Czułam jak coś stoi mi w gardle i nie pozwala nic wydusić. Po prostu jeszcze mocniej go przytuliłam, z większą czułością ale nie trwało to długo. Zobaczyłam Rafała. Przestraszonego Rafała. Podbiegł i powiedział, że zgubił telefon. Myślałam, że się rozpłaczę. Nie wiem co czul;am. Byłam zła i smutna ale współczułam też jemu bo było tak dużo śniegu, że odnalezienie telefonu równało się z cudem. Zaczęliśmy szukać. Bez skutku. Ponownie odczuwałam zimno w dłoniach. Mateusz ciągle się ze mnie droczył, trącał łokciem albo łaskocząc a następnie przytulał od tyłu a ja udawałam, że chce się wydostać jednak tak naprawdę mogłam trwać w tym uścisku ciągle.
Przypominał mi się wtedy dzień kiedy jeszcze byliśmy razem. Wakacyjne popołudnie, zachód słońca. Nad wodospadem od którego był lekki chłód. Ja ubrana w krótkie spodenki i bluzkę z krótkim rękawem, on również. Stałam na ścieżce i patrzyłam na drewniany domek w oddali. Myślałam wtedy o moim dzieciństwie, i tym jak wraz z bratem planowaliśmy nocne ucieczki na domek na drzewie który miał zostać wybudowany. Niestety domek nigdy nie powstał i wraz z naszymi planami to umarło. Miałam iskierki w oczach na myśli o moim bracie. Poczułam jak jego duże, i gorące dłonie zjeżdżają z moich ramion prost do moich dłoni splatając nasze palce i obejmując mnie.
- Na co tak patrzysz kochanie? - zapytał z czułością w głosie, a po tym jak wymawiał te słowa mogłam wiedzieć, że się uśmiechnął
- Widzisz ten drewniany domek?
- Nie, pokaż mi go - zaczął się śmiać
I zaczęłam mu go wskazywać palcem natomiast on się śmiał, że widzi go gdzie indziej. Ułożyłam z palców kółko i go otoczyłam, a on ciągle się śmiał, że go nie widzi. Nie mogłam wytrzymać i sama zaczęłam się śmiać. Nagle poczułam dłonie zjeżdżające wzdłuż mojej talii które zatrzymały się na moich biodrach i gwałtownie mnie obróciły tak, że byłam do niego odwrócona. Nasze nosy się stykały, a my patrzyliśmy sobie bardzo głęboko w oczy. Ze szczerym uczuciem, czułam się szczęśliwa. Nieskazitelnie szczęśliwa. Nikt nie mógł mi tego zepsuć, nikt nie mógł nam przeszkodzić w tej miłości. Poczułam jego wargi muskające moje, były takie gorące i czułe. Kochałam je, ich malinowy smak który czułam za każdym razem. Od razu odwzajemniłam pocałunek. Zaplotłam palce w jego włosach i zaczęłam od czasu do czasu nimi ciągnąć. Usłyszałam jak dzwoni mi telefon więc gwałtownie przerwałam pocałunek ale okazało się, że to moja koleżanka jednak odebrałam i porozmawiałam z nią. Nie wiedziała jak dojechać do domu więc jej pomogłam. Siedzieliśmy i gapiliśmy się na ten zachód jeszcze jakąś dobrą godzinę. Gdy zaczęło robić się ciemniej powiedziałam, że muszę się zbierać a on na tom że mnie odprowadzi. Robił to zawsze bo twierdził, że się martwi i chce wiedzieć czy dotarłam do domu bezpiecznie. Nie miałam nic przeciwko, ale stwierdziłam że tym razem będę się wygłupiać i kilka metrów przed moim domem wjechałam swoim rowerem w rów. Chciałam udawać pokrakę i się rozpłakać ale nie byłam w stanie zamaskować śmiechu. On patrzył na mnie jak na idiotkę głupio się uśmiechając i kręcąc głową. Mimo wszystko szybko zszedł z roweru i zaczął mi pomagać wydostać się z rowu następnie wziął mój rower i odłożył go na asfalt. Nie miałam zamiaru kończyć się wygłupiać, więc postanowiłam że położę się na środku jezdni. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Jednak ten od razu zobaczył w oddali nadjeżdżający samochód i złapał mnie za ręce w ten sposób podnosząc mnie i biorąc na swoje ręce. A ja nadal jak głupia się śmiałam na co on już spoważniał i kręcił głową. Gdy już się uspokoiłam, uśmiechnęłam się do niego i objęłam moimi łapkami jego policzki. Były ciepłe, to zapewne od tego zdenerwowania. Czułam jak zaciska zęby tylko po to by nie powiedzieć mi czegoś złego. Szybko złączyłam nasze usta w pocałunek i...
- Olka? Ty mordo, ziemia do Olki! Jesteś tam? - słyszałam głos Mateusza
Otrząsnęłam się i zobaczyłam, że stoi przede mną i potrząsa moim ciałem.
- Czego?! Przecież stoję, zamyśliłam się tylko!
- Dobra, dobra już nic nie mówię. Wyglądałaś jakbyś odpłynęła na dobre dziesięć minut.
Bo myślałam o nas głupku.. Tylko nie powiem Ci tego bo jak głupia chciałabym, żebyś mi powiedział, że ty też czasami wspominasz te wszystkie chwile. Niestety prawda była inna a ja dobrze o tym wiedziałam jednak nie chciałam przyjmować tego do świadomości w żaden możliwy sposób. Tak samo jak tego, że miał już dziewczynę jednak się rozstali i mógł być mój. Znaczy nie mógł bo mnie nie kochał.. Poszliśmy oboje na górę hali by rozejrzeć się czy nikogo nie ma kto mógłby wiedzieć coś na temat telefonu Rafała. Niestety bez skutku. Poszliśmy za trybuny. Było tam lustro. Podłużne, jednak nie duże. Mateusz wciąż mi dokuczał i nagle stanęłam przed tym lustrem mówiąc: ładnie razem wyglądamy. A on się uśmiechnął i w sumie to tyle. Nic więcej. Jak zwykle. I tak minęło nam całe popołudnie. Nie wiem co myśleć..
Kocham go.
CZYTASZ
stronger than you
Teen Fiction13'nasto letnia dziewczyna zakochuje się szczęśliwie, z nieszczęśliwym zakończeniem całej miłości. Popada w depresje, ma myśli i próby samobójcze której doprowadzają do katastrofy w życiu nastolatki, zmienia się coś czego już nigdy nie cofnie. Co ta...