Rozdzial VIII

202 9 0
                                    

Tego samego dnia gdy wróciłam chciałam popełnić samobójstwo. Powiedziałam to wszystko Rafałowi. Płakałam, byłam w okropnym stanie. Depresja męczyła mnie już 5 lat. Intensywnie uaktywnila się gdy z Mateuszem zaczęło się psuć. Nagle zaczęłam zauważać inne problemy które były bardzo poważne a ja gdy czułam się jeszcze dzieckiem przed tym całym związkiem były dla mnie niezauważalne. Byłam dzieckiem które tak naprawdę w środku było klebkiem ogromnej ilości negatywnych emocji a zarazem pustki. To byłaby 12 próba samobojcza. Już szukałam po wszystkich szafkach i szufladach jakiś tabletek, żyletkę i alkoholu. Nagle dostałam wiadomość myślałam, że to kolejna wiadomość od Rafała w stylu nie możesz tego zrobić i inne gówno. Jednak czułam że muszę zobaczyć kto i co do mnie napisał. Mateusz. Napisał, że nie mogę tego zrobić. On tego nie chce a ja pomyślałam że przecież nie mogę już żyć z myślą, że on od dawna a mnie nie kocha. Nie chciałam zyc z myślą, że już nigdy nie uslysze jak bije jego serduszka tylko dla mnie. Chciałam mieć go dla siebie już na zawsze wiedząc, że nigdy nie spojrzy na żadną dziewczynę tak jak patrzył na mnie. Spojrzał, pokochał inną. Jego serce nie bije już dla mnie. Napisał że jeżeli tego nie połknę to porozmawiać ze mną na WOŚP-ie przystankami na to, ale i tak leżąc w nocy w łóżku i szlochać weszłam później, na dach kładąc się i patrząc w gwiazdy. Zawsze miałam przy sobie żyletkę, coś ostrego. Czułam się wtedy bezpieczna tak jak u jego boku. Patrząc w gwiazdy moje oczy były puste. Były w nich tylko łzy które spływały po moich skroniach zabierając ze sobą tusz który miałam na rzęsach. W moich oczach nie było już nic, nie było tej radości i miłości która zawsze w sobie nosiłam. Czego słyszałam nawet jak ktoś mi mówił że mam strasznie smutne a zarazem smutne oczy. A ja za każdym razem, gdy patrzę w lustro uciekam wzrokiem bo nie mogę patrzeć na swoje cialo, twarz a najbardziej oczy. Są okropne, przekrwione i zmęczone.

Poszłam na WOŚP, ale nikogo specjalnego tam nie spotkałam, nie działo się nic ciekawego, a Mateusz ze mną nie porozmawiał. Wręcz przeciwnie. Unikał mnie. Gdy wróciłam do domu myślałam że umrę. Czułam się okropnie. Cała moja dusza krwawiła. W środku czułam jakby ktoś wbił mi w serce tysiąc tępych noży. Nie mogę dalej żyć.. to naprawdę nie jest dla mnie.. Do końca dnia leżałam w łóżku krzycząc, szlochając i tnąc swoje ciało które i tak już całe krwawiło. Po północy miałam dość i założyłam bluzę biorąc papierosa i wychodząc na dach. Usiadłam na zimną powierzchnię przez co wzdrgnelam jednak po czasie się przyzwyczaiłam. Wzięłam do ręki zapalniczki a między wargi papierosa. Osłoniłam drugą ręką płomień by nie zgasł gdy będę go podpalać. Pierwszy buch, kolejny, kolejny... Powoli poczułam się lepiej. Gdy już miałam go wyrzucić podwinęłam nogawkę i przycisnęłam do kostki. Gdy poczułam ogromny ból syknelam jednak szybko razem z bólem przyszło odprężenie. Zdecydowałam po tym że wrócę do łóżka.

Schodząc, poczułam jak noga mi się poslizgnela...

stronger than youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz