Tydzień później
Obudził mnie krzyk, wstałam i przeszłam do pokoju, z którego dobiegał krzyk.
- Co się stało? - zapytałam chłopaka, siedzącego na łóżku
- Miałem koszmar - odpowiedział
Podeszłam i go przytuliłam. Chłopak dalej się bał, cały czas dyszał. Ciekawiło mnie co mogło go tak przestraszyć, ale wolałam teraz nie pytać. Spojrzałam na zegarek, godzina trzecia, no spoko.
- Chce ci się pić? - zapytałam
Nie pewnie pokiwał głową.
- Chodź - złapałam go za rękę i zapaliłam światło w korytarzu. Zeszliśmy po schodach do kuchni, a ja zrobiłam chłopakowi kakao. Po wypiciu odłożył kubek do zlewu.
- Dalej się boisz? - pokiwał głową - A chcesz spać ze mną?
Znowu pokiwał głową, wzięłam go za rękę i weszliśmy do mojego pokoju. Wyjęłam drugą poduszkę i położyłam się obok chłopaka na łóżku. Przykryłam nas i czekałam, aż zaśnie. Po chwili jego oddech się wyrównał, więc spokojnie mogłam zasnąć.
***
Obudziłam się trzy godziny później, czyli o szóstej. Wyjęłam z mojej szafy spodnie z dziurami i kremową koszule. Weszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam się i umyłam zęby. Jeszcze tylko lekki makijaż i jestem gotowa.
Wzięłam piżamę i odłożyłam ją do pokoju.- Cam wstawaj - usiadłam na łóżku - Trzeba iść do szkoły
Cameron niechętnie otworzył oczy. Usiadł na łóżku i złapał się za głowę.
- Głowa mnie boli - powiedział
Dotknęłam jego czoła, które było naprawdę gorące. Wyszłam z pokoju do łazienki po termometr. Dałam go chłopakowi i chwile poczekaliśmy. Po kilku minutach termometr zapikał. Wzięłam go od chłopaka i skierowałam swój wzrok na termometr, a potem na Cam'a.
- Masz 38,9 stopni gorączki - na mojej twarzy pojawił sie grymas - zostajesz w domu
- A ty? Zostawisz mnie? - zasmucił się
- Zostanę z Tobą - poinformowałam
Chłopak chciał coś powiedzieć, lecz w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół zostawiając go samego w pokoju i otworzyłam drzwi. Stał w nich Jacob.
- Cześć - przywitałam sie z chłopakiem - nie idę do szkoły
- Czemu? - zapytał
Wpuściłam go do domu i powiedziałam, że Cam jest chory i ktoś musi z nim być.
- Ehh.. No okey, ale spotkamy się później? - zapytał z nadzieją
- Może, a teraz idź bo się spóźnisz - przytuliłam go i wróciłam do brata, po drodze biorąc syrop
Dałam syrop bratu i przeszłam z nim (Cameronem) do jego pokoju. Kazałam chłopakowi odpoczywać a ja w tym czasie zeszłam po kuchni, zrobiłam bratu naleśniki i zaniosłam mu je.
- Zrobisz mi herabtę? - poprosił
Spęłniłam prośbę brata i zrobiłam mu herbatę. Przyniosła ją do góry i położyłam na stoliku. Chłopak chyba spał, po cichu zamknęłam drzwi i zeszłam na dół.
Później zajęłam się sprzątaniem kuchni, salonu, jadalni i reszty pokoi.Po posprzątaniu wyszłam do dużego ogródka i postanowiłam zadzwonić do mamy. Odebrała po trzech sygnałach.
- Cześć córciu - przywitała się
- Kiedy przyjedziesz?
- Nie wiem, mam dużo pracy
- Ale ciebie ciągle nie ma w domu! - zdenerowałam się - Ciągle albo praca albo wyjeżdzasz gdzieś w delegacje. Nie było cie nawet w moje urodziny. Ty wogóle nas kochasz?
- Laura, kocham was, jesteście dla mnie najważniejsi, ale.. - zaczęła
- Daj sobie z tym spokój, pa - rozłączyłam sie
Weszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich wdechów, po czym uniosłam powieki do góry. Zdenerwowało mnie to, że naszej mamy ciągle nie ma w domu, zawsze jest albo w pracy albo jeździ sobie gdzieś za granice w delegacje. Czasami zastanawiam się czy ona nas w ogóle kocha i cieszy się, że żyjemy.
Powoli wstałam z kanapy i przeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawę i Iskierce nalałam trochę wody oraz nasypałam karmy.
- Nie chcesz? - zapytałam gdy nie jadła
Ona tylko położyła się na lożu i zasnęła. Zazdrościłam jej, spała ile chciała, nie przejmowała się nikim i robiła co dusza zachciała.
Wypiłam resztki kawy i włożyłam kubek do zmywarki.**
Wychodziłam po schodach i usłyszałam dzwonek do drzwi. Ogarnęłam się szybko przed lustrem i przekręciłam klucz.
- Witaj ponownie - przytulił mnie Jacob
- Witam, witam - uśmiechęłam się do niego
- Idziemy gdzieś? - zapytał
- Zapytał Camerona czy mogę zostawić go samego - poinformowała i weszłam po schodach, by po chwili z nich zejść
- I jak?
- Trochę już wyzdrowiał i może zostać, powiedział, że nikogo nie będzie w puszczał i nic nie zrobi
- Idziemy?
- Jeszcze tylko przebiore - pokazałam mu język
Nie czekając na odpowiedz weszłam na górę i wyjęłam z niej białe przylegające spodnie, szarą bluzkę i weszłam do łazienki. Przebrałam sie poprawiłam makijaż i wróciłam do pokoju. Schowałam do kieszeni telefon, pieniądze i zeszłam na dół. Ubrałam moje bordowe converse i weszłam do salonu.
- Możemy iść - poinformowałam i wyszliśmy
Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyliśmy w jakimś kierunku. Po około 15 minutach dotarliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce i nikt się nie odzywał.
- Chce ci coś powiedzieć.. - zaczął - Znamy się nie długo, ale ja się w tobie zakochałem...
Zdziwiło mnie wyznanie chłopaka, podobał mi się i chyba się w nim zakochała ale raczej nie chciałam teraz wiązać się w związek.
- Przepraszam... Ja nie powinienem - chciał odejść, ale złapałam go za rękę i przytuliłam
- Też się w tobie zakochałam... - wyznałam
Rozmawialiśmy chwilę o tym a później zmieniłam temat.
Podeszliśmy do dużej fontanny na środku parku i wrzuciliśmy po groszu myśląc życzenie.
- O czym pomyślałaś? - zapytał
- Nie powiem ci bo sie nie spełni
- Okej - wzruszył ramionami
**Około dwudziestej staliśmy pod moim domem. Porzegnałam się z chłopakiem i weszłam do środka. Zamknęłam drzwi na klucz i weszłam na górę. Wzięłam piżamę i weszłam do łazienki. Wzięłam dość długi prysznic i wróciłam do pokoju.
Położyłam sie i od razu usnęłam.
CZYTASZ
Hope |J.S|
FanfictionLaura ma 15 lat, mieszka w Walii ze swoją mamą. Pewnego dnia poznaje przystojnego bruneta, z którym się zaprzyjaźnia. Przyjaźń ta zamienia się w miłość, ale żadne z nich się do tego nie przyznaje. W pewnym momencie wydarza się coś co psuje relacje m...