4.- Randka?! Po moim trupie

6.2K 416 78
                                    

Shoyo wrócił właśnie do domu ze szkoły i zastał widok,  przez który schował się za płotem.

- Szybko!  Szybko!  Bo on zaraz powinien tutaj być!  - zawołała Aya, ciągnąc swojego chłopaka za rękę.

-To najwyżej powiesz mu,  że idziemy na randkę.

-Tobie to tak łatwo mówić...  - westchnęła i dalej go ciągnęła na przystanek autobusowy,  Hinata patrzył się na to zaciekawiony.  

Nie chcą żeby on ich widział?  Czemu?  Idą na randkę...  Może myśleli,  że im nie pozwoli lub będzie przeszkadzać?   Nie wie co go do tego skłoniło,  ale poszedł za nimi.  Wsiadł na rower i jechał za autobusem,  aż do miasta.  Widział jak wychodzą z autobusu i wchodzą do galerii,  a Hinata podążał za nimi.  

Najpierw weszli do sklepu sportowego,  co nie zdziwiło Shoyo,  bo oboje są siatkarzami.  Widział ich przez szybę sklepu,  jak patrzyli na jakieś ochraniacze na kolana i łokcie, które swoją drogą bardzo podobały się młodemu bratu. Prowadzili jakąś żywą dyskusje, ale w końcu chłopak się poddał,  a jego siostra uśmiechnęła się zwycięsko i poszli do kasy z ochraniaczami. Dalej poszli do sklepu  z ubraniami i poszli na męską część,  Hinata schował się w wieszakach, skąd usłyszał kawałek ich rozmowy.

-Czemu chcesz to kupić?  Nie ma dość ubrań?  - wyjęczał Oikawa spoglądając na swoją dziewczynę,  która trzymała w rękach dwie koszulki. 

-Bo wszystkie są...  Dziecięce,  więc chcę żeby miał też inne  - pdpowiedziała.  - A teraz powiedz,  która lepsza?  - Oikawa przypatrzył się obu i wziął trzecią.

-Miałeś wybrać z tych dwóch! 

- Ale ta jest o wiele fajniejsza.

- Dlatego że ma napis "Kurdupel"?  - zapytała i westchnęła. - Ciebie poprosić o pomoc.  Możesz wrócić do domu jak chcesz,  resztę kupię ja - powiedziała i zaczęła przeglądać kolejne koszulki, kiedy Hinata zrozumiał,  że zbliża się do niego zaczął panikować. 

-Oj, nie bądź taka.  Przepraszam,  że tak narzekam, ale sama rozumiesz.  To budzi różne uczucia - powiedział i objął dziewczynę,  która zostawiła koszulki i obróciła się w jego stronę.  Hinata korzystając z okazji wyślizgnął się stamtąd i dziękował,  że Oikawa nie jest na tyle pacanowaty,  żeby zostawić jego siostrę samą.  

Ich rozmowa zakończyła się kiedy chłopak w końcu pomógł Ayi na poważnie z wyborem koszulki. Jedyna rzecz jakiej Shoyo nie mógł zrozumieć to czemu patrzą na męskie ubrania i czemu to ona się interesuje bardziej niż on,  ale nie zastanawiał się nad tym zbyt długo,  bo oni poszli już do kasy i kierowali się do następnego miejsca, którym była cukiernia. 

-Dzień dobry - uśmiechnęła się łagodnie Aya,  a sprzedawczyni odpowiedziała jej tym samym. - Wczoraj zamawialiśmy tutaj ciasto.  Mamy ten paragon.  - Podała go pani,  a tamta poszła szukać ciasta.  Wróciła do nastolatków i otworzyła,  niestety z powodu dalekiej odległości Hinata nie mógł nic zobaczyć. 

-Tak to to, jest świetne - powiedziała i była gotowa zapłacić,  jak za poprzednie rzeczy kiedy wyprzedził ją chłopak. 

- Weź ciasto i chodźmy jeszcze raz do sportowego,  też coś kupię - powiedział odwracając się,  lekkim rumieńcem.  Tak jak powiedział wrócili do sklepu sportowego i Oikawa poszedł patrzeć na piłki do siatkówki.  Aya stała uśmiechając się lekko. 

-Skąd ta nagła zmiana?  - zapytała,  w głębi duszy wiedziała o co chodzi. 

-Po prostu głupio będzie jak nic nie kupię jako jedyny - powiedział odwracając się do niej plecami,  dosłownie czuł na plecach jej chytry uśmieszek. - Nie myśl sobie niewiadomo co!  - zawołał szybko,  powodując śmiech u dziewczyny.  Wziął do ręki kolejną piłkę i obejrzał ją dokładnie.  - Ta będzie dobra.  Ładnie zszyta,  mocny materiał i wydaje się dobrze nią grać.

- To idziemy do kasy. 

- Kupię jeszcze pompkę do niej - powiedział wciągnięty w zakupy.  Dziewczyna znowu się zaśmiała i poszła za nim. Kiedy skończyli zakupy usiedli na ławce zmęczeni,  a ich autobus miał niedługo przyjechać. 

-Myślisz,  że mu się spodobają? - zapytała Aya patrząc niepewnie na swoje zakupy. Hinata siedział za drzewem,  które rosło za ławką.

-Na pewno - uśmiechnął się tym uśmiechem co powoduje,  że dziewczyny mdleją,  ale Aya znała go już za długo,  żeby on na nią zadziałał. - W końcu kupiła mu je jego ukochana siostrzyczka. 

- Nie mów tak,  ale często na jego urodziny nie wiedziałam co mu kupić.  I boję się,  że nie podobały mu się tamte prezentu,  więc te mogą też...  - wymamrotała,  a Hinata jakby dostał olśnienia...  Ma dzisiaj urodziny,  a jego siostra pojechała kupić mu prezent.  Nagle złapało go poczucie winy. 

- Nie przejmuj się,  to twój brat.  A nawet jeśli mu się nie spodobają,  to ja bardzo chętnie wezmę je.

- Po prostu podoba Ci się ta piłka.  - Zaśmiała się,  a on z nią. 

- Niedługo mamy autobus.  Twoja mama miała wysłać gdzieś Krewetkę...  Znaczy Hinatę żeby mogła udekorować dom.  Myślisz,  że dała radę? 

- Hmmm... Pewnie tak. - Hinata słysząc to zerwał się ostrożnie z miejsca, wsiadł na rower i jechał prosto do domu.  Czuł szczęście,  że jego siostra tak się przyłożyła,  żeby on był szczęśliwy,  że Oikawa kupił mu coś z własnej woli,  co sprawiło,  że czuł się jakby był częścią rodziny oraz szczęśliwy dlatego,  że mógł zrozumieć jak ważne są dla niego chwilę spędzone z rodziną. 

Aya i Tooru weszli do domu i mama Ayi od razu podbiegła do nich. 

-Hinata jeszcze nie przyjechał,  ale pewnie ma dłużej trening,  bo często wraca jakoś o tej porze,  więc szybko zapakujmy prezenty. 

W przeciągu kilkunastu minut wszystko było gotowe.  

-Tata z Natsu już są,  więc został już tylko Shoyo. 

Kiedy tylko Hinata otworzył drzwi od domu usłyszał głośny krzyk "Wszystkiego najlepszego!". Uśmiechnął się szeroko i zaczął wszystkim dziękować.  Usiedli w salonie i dali mu po kolei prezenty.   Od rodziców dostał ten sam rodzaj koszulek co zawsze,  od siostry ochraniacze i białą koszulkę z piłką do siatkówki i numerem 1. Rzucił się jej na szyję,  by pokazać jak bardzo jest jej wdzięczny za wszystko,  w końcu słyszał ich rozmowę i doszedł do wniosku,  że chce jej pokazać jak bardzo jej dziękuję.  

Nagle do niego podszedł Oikawa,  który z niby 'obojętnym' wyrazem twarzy dał mu siatkę z prezentem od niego i poczochrał jego włosy.  Młody otworzył siatkę i widząc tą samą piłkę i pompkę miał ochotę się popłakać.  Tooru widząc to nie wiedział czy ze szczęścia,  czy był na niego zły,  ale kiedy Shoyo uśmiechnął się i wyjął piłkę by podbijać ją w rękach,  czuł że wszystko gra.

Tak to zdecydowanie były jedne z jego najlepszych urodzin. 

Nagle zadzwonił dzwonek. Hinata poszedł otworzyć i zobaczył całą drużynę Karasuno.  Odwrócił się w stronę swojej siostry, która uśmiechnęła się do niego. 

- Wchodźcie,  a ja pójdę po tort - powiedziała,  a Tooru,  który nie chciał zostać sam z drużyną krewetki poszedł z nią.  Postawiła tort na stole i każdy zaczął śpiewać.  Hinata patrzył się na tort z zachwytem,  był na nim on skaczący do piłki w swoim stroju z czarnymi skrzydłami.  Kiedy skończyli śpiewać zdmuchnął świeczki i drużyna świętowała z nim. 

Aya i Tooru,  który niestety nie został niezauważony siedzieli z nimi,  ale tylko przez jakiś czas. Oikawa długo nie wytrzymał,  ale Aya i tak wolała dać bratu czas nacieszyć się z przyjaciółmi. 

-Jesteś naprawdę dobrą siostrą - powiedział brunet przytulając dziewczynę od tyłu,  kiedy siedzieli w kuchni,  a ich rodzice rozdawali tort. 

- Przesadzasz  - wyszeptała,  ale usłyszała głos za nimi. 

- Najlepszą! - krzyknął Hinata i uciekł,  zostawiając Aye całą czerwoną.  Oikawa zaśmiał się i zaczął głaskać ją po włosach kiedy zobaczył,  że kilka łez wyleciało z jej oczu,  a na buzi miała szeroki uśmiech.

Poznaj mojego chłopaka ~ Oikawa TooruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz