-Harry, Harry!- Louis krzyczał w stronę chłopaka, który biegł przede mną. Louis nie mógł go dogonić, chociaż biegł najszybciej jak potrafił. Nie uciekła Louis'owi jedna ważna rzecz. Mianowicie to, że Harry jest a) wyższy b) ma do kurwy dłuższe nogi
-Jezu Harry, proszę wolniej!- Louis zdyszany dalej biegł za chłopakiem, tamten najwidoczniej usłyszał bo zaczął zwalniać i szatyn mógł go spokojnie dogonić.
-Harry odwróć się proszę- Styles stał w miejscu i pokręcił przecząco głową
-Czemu, Harry proszę
-Nie chce żebyś widział mój zakrwawiony nos- Louis jedynie westchnął i sam odwrócił Harry'ego w swoją stronę. I obraz wyższego chłopaka go przeraził.
Cały zakrwawiony nos, ręce, policzki. O gdyby Louis nie wiedział co się stało pomyślałby, że właśnie złapał mordercę. Ale Harry tak naprawdę był ofiarą w tym wszystkim. Bo to Grimshaw zaczął te bójkę i tylko dlatego Harry teraz wyglada tak, a nie inaczej
-Chodźmy do domu, trzeba to opatrzyć
-Nie chce iść tam. Twój chłopak mnie nie trawi
-Ale Hazz, oberwałes bez powodu. Proszę chodź
-Nie chce się znów z nim klocic, wiem ze to doprowadzi do kolejnej bójki- Louis jedynie spojrzał się na Harry'ego i wtulił w umięśniony tors. Zielonooki był zdziwiony, ale po chwili wtulił się tez w szatyna.
Stali tam tak chwilę, po czym Harry się odsunął, wziął Louis'a za rękę i skierował do domu. Trzymając się za ręce czuli motylki w brzuchu, ale postanowili to zignorować i cieszyć się wzajemna bliskością
***
-Kurwa Nick, czemu ty mu przywaliłeś!- wrzasnął Tomlinson ma swojego chłopaka, który siedział ma kanapie tępo patrząc w ścianę za Louis'em.
-Przez niego nie chcesz się ruchać
-Ja pierdole. Człowieku słyszysz co mówisz! Nie wydaje mi się, nie miałem ochoty na seks
-Myślisz, ze ja widzę jak się na niego patrzysz! Podoba ci się!- krzyknął Nick wstając z kanapy i podchodząc bliżej chłopaka
-Jest przystojny, ale to ty jesteś moim chłopakiem
-Skoro pan Styles jest przystojny to może daj mu dupy
-Jesteś skurwysynem
-No idź pokaz jaką dziwką jesteś. Ze mna w łóżku zawsze jesteś chętny na moj...- wypowiedz przerwał mu szatyn, który walnął go z liścia
-Jesteś paskudny, wynoś się z mojego domu
-Bardzo chętnie panie puszczalski- Nick wziął swoją kurtkę i ubrał buty po czym dodał- z nami koniec- po czym wyszedł trzaskając drzwiami, a Louis ze szlochem opadł na podłogę zaciskając pięści dywanie
-Nie-nienawidzę tego śmiecia- zaczął płakać głośniej, po czym poczuł ramiona obejmujące go od tyłu, był to Niall, który zawsze jest przy nim. Boobear odwrócił się do przyjaciela po czym wtulił się w niego wypłakując sie w koszule w statki
-Ciiii Tommo, będzie dobrze. Nie był ciebie wart
-Niall ma racje Lou, był dupkiem. Od samego podatku nie przypadł mi do gustu- odezwał się Zayn klękając obok Niall'a i Louis'a.
-Kochanie, proszę nie płacz- Louis słysząc zachrypnięty głos Harry'ego przypomniał sobie, że chłopak tez tu jest. Wyswobodził się w ramion przyjaciela, wstał do Harry'ego i niewiele myśląc pocałował go. Pocałunek był delikatny, pełen smutku i rozgoryczenia.
-Przepraszam- wyszeptał Louis odsuwając się od Harry'ego- myśle, że lepiej będzie jak pójdziesz. Muszę zostać sam
-Jeżeli tego chcesz, to proszę- Styles pocałował czoło Louis'a i wyszedł z mieszkania. Natomiast Louis udał się na górę do swojego pokoju myśląc co będzie dalej i zasypiając z myślą, że jest jeszcze większym nieudacznikiem nic był kilka tygodni temu...
KURWAA KOCHAM WAS 2K WYŚWIETLEŃ!! Mam nadzieje, że rozdział się podobał, krótki bo nie miałam czasu pisać zbytnio.
Miłego dnia or nocy xxPs: Do jutra, kocham was xx
CZYTASZ
This is not the end|| L.S [ZAWIESZONE]
FanfictionHarry to 27 letni szef jednej z największych firm w mieście. A Louis to jego nowy pracownik, który zrobi wszystko żeby nie stracić stanowiska. A ci jeśli tym razem to boss się zakocha? A ten drugi nie odwzajemni jego uczuć ? Do czego jest się w stan...