Po dłuższej chwili oderwaliśmy od siebie nasze usta i się przytuliliśmy.
Ja- Kochanie, przepraszam, że może psuję taką słodką chwilę, ale mam jedno pytanie.
Leondre- Z tobą każda rozmowa jest słodka więc pytaj.
Ja- Dlaczego te miejsce jest dla Ciebie takie ważne?
Leondre- Chodź na pomost. Tam Ci to wszystko opowiem.
Usiedliśmy na pomoście i chłopak zaczął mówić.
Leondre- Wiesz o tym, że kiedyś mnie prześladowano prawda?
Ja- Wiem.
Leondre- Któregoś dnia kiedy uciekałem przed nimi wpadłem do tego (?) lasu (?) i strasznie się bałem, że oni mnie znajdą i znów zrobią to samo jednak zobaczyłem to tajemnicze miejsce. Usłyszałem, że moi oprawcy odeszli i poszli sobie szukać kolejnej ofiary więc ja postanowiłem się tutaj rozejrzeć. Te miejsce było w strasznej ruinie. To nie wyglądało tak jak teraz. Pomost ledwo co się trzymał. Miał spruchniałe, stare deski, a na tej trawie było sporo chwastów. W stawie pływało pełno śmieci. Wszystko wyglądało jak wielki śmienik, jednak mnie takiego ułoma zaciekawiło te lokum. W nim czułem się taki wolny. Nie bałem się niczego. Dosłownie. Tu mogłem się odstresować i odpocząć od codziennego życia. Postanowiłem, że każdego dnia będę to wszystko tutaj sprzątał, bo chciałem sprawić żeby te miejsce było piękne. Magiczne już było więc teraz pora tylko na piękno. Wymieniłem te deski, posprzątałem wszystkie śmieci, powyrywałem chwasty, zasadziłem nowe roślinki i dbałem o te miejsce jak o swój dom. Dlatego jest dla mnie takie ważne. Dziwnie to brzmi,ale to lokum pomogło mi w tych złych chwilach.
Ja- Leoś rozumiem Cię w 100%. Nigdy mnie nikt się nade mną nie znęcał. Bynajmniej nie za pomocą siły. Te miejsce odmieniło twoje życie. Tak jak ja. To co tu zrobiłeś jest takie piękne, że nie mam na to słów.
Leondre- Jednak widzisz taki "bad boy" ma w sobie odrobinę skruchy, pokory, dobra i miłości.
Ja- Miłości ma najwięcej dla swojej księżniczki.
Leondre- A kto jest tą jego księżniczką?
Ja- Ja! Ja! -zaczęłam krzyczeć jak jakaś 6-latka.
[...]
Spędziłam dziś z Leo wspaniały dzień. Jeden z tych najlepszych w życiu. Położyłam się na łóżko i zaczęłam myśleć. Praktycznie nikt nie wie o tym, że jesteśmy razem. Nie chcę może aż tak bardzo wciągnąć tego w jego karierę, ale uważam, że Bambino powinny wiedzieć. Jutro z nim o tym pogadam. Tymczasem postanowiłam zadzwonić do Angeliki ( jakby ktoś nie wiedział Angelika to przyjaciółka Maji z Polski). Odebrała natychmiast.
Angelika- Jejciu Majuś kochana hejka! -krzyknęła.
Ja- Moje kochanie jejku cześć! -również krzyknęłam.
Angelika- Co u ciebie słychać mendo ruska? - powiedziała ze śmiechem.
Ja- Wiesz no zarąbiście a u Ciebie 'kupo'? -spytałam.
Angelika- Na początku to ty mi powiedz co się stało, że zarąbiście.
Ja- Czy zawsze się coś musi stać kiedy u mnie jest zarąbiście?
Angelika- Tak, bo z reguły na pytanie "co tam" odpowiadasz "dobrze", albo gdy jest źle to "okropnie" lub coś w tym stylu. Mała znam Cię nie od dziś. Spowiadaj się jak u księdza na spowiedzi.
Ja- Ale obiecaj, że nikomu na razie nie powiesz.
Angelika- Na świętość moją obiecuję Ci, że nikomu nie powiem o tym co zaraz usłyszę.
Ja- A więc... Jestem z Leo! -wykrzyczałam.
W tym momencie coś nas rozłączyło. Myślałam, że to może przez to, że któraś z nas ma słaby internet lub coś w tym stylu jednak nie. Dzwoniłam normalnie na komórkę,a nie przez Skype ale i tak nie odbierała. Czy to przez to co powiedziałam? To źle, że jestem z Leo? Nic nie rozumiem. Nie odpowiada na moje wiadomości i nie odbiera. Nie wiem co się stało i zaczynam się bać...
////////////////////////////////
560 słów <3 Dziękuję za przeczytanie i do następnego xx

CZYTASZ
Niespodziewanie /Leondre Devries
Fanfiction16-letnia Maja-nie zdaje sobie sprawy z tego jak pewien chłopak obróci jej życie do góry nogami. Kim on jest i co takiego zrobi?