- Ej, nie stresuj się tak, Cukier - Taehyung klepnął przyjaciela w ramię i posłał mu ciepły uśmiech. - W końcu poznasz mojego męża! - krzyknął uradowany, zapominając kompletnie o grasującym w mieszkaniu złodzieju, tudzież myszy czy innym mutancie.
Ale zielonowłosego te słowa ani trochę nie pocieszyły, bo jak miał niby spojrzeć na Jungkooka i udawać, że wcale go nie zna? Okej, może i on byłby w stanie tak świetnie grać, ale nie miał pojęcia, jak zachowa się na jego widok biznesmen. W końcu nieczęsto ma się okazję stanąć twarzą w twarz z porywaczem, na dodatek we własnym domu, jeszcze robiąc przy tym pokerową minę.
- Kochanie, jestem w kuchni! - krzyknął Taehyung, a kiedy tylko mężczyzna wszedł do pokoju, policzki Mina przybrały odcień świeżo wykopanych spod ziemi buraków.
- Co on... To znaczy, um - Jungkook podrapał się po głowie, lustrując sylwetkę przyjaciela swojego męża. W innych okolicznościach zapewne rzuciłby się na niego z pięściami i wziął odwet za sytuację sprzed kilku tygodni, ale dotarło do niego, że przecież Tae o niczym nie wiedział i nie miał ochoty się wkopać, tłumaczyć i oglądać smutnej buźki swojego słoneczka.
Oczywiście, w tym wypadku to on był tym poszkodowanym i nie musiał się martwić o to, że mąż się obrazi, ale mimo wszystko postanowił milczeć i oszczędzić Yoongiego. Pamiętał aż za dobrze te wszystkie razy, kiedy starszy płakał mu w ramię z tęsknoty za przyjacielem. Także nie uśmiechało mu się wywoływanie burzy i doprowadzanie do kolejnej sprzeczki przyjaciół.
- To jest właśnie mój mąż, Jungkook - powiedział dumnie Taehyung, wskazując na skołowanego dwudziestolatka. - A to jest własnie Yoongi, mój braciszek nie z wyboru - dodał, tym razem wskazując na Mina.
- Yhm, miło mi cię poznać, Jungkook - wydukał najstarszy, zaciskając usta w wąską linię.
- Ta, wzajemnie - prychnął, nie zwracając uwagi na karcące spojrzenie męża, który niewerbalnie nakazywał mu być milszym. - Czekaj... To ty jesteś tym słynnym Cukrem?
- Tak jakby.
- I to ty spotykasz się z tym transem, przez którego moja firma omal nie straciła najważniejszego klienta w historii?! - wypalił, łącząc wszystkie fakty. Dodatkowo nie mógł się powstrzymać przed dogryzieniem "nowo poznanemu".
- T-tak... Yah! Hoseoki nie jest żadnym transem, okej?! - oburzył się zielonowłosy, a Taehyung tylko podszedł do stołu i z gwinta upił soku, bo doprawdy zrobiło się w ich kuchni gorąco i nieciekawie.
- Ja już, kurwa, niczego nie rozumiem - jęknął cierpiętniczo student i uderzył głową o blat.
Niby chciał wierzyć przyjacielowi, że jego wybranka faktycznie ma waginę, ale z drugiej strony sam widział jak Hoseoki grzebała sobie w majtkach i coś poprawiała, a potem, drapiąc się po głowie, zaczepiła pierścionkiem o włosy, które nagle przekrzywiły się na jedną stronę, jakby były tylko peruką. Jeszcze, jakby tego było mało, dziwnym zbiegiem okoliczności pracowała w firmie Jungkooka. A przecież Jungkook znał swoich pracowników i mówił, że zatrudnił tylko Hoseoka, nie jakąś Hoseoki.
- Słyszeliście? - Jungkook przerwał tę bezcelową wymianę zdań i spojrzał w stronę spiżarni, w której coś chyba upadło i się potłukło.
A Yoongi już znacznie bardziej wolałby rozprawiać przez kilka godzin o swojej niezaprzeczalnej heteroseksualności, niż oglądać, jak Jeon prędko podchodzi do małego pomieszczenia w rogu kuchni.
- Ja mówiłem od początku, że tam się ktoś czai - wtrącił Taehyung, przypominając sobie wcześniejsze hałasowanie i obawy o domniemanym złodzieju.
- Pierdolicie - Yoongi machnął ręką, lecz z mężem przyjaciela nie było już tak łatwo, jak z projektantem.
I momentalnie zamarł, kiedy Jungkook uchylił drzwi do spiżarki i wyciągnął za bety umorusaną w czekoladzie chłopkę.
- To ma być, kurwa mać, jakiś żart?! - krzyknął, mając przed oczami przerażoną Hoseoki, którą pamiętał aż za dobrze. A raczej jej owłosione łydki, którymi przyciskała go do materaca.
- J-ja, ja wszystko panu wytłumaczę - pisnęła, kiedy jej broda zaczęła drżeć.
- Yoongi, dlaczego, cholera jasna, nie powiedziałeś, że ona... on... ono przyszło z tobą! - wrzasnął Taehyung, czując, że jeszcze chwila, a naprawdę oszaleje i zgłupieje. I wciąż nie wiedział, jakiej formy osobowej używać w odniesieniu do drugiej połówki Mina.
- Co ty odpierdalasz, Hoseok? - zapytał wściekły czarnowłosy, momentalnie zdzierając z głowy swojego pracownika perukę.
- Ja pierdolę... - sapnął Yoongi, który wyglądał tak, jakby zaraz miał zemdleć albo zwymiotować.
- Szefie, to nie tak... - wymamrotał Jung, kątem oka dostrzegając bladego Taehyunga z otwartymi szeroko ustami.
- Czyli wcale nie paradujesz sobie w kieckach dla rozrywki? Przez te twoje przebieranki moja firma jest w dupie, bo zamiast skupić się na pracy, wolałeś malować sobie paznokcie! - krzyczał, a zielonowłosy, choć miał ochotę uratować ukochanego z opresji, to jednak czuł, że tę sprawę powinni wyjaśnić między sobą.
Dodatkowo nie chciał skończyć z połamanym przez gotującego się Jungkooka nosem.
- Aw, Cukier, tak bardzo wstydziłeś się przyznać, że jesteś gejem, że aż zmuszałeś swojego chłopaka do udawania kobiety? - jęknął rozczulony Tae, przytulając swojego przyjaciela, który aktualnie nie potrafił wydusić z siebie ani słowa, zbyt zażenowany całą sytuacją.
- Szefie, ja naprawdę nie chciałem zniszczyć tych dokumentów, to Jongdae pomylił teczki podczas konferencji! - krzyknął Hoseok w swojej obronie, zlizując z ust resztki czekolady.
- To nadal nie wyjaśnia tego, czemu bawisz się w przebieranki.
- Och, to nie tak! Ja po prostu nienawidzę tego ograniczenia, jakie przy narodzinach narzuciła nam Matka Natura. Kiedy chcę być facetem, to sobie nim jestem. Kiedy chcę być kobietą, to się po prostu nią staję, i tyle - westchnął zrezygnowany, lecz odetchnął z ulgą, bowiem szef w końcu go puścił i przewrócił oczami. - Ale Yoongi kocha mnie takiego, jaki jestem. Z wszystkimi moimi dziwactwami. Prawda, kochanie?
A Min tylko spuścił głowę i przytaknął.
- Okej, przyznaję się, może nie jestem aż tak hetero, na jakiego wyglądam - wydusił z trudem, na co Taehyung jeszcze mocniej go przytulił.
- Widzisz? Trzeba było od razu mówić - posłał przyjacielowi pokrzepiający uśmiech, a mężowi oczko. Był dumny, że nikomu nie obił mordy.
- Zaraziłeś mnie tym pedalstwem, Taehyung. Tyle lat słuchania o tym, jak cudownie jest mieć penisa w tyłku, zrobiło swoje - mruknął, przez co Jungkook się skrzywił. Nie lubił tej świadomości, że ktoś przed nim miał zaszczyt gościć w pupci jego słoneczka.
- Mądry chłopiec - brunet poklepał Mina po głowie i spojrzał na dwójkę pozostałych mężczyzn. Przynajmniej się wyjaśniło i już nie będzie miał problemów z odpowiednimi zwrotami do Hoseoka. - Zamawiamy pizzę? - zapytał, po czym klasnął w dłonie, kiedy wszystkim zgromadzonym ten pomysł przypadł do gustu.
_______________
to chyba najbardziej rakowy rozdział w historii tego fika XD ale promise, że teraz będzie już lepiej
PS To co? Jutro bodyguard?;)
CZYTASZ
sexy husband ﻬ taekook
Random❝Baby, you're electric.❞ [ukończone] comedy; +18; top!jk; trochę rak i kac vegas (#1 in vkook - 170319 #7 in random - 210218)