12

1.4K 44 0
                                    

//Włącz muzykę// Przepraszam za jakiekolwiek przekleństwa//

Leondre-Nie,to nie moja dziewczyna.Możecie sobie odpuścić?!

Reporter.1.-Ale zachowujecie się jak para,Leondre proszę Cię nie okłamuj swoich fanów!

Leondre-Możemy zachowywać się jak chcemy,a ja nikogo nie okłamuję.Czy wy nie macie lepszych rzeczy do roboty.?! Proszę Was grzecznie odczepcie się!-wykrzyczał,złapał mnie za rękę i odszedł od reporterów.

Kierowaliśmy się prosto w stronę naszych domów.Kiedy byliśmy już pod mieszkaniem Devriesa weszliśmy do środka.Pokierowaliśmy się do pokoju chłopaka i zaczęliśmy rozmawiać.

Leondre-Kurwa jak ja Cie mega przepraszam.Teraz prasa się na mnie uwzięła.

Ja-Proszę Cię.To nie twoja wina.Jeżeli mielibyśmy się obwiniać to ja też poniosłabym za to odpowiedzialność.

***Leondre***

Jezus jak ja mam sobie za złe to wszystko.Niby nie znamy się mega długo,ale mam z nią wspaniałą więź.Nie wiem czy coś do niej czuje.Ona też nie jest niczego pewna.Wiem to.Na razie nie będę nic robił.

Ja-Zostańmy tu.Chcę spędzić tu resztę dzisiejszego dnia.Nie chcę żeby ktoś nam non stop przeszkadzał.

Maja-W czym przeszkadzał? ^^-powiedziała unosząc swoje brwi do góry.

Ja-W rozmowie i innych rzeczach-odpowiedziałem.

Maja-W innych rzeczach to znaczy?

Ja-W jedzeniu nutelli :DD

Dziewczyna zaczęła się głośno śmiać.Trochę porozmawialiśmy,a następnie zeszliśmy do kuchni.

***Maja***

Chłopak uznał,że zrobi naleśniki z nutellą.Jednak coś mu chyba nie wyszło :) Były tak bardzo spalone,że nie wiem czy da się to w jakikolwiek sposób opisać.Najśmieszniejszy moment był taki kiedy wziął gaśnice i zaczął ugaszać "mini pożar" na patelni.Nagrałam z tego snapa i wrzuciłam na story.Kiedy ten głupek skończył swoją akcję gaśniczą postanowił,że lepiej będzie coś zamówić.Jednak ja jestem uparta i powiedziałam,że spróbuję coś przygotować nie paląc kuchni.Naleśniki sobie odpuściłam,a,że lodówka była cała pełna to miałam multum składników do przygotowania jedzenia.Uznałam,że zrobię taką domową pizzę.W dzieciństwie robiłam taką z tatą...Wspomnienia wracają,ale tam...Kiedy zdążyłam przygotować danie w drzwiach zobaczyłam Panią Victorię wraz z Tilly.

Mama Leondre-Dzień dobry,a co tu tak ładnie pachnie?-spytała.

Leondre-Maja przed chwilą zrobiła obiad-odpowiedział uradowany chłopak.

Ja-Tak,tak.Proszę z nami zjeść.Zrobiłam trochę więcej więc starczy dla nas wszystkich-powiedziałam.

Mama Leondre-Dobrze w takim razie Tilly nakryj do stołu.

Tilly-Leoś możesz to za mnie zrobić? Bardzo proszę-powiedziała robiąc oczka kota ze Shreka.

Leondre-Pewnie,że tak,ale będziesz mi za to wisiała przysługę-powiedział szyderczo się uśmiechając.

Po paru minutach zasiedliśmy to stołu.Z tego co widziałam wszystkim bardzo smakowało.

Mama Leo-To jest przepyszne.Kto nauczył Cię tego gotować?-spytała z uśmiechem na twarzy.

Jednakże mi nie było do śmiechu.Nie chciałam wymawiać tego słowa.Nie chciałam mówić,że to mój ojciec,że to on mnie tego nauczył.Po prostu bez słowa odeszłam ze stołu.Poszłam do pokoju nastolatka.Tam czułam się bezpiecznie i również tam się rozpłakałam.Nie mogłam tego wszystkiego zrozumieć...Ustałam koło okna i patrzyłam na płynące krople deszczu.W pewnym momencie ktoś od tyłu mnie przytulił.Wiedziałam,że to Leo.Tak bardzo potrzebowałam jego obecności.Odwróciłam się i mocno się w niego wtuliłam.

Leondre-Powiesz mi dlaczego wyszłaś? Chodzi o to,że twój tata Cię tego nauczył?-spytał kołysząc mnie na boki abym się uspokoiła.

Ja-Tak,o to chodzi.Nie chcę o nim nawet myśleć.Wtedy powracają wspomnienia...

Leondre-Proszę Cię nie płacz.Nie mogę patrzeć na to jak to robisz...

Ja-Dlaczego?

Leondre-Moje serce krwawi bo nie potrafię Ci pomóc...-powiedział siadając na łóżko.

Ja-Leoś.Czasem trzeba popłakać,ale to,że zawsze jesteś i mnie wspierasz jest najważniejsze.Dziękuję Ci za to-podeszłam do łóżka.Usiadłam na nie i przytuliłam się do chłopaka.

W tym momencie do pokoju nastolatka weszła jego mama.

Mama Leondre-Przepraszam Majuś jeśli powiedziałam coś źle.

Ja-Nie,nie.Już jest okej.Dziękuję za troskę.

Mama Leondre-To dobrze.Pamiętaj jak coś to mów.Teraz może Wam nie będę przeszkadzać-powiedziała wychodząc z pokoju

Powygłupialiśmy się jeszcze jakąś chwilę i poszłam do domu.Weszłam do niego po cichu.Nie chciałam aby ktokolwiek mnie usłyszał.Jednak to ja usłyszałam kogoś...

////////////////////////////

Taki dramat hehe.562 słowa.Dziękuję bardzo za 170 wyświetleń.Jak to szybko leci <3 Jeżeli dobrze wyrobię się z czasem to wstawię jeszcze pare rozdziałów,ale nic nie obiecuję.Miłego wieczoru <3


Niespodziewanie /Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz