9.5. - Wspólne poranki (dodatkowy rozdział)

4.1K 270 19
                                    


Obudziłam się rano i uśmiechnęłam widząc śpiącą twarz bruneta. Wtuliłam się w niego i westchnęłam. 'Jeszcze chwilkę...' pomyślałam zasypiając. 

Obudził mnie ruch jego rąk kiedy przytulał mnie do siebie. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam jego uśmiechniętą buzię. 

-Dzień dobry - wymruczał porannym głębokim głosem. Był cały rozczochrany, a kołdra odsłaniała jego całą umięśnioną klatkę. 

-Jak spałeś?- zapytałam uśmiechając się w jego stronę. 

-Za dobrze - odpowiedział na co się zaśmiałam. 

-W takim razie chodźmy na śniadanie. A potem możemy się trochę pouczyć do egzaminów.

Na moją propozycję upadł na poduszkę i wyjęczał głośno. 

-Nie, Aya-chan! Nie rób mi tego. Już miałem cały dzisiejszy dzień zaplanowany! - krzyczał w poduszkę a co parsknęłam lekko śmiechem. 

-Tooru ile ty masz lat?- zapytałam, ale jak tylko to pytanie wyszło z moich ust od razu tego pożałowałam. Toru usiadł i oparł się na jednej ręce patrząc na mnie z góry. Jego goła klatka piersiowa wydawała mi się bardziej szeroka niż wcześniej. Nachylił się nad moim uchem i z zadziornym uśmiechem wyszeptał. 

-Jestem na tyle dorosły żeby wiedzieć jak cię...- Przerwał swoją wypowiedź widząc moją czerwoną twarz. Jedna jego ręka powędrowała pod moją bluzkę i zaczął delikatnie gładzić mój bok swoim kciukiem. W następnej chwili znalazłam się pod nim, a jego twarz zaskakująco bliska mojej szyi. 

-Gdybyśmy tylko byli sami...- wyszeptał i przesunął się do góry, ciągnąc do góry swoją rękę, która była pod moją bluzką i teraz znajdowała się dużo wyżej niż na mojej tali. Wciągnęłam powietrze kiedy ugryzł moje ucho. 

-Tooru~ 

-Kocham cię za to co ze mną robisz, ale wolałbym żebyś wybierała lepsze momenty. 

-Hahaha! - zaśmiałam się i objęłam jego kark moimi rękami. - Zamieszkajmy razem podczas studiów - powiedziałam na co cały zesztywniał. Jego wyraz twarzy wyrażał niedowierzanie ale po chwili zmienił się w dość nieufny. 

-Na prawdę?

-Nie wierzysz mi? - zapytał udając urażenie. 

-Nie chcę się nakręcić a potem zawieść - odparł na co zaśmiałam się i pociągnęłam go w dół. 

-Obiecuję - powiedziałam tylko na co wbił się mocno w moje usta. Uśmiechnęłam się czując jak szczęśliwy jest na tą wiadomość. 

-Śniadanie?- zapytał dysząc. 

-A co chcesz zjeść? - odparłam na co się zarumienił. -Zboczeniec - powiedziałam na co jego twarz pokrył jeszcze większy rumieniec. -Będą omlety. 

Wstaliśmy, on był dalej czerwony. Usiadł na łóżku i zakrył twarz dłońmi. Uśmiechnęłam się i kucnęłam przed nim, zabierając jego ręce z jego twarzy. Był cały zawstydzony. 

-Jak słodko - wyszeptałam i pociągnęłam go do góry. - No już, już. Chodźmy zjeść... śniadanie.

Uśmiechnęłam się widząc jak się zawstydza jeszcze bardziej. 

-Aya-chan! Przestań już... - wyjęczał na co się zaśmiałam i rzuciłam mu w twarz jego koszulkę. 

-Nie pójdziesz tak na dół - stwierdziłam patrząc na niego od góry do doły. Stał tak bez koszulki z luźnymi spodenkami i rozczochranymi włosami.  Zarumieniłam się i on też widząc, że przyglądam mu się dłużej niż teoretycznie powinnam. 

Otrząsnęłam się z 'zamyślenia' i podeszłam do mojej szafy i wybrałam jakieś ciemne getry i niebieską koszulkę. 

-Idę się przebrać - zaczęłam ale mi przerwał. 

-Nikt ci nie każe nigdzie iść... 

Zamrugałam kilka razy zanim zrozumiałam sens jego wypowiedzi. 

-Hę?! - pisnęłam na co parsknął śmiechem. Rewanżował się za to że wcześniej się nad nim znęcałam...  Nie jestem typem osoby, która lubi przegrywać. -Zresztą co to za różnica - powiedziałam na co otworzył szerzej oczy i popatrzył się w moją stronę, kiedy złapałam brzeg swojej koszulki. Podniosłam ją delikatnie do góry pokazując mój brzuch i wtedy brunet zerwał się ze swojego miejsca i podszedł do mnie. 

-W końcu mnie zatrzymasz? - zapytałam z uśmiechem ale on nic nie odpowiedział, tylko zamknął oczy. 

-Nie mam zamiaru z tobą przegrać! - oznajmił i zdjął moją koszulkę z cały czas zamkniętymi oczami. Tyle wystarczyło żebym wybuchła czerwienią. Było mi aż duszno. Nie ma mowy, żebym ja odważyła się zrobić coś takiego! Powoli opadłam z gorąca na niego na co pisnął. 

-A-A-Aya! T-T-To nie jest... To nie!- zaczął się jąkać i czerwienić. -W-Wygrałaś, a-ale proszę cię... Odsuń się! - krzyknął zaciskając mocno oczy. Szybko się ubrałam i powiedziałam że może otworzyć oczy. -Nigdy więcej... - wyszeptał. 

-Ale i tak wygrałeś. 

Popatrzył na mnie na zdziwiony, a ja z wielkim bóle wytłumaczyłam mu co się stało i że niechcący na niego poleciałam. 

-W takim razie... Wygrałem? - oznajmił sobie a raczej niepewnie stwierdził. 

-Tak. 

Poznaj mojego chłopaka ~ Oikawa TooruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz