Rozdział 10

199 27 9
                                    

Obudziłem się około godziny 12. O cholera, właśnie spoźniłem się do pracy. Wziąłem mój telefon z szafki nocnej po czym zobaczyłem 30 nieodebranych połączeń i 5 wiadomości. Nieodebrane połączenia były od Harry'ego, ale nim się nie przejmowałem. Musiałem odpisać swojemu chłopakowi. Wszedłem w wiadomości

Od: Nick
Louis, dobrze się czujesz dziś? Nie ma cie w pracy, martwię się

Od: Nick
Nie odpisujesz mi 20 minut. Może śpisz jeszcze. Jeżeli jesteś chory to przyjadę po ciebie.

Od: Nick
Cholera martwię się skarbie :(((

Od: Nick
Harry o ciebie pytał. Powiedziałem, że nie wiem co z tobą. Jest bardzo zły

Od: Nick
Dobra może śpisz. Jak przeczytasz wiadomości to zadzwoń. Kocham cie <3

Louis natychmiast zadzwoniłem do Grimshawa, nie chciałem żeby ten się o mnie martwił. Wybrałem jego numer po czym przyłożyłem telefon do ucha. Jeden sygnał, drugi, trzeci. Nie odbierał. Postanowiłem zadzwonić jeszcze raz. Znów to samo. Trzeci raz i czwarty. Przez głowę przemknęło mi, że może mnie zdradza, ale nie Nick taki nie jest. Kocha mnie.

Z ta myślą zszedłem na dół zrobić sobie śniadanie. Jak przypuszczałem byli już tam Niall i Zayn, całując się na... blacie kuchennym!?

-Boże ludzie, ja tu zawsze jem! Dokładnie w tym miejscu, w którym się całujecie!- krzyknąłem siadając na kanapie i włączając telewizor. Oni zaczęli się śmiać po czym Zayn powiedział do Nialla.

-Kochanie to lepiej nie mówmy mu gdzie się zawsze pieprzymy jak go nie ma- po czym wybuchli głośnym śmiechem, a ja spaliłem buraka, westchnąłem i podniosłem się z kanapy idąc do kuchni i robić sobie kanapkę z szynka. Już miałem usiąść, ale przypomniało mi się to co Zayn mówił, wiec z grymasem na twarzy oddaliłem się od tego miejsca i usiadłem tam gdzie wcześniej, czyli na kanapie.

Usłyszałem dzwonek do drzwi i poszedłem szybko otworzyć i okej. Nie spodziewałam się tej osoby w moich drzwiach i moim domu. Kurwa moim.

-Co tu robisz- warknąłem. On jedynie popatrzył się tymi swoimi zielonymi oczami na mnie po czym bez zaproszenia wszedł do środka. Widziałem ten jego chytry uśmieszek co nie wróżyło nic dobrego.

-Po chuj tu przyszedłeś!- wrzasnąłem

-Oj Lou, Lou. Nie jestem głupi. Myślałeś, ze twój związek się nie wyda. Nick od rana chodzi i gada z kim on to się nie umawia i jak pięknego ma chłopaka i jest tylko jego- patrzyłem jedynie na niego z przymrużonym oczami jak gestykuluje rękami ruchy Nicka- ale ja i ty bardzo dobrze wiemy do kogo należysz- po czym przybliżył się do mnie. Co dopiero teraz zauważyłem, ze jego oczy płoną. Był zły i to cholernie zły.

Zrobiłem krok w tył, a on w przód. Ja znów w tył, a on znów w przód. Ponowiłem swoją czynność, ale na plecach poczułem ścianę. Kurwa już nie żyje.

-C-czego oczekujesz odemnie- spytałem jąkając się

-Dostaniesz karę Louis. Byłeś niegrzecznym chłopcem. Miałeś się do niego nie zbliżać, ale skoro tak bardzo jesteś naiwny. Nic innego nie pozostaje mi do wyboru.

Loczek pociągnął mnie za nadgarstek kierując się do salonu, a ja zacząłem piszczeć. Wiedziałem co nastąpi i bałem się tego.

-Bądź grzeczny suko! -warknął po czym popchnął mnie na kanapę i zaczął ściągać swój pasek

-Czemu ty mi to robisz! Aż tak mnie nie nawidzisz!- krzyknąłem. Dało się usłyszeć gorycz w moim głosie, ale kto się zdziwił. Harry podszedł do mnie ujął mój podbródek i podniósł tak, abym patrzył mu w oczy

-Bo ja dostaje to co chce kochanie. A teraz zdejmuj spodnie- wykonałem posłusznie polecenie, zdejmując je i patrząc jak mężczyzna na przeciwko mnie rozsiada się na kanapie. Styles pociągnął mnie na swoje kolana, tak abym leżał brzuchem.

-Licz- powiedział srogo Styles

Dał mi pierwszego siarczystego klapsa, na co pisnąłem.

-Raz

Poczułem łzy w kącikach oczu, ale nie pozwoliłem im wypłynąć.

-Dwa

-Trzy

-Cz-cztery

Zacząłem płakać i wierzgać się

-Przestań Harry proszę! - ale on jak w amoku bił mnie dalej. Skończył kiedy usłyszał mój donośny płacz.

-Boże Louis, j-ja przepraszam. Boże kochanie nie chciałem. Przepraszam, po prostu byłem zazdrosny, jezu myszko- chłopaka przytulił mnie do siebie, a ja wtuliłem się w jego umięśniony tors i zacząłem płakać jak mała dzidzia. Loczek próbował mnie uspokoić

-Shhh, misiu, hej shhh nie płacz proszę. Zacznijmy od nowa proszę- pocałował mnie w czoło gładząc moje plecy- bądźmy przyjaciółmi proszę kochanie

Odsunąłem się od niego po czym popatrzyłem na o dziwo na załzawione oczy Styles'a. On uśmiechnął się do mnie czule, a ja tylko patrzyłem się na niego. Oczekiwał odpowiedzi. A ja widziałem co powiem. Zszedłem z jego kolan po czym odpowiedziałem...

Wracam ! JEEJ, tak wiem każdy się cieszy. Moja wena nawet wróciła wow. Tak wiec, dziękuje, że zostaliście, kocham was xx

Jejku dziękuje za 1,55k wyświetleń (dobijamy do 2k hehs) liczę na gwiazdki i komentarze No to mega motywuje.
Kolejny rozdział w przyszłym tygodniu

Miłego dnia or nocy xx

This is not the end|| L.S [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz