Rozdział 17

21 5 0
                                    

Maraton 4/4 rozdział pisany na telefonie, mogą być błędy

Obudziłam się około siódmej, wstałam z łóżka i podeszłam do szafy wyjęłam z niej dżinsowe podwijane krótkie spodenki, szarą koszulkę i koszule w biało czarną kratę. Weszłam do łazienki i ubrałam ubrania, zrobiłam lekki makijaż i wróciłam do pokoju. Odłożyłam piżamę na łóżko i zeszłam do kuchni.
Weszłam do pokoju i podgrzałam w mikrofalówce mleko na talerzu po czym wsypałam do niego płatki i zaczęłam jeść. Po zjedzeniu umyłam talerz i rozwaliłam się na sofie w salonie. Włączyłam telewizor i oglądałam jakieś filmy, śmiejąc się z ich głupoty. Zleciały mi tak dwie godziny, przy tym usnęłam dwa razy ale nie ważne.

- Boże co się z tobą dzieje - powiedziałam sama do siebie

Byłam zmęczona mimo, że spałam tak długo jak zwykle. Zapomniał wam powiedzieć,że wczoraj odebrałam swój paszport i mogę jechać gdzie chce, wymieniłam też pieniądze na polskie.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwięk dzwonka. Podeszłam do drzwi i przekręciłam klucz, po czym otworzyłam je.

- O mój boże! Ale ty urosłaś - uśmiechnęła się do mnie jakaś kobieta

- Przepraszam, ale kim pani jest - zapytałam nie pewnie

- Pewnie mnie nie pamiętasz, ale jestem siostrą twojej mamy - odparła

- Moja mama nie mówiła mi, że ma siostrę - nie zbyt jej wierzyłam

- Może zapomniała - odpowiedziała - Mogę wejść do środka?

- Przepraszam, ale jestem zajęta - spławiłam ją - dowodzenia

Zamknęłam drzwi i przekręciłam klucz w drzwiach. Wiem, że to niezbyt miłe, ale moja mama zawsze mówiła, że jest jedynaczką. A ta kobieta nie była do niej nawet podobna.
Wzruszyłam ramionami i weszłam do swojego pokoju. Spakowałam do plecaka aparat, kamerę, kable, słuchawki do uszne i na uszne. Kupiłam też sobie taką wtyczkę, która zamienia gniazdka, ponieważ w Polsce podobno są inne. Spakowałam potrzebne żeczy i położyłam się na łóżku. Po chwili obok mnie położyła się Iskierka. Pogłaskałam ją po grzbiecie i usnęłam. Obudził mnie dzwonek do drzwi.

- Już ide - krzyknęłam do osoby która bardzo chciała dostać się do środka

Podeszłam do drzwi i pprzekręcając klucz w drzwiach, otworzyłam je.

- Słuchaj nie uwierzysz, przyszła do mnie jakaś baba i twierdziła, że jest siostra mojej matki - do środka weszła Kat

- U mnie też była - odparłam

- Co zrobiłaś? - zapytała

- Chciała wejść do środka więc powiedziałam, że nie mam czasu i zamknęłam drzwi - wzruszyłam ramionami - a ty?

- Też

Zmieniłyśmy temat i rozmawialiśmy bardzo długo, szczerze to trochę mi brakowało naszych wypadów i odpalów tylko we dwie. Nie to, że nie lubię chłopaków po prostu trochę mi jej czasem brakuje. A co do chłopaków przyszli do nas i zamówili pizzę. Włączyli film i oglądaliśmy razem do momentu gdy przyszło jedzenie. Zjedliśmy w spokoju i kontynuowaliśmy oglądanie. Siedziałam wtulona w Jacoba, a Kat w Marka. Słyszałam, że coś im się ostatnio nie udawało, ale nie wyglądają na takich.

- O czym myślisz? - szepnął mi na ucho Jacob

- O niczym - uśmiechnęłam się do niego

- Później mi powiesz - pokazał mi język

- Niech ci będzie

Oglądaliśmy dalej, na szczęście wybrali komedie a nie horror. Usłyszałam dźwięk powiadomienia z mojego laptopa, więc weszłam na górę do pokoju. Uniosłam ekran do góry i sprawdziłam co było powodem dźwięku.

- Cześć - przywitałam się z chłopakami, którzy dzwonili przez skype

- Hej Lou - powiedzieli razem

- Musimy się kiedyś spotkać - zrobiłam grymas

- No jasne - odowiedział Harvey

- Tak po za tym, jak tam z Jacobem? - zapytał Max

- Jesteśmy razem od tygodnia i dwóch dni - uśmiechęłam się

- Będą małe Sartoriusy? - poruszał brwiami Harvey

- Może - pokazałam mu język

- Podobno jedziesz do Polski - wtrącił Max

- Hmm... No tak, jutro

- Na tydzień? - upewnił się, kiwnęłam głową więc kontynuował - Masz możliwość pójścia na koncert nasz, Barsów i Marcusa & Martinusa

- Nie znam tych ostatnich

- Wpisz sobie na Youtube, są świetni

- Okay, muszę kończyć - poinformowałam - cześć

- Paa

Rozłączyłam się i wyłączyłam laptop. Zeszłam na dół do reszty i wtuliłam się w Jacoba. Oglądałam może jakieś pięć - dziesięć minut i film się skończył. Kat i Mark poszli już do domów, ponieważ robiło się ciemno.

- Zostajesz? - zapytałam

- Nie wiem czy zdąże po walizkę i te potrzebne rzeczy jutro - odparł

- O której mamy samolot?

- Około siódmej

- To chodźmy po twoją walizkę i potrzebne rzeczy teraz - zaproponowałam

- W sumie to możemy - odparł

Wyszliśmy z domu zamykając go na klucz i ruszyliśmy do domu chłopaka. Po chwili byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka i zdjeliśmy buty. Przywitałam się z mamą Jacoba i weszliśmy do jego pokoju. Znieśliśmy walizkę na dół, to znaczy chłopak zniósł a ja mu zniosłam plecak. Wziął też ubrania na jutro i tak ruszyliśmy do mnie. Szliśmy powoli i w ciszy, takiej przyjemnej. Kiedy dotarliśmy, otworzyłam drzwi i wpuściłam chłopaka pierwszego po czym sama weszłam do środka.

- Do salonu - uprzedziłam jego pytanie i sama skierowałam się do pokoju

Położyłam plecak na sofie i wróciłam żeby zdjąć buty. Zamknęłam przy okazji drzwi i wróciłam do chłopaka.
Weszliśmy na górę, ja pierwsza poszłam się wykąpać. Weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i zmyłam resztki makijażu i ubrałam piżamę. Wróciłam do pokoju, Jacob poszedł się myć a ja położyłam się na łóżku. Po chwili chłopak wrócił i położył się obok mnie, przytulona do niego zasnęłam.

Hope |J.S|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz