Rozdział 21

18 3 0
                                    

Dzień 3/Maraton 3/7

Po około sześciu godzinach z półgodzinnymi przerwami dojechaliśmy do naszego Hotelu. Wnieśliśmy nasze walizki do pokoi. Wyjęłam czarne spodnie z dziurami i bordowy sweter za tyłek. Weszłam do łazienki, wzięłam prysznic i ubrałam ubrania. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż i weszłam do pokoju.

- Ktoś do ciebie dzwonił - poinformowała Kat i weszła do łazienki

Odpięłam telefon od ładowarki i odblokowałam.

1 nie odebrane połączenie

Nacisnęłam na numer który dzwonił. Po czterech sygnałach odebrał.

- Halo?

- Hej Lou, tu Harvey musiałem zmienić numer, gdzie jesteś? - zapytał

- Aktualnie jestem w Warszawie, dzisiaj przyjechaliśmy - poinformowałam

- Okey, zadzwonię jeszcze później, pa - rozłączyłam się

Dziwnie się zachowywał, ale spoko, zapisałam jego numer i rzuciłam telefon na łóżko, po czym ubrałam buty.

- Za ile śniadanie? - zapytała Kat

- Za pół godziny - odparłam

- Głodna jestem - marudziła

**
- Siedzisz z nami - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę

- Sory, ale jeszcze nie teraz - zrobiłam grymas

Dziewczyna nie chcąc się kłócić odpuściła. Usiadłam przy stoliku chłopaków i przywitałam się z nimi. Zrobiłam sobie dwie kanapki i zaczęłam rozmowę. Po zjedzeniu wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Wzięłam swój telefon i sprawdziłam social media.

**

Staliśmy pod pomnikiem Syrenki, każdy robił zdjęcia. Później poszliśmy pod Zamek Królewski oraz Stare Miasto, robiliśmy zdjęcia i słyszeliśmy różne legendy. Dostaliśmy pół godziny na kupienie pamiątek i te sprawy.

- Gdzie idziemy? - zapytałam

- Najpierw coś zjeść - zaproponował Chris

- Na lody! - powiedział głosem pięciolatka Louis

Podeszliśmy do najbliższej budki i kupiliśmy lody włoskie. Później poszliśmy na pamiątki. Kupiłam sobie kule śnieżną z syrenką i napisem Warszawa, a chłopaki pocztówki. Wróciliśmy na miejsce zbiórki i robiliśmy sobie głupie zdjęcia, wygłupiając się przy tym.

**

Weszliśmy na stołówkę i czekaliśmy na jedzenie. Nie byłam jakoś głodna więc zjadłam tylko trochę i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i patrzyłam w sufit. Po chwili usłyszałam zamykanie drzwi, nie sprawdziłam kto to bo mogła to być Kat.

- Możemy pogadać? - zapytał Jacob

Wskazałam, żeby usiadł na łóżku obok co wykonał. Spojrzał na mnie i westchnął. Myślał...

- Przepraszam - powiedział w końcu - Byłem zazdrosny i zły

- Nie ufasz mi? - zapytałam

- Ufam - powiedział

- Ale myślisz, że mogę cię zdradzić z naszym PRZYJACIELEM - podkreśliłam ostatnie słowo

- Nie - westchnął - To nie tak miało zabrzmieć

- A jak? - spojrzałam w jego oczy

- Kocham cie i bardzo mi na tobie zależy, zdenerwowało mnie to, że ciągle do niego chodzisz i myślałem, że wolisz jego - powiedział

- To teraz ty posłuchaj - powiedziałam stanowczo - Podchodzą do ciebie czasami fanki, przytulają cię, robią sobie z tobą zdjęcie i mówią, że cie kochają - westchnęłam - A ja nie robię ci o to problemu

- Przepraszam - spuścił wzrok

- Spójrz na mnie - rozkazałam - Kocham tylko ciebie i ewentualnie Leo, Charliego, Camerona i Iskierkę, ale nadal tylko ciebie

Zaśmiał się na moje słowa. Tęskniłam za jego śmiechem. Tęskniłam za nim..

Wstałam i przytuliłam się do niego, tak bardzo mi tego brakowało. Złączyłam nasze usta w krótkim pocałunku i odsunęłam się. Uśmiechnęliśmy się do siebie i wyszliśmy z pokoju. Weszliśmy do pokoju, w którym siedziała Kat z Markiem i przysiedliśmy się.

- W końcu się pogodziliście? - zapytała Kat

Kiwnęłam potwierdzająco głową, na co się uśmiechnęła. Poczułam wibracje w kieszeni więc wyjęłam z niej telefon.

1 nieodczytana wiadomość

Wcisnęłam na wiadomości i zaczęłam czytać, a łzy zebrały mi się w oczach.

Od mama

Lou, jest mi tak bardzo przykro i nie wiem jak mogło się to stać, ale Iskierka zaginęła :( wszyscy jej szukamy, wywiesiliśmy kartki z prośbą o kontakt i nikt jak na razie się nie zgłosił ;( nie martw się, na pewno ją znajdziemy Kocham mama :*

-Coś się stało? - zapytał Jacob, a ja podałam mu telefon - Nie martw się, na pewno się znajdzie

- Co się stało? - zapytał Mark

Podałam mu telefon, po czym przytuliłam się do Jacoba.

- Znajdzie się - szepnął mi do ucha - Proszę uśmiechnij się

Spojrzałam w jego oczy, był smutny. Uśmiechęłam się na co on odpowiedział sztucznym uśmiechem.

- Nie myśl o tym - poprosił

- Ale..

- Nie ma żadnego ale, znajdzie się i myśl, że jest w domu i bawi się z
Cameronem

- Niech ci będzie

**
Weszliśmy na stołówkę, usiadłam z Louisem i Chrisem. Wypiłam tylko herbate i rozmawiałam z chłopakami.

- Coś się stało? - zauważył Louis

- Iskierka, mój pies - wyjaśniłam Chrisowi - zginęła

- Znajdzie sie - uśmiechnął się Chris

- Może tęskniła za tobą i siedzi w twoim pokoju, lub w miejscu gdzie przebywałaś - powiedział Louis

- Może - zrobiłam grymas - Ale nie chce o tym na razie myśleć

Nasza rozmowa zmieniła się na bardziej luźniejszą i śmieszkową.

**
Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Napisałam mamie wiadomość z przypuszczeniami Louisa i odłożyłam telefon.

- Idź spać - poprosiła Kat - Za dużo o tym myślisz

Westchnęłam, ale wstałam z łóżka, wzięłam onesie i weszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic po czym u brałam ubrania, umyłam zęby i wyszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i po chwili usnęłam.

Hope |J.S|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz