14. - Przemyślenia i opinie

2.4K 167 12
                                    

Ze stacji napisałam do rodziców, żeby zostawili mi drzwi otwarte, bo wrócę późno. Było z tym trochę awantury, ale postawiłam na to, że jednak chce pojechać na mecze Shoyo. I tak nie mieliśmy nauki w szkole. 

Jak tylko to załatwiłam odetchnęłam i ruszyłam do najbliższego sklepu kupić sobie mrożoną kawę, mimo że było już późno. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, pociąg powrotny miałam za pół godziny, więc postanowiłam po prostu kupić coś do jedzenia i czekać na niego. 

Na platformie było jeszcze dużo osób, nie spodziewałam się takiej liczby o tej porze. Zaczęłam żałować, że nie wzięłam żadnego swetra, o tej porze było już zimno.  Po siedzeniu w takim zimnie błogosławione było wejście do ciepłego pociągu. Nie mogłam tylko przespać swojego przystanku, z którego i tak musiałam iść z buta, bo nie było już o tej porze autobusów. 

Zmęczona wróciłam do domu, otworzyłam drzwi i rzuciłam się na swoje łóżko. Ostatni raz spojrzałam na zegarek. Szanse są, że Tooru pojawi się rano przed drzwiami, chcąc porozmawiać. Jestem na niego za słaba, nie umiałabym mu odmówić, więc do tego czasu musi mnie tu nie być! Nastawiłam budzik i postanowiłam się wyspać do tego czasu. Shoyo już dzisiaj pojechał na swoje zawody, które zaczynają się jutro, więc zdążę na ich pierwszy mecz. 

Jak tylko zadzwonił budzik zerwałam się i poszłam myć. Spakowałam w plecak najważniejsze rzeczy i ubrania na następny dzień. W najgorszym przypadku byłam skłonna nawet nocować w jakimś tanim hotelu w Tokyo. 

Zbiegłam na dół i zapięłam swoje długie trampki. 

-Jedziesz już? - zapytała sennym głosem z kuchni mama.

-Tak, będę mu kibicować za nas wszystkich! - zawołałam z uśmiechem, starając się nie dać jej powodów do zmartwień. - Na pewno się ucieszy. 

-Jasne kochanie - podeszła do mnie i założyła mi kaptur na głowę, po czym ucałowała w czoło. -Uważaj na siebie. 

-Hmm - pokiwałam głową z promiennym uśmiechem i wyleciałam przez drzwi. Musiałam zdążyć na autobus. 

Kiedy wysiadłam w Tokyo było już widno. W telefonie wyszukałam w jakiej hali mieli mieć zawody i pośpiesznie zaczęłam tam iść. Sala była ogromna, mieściły się w niej 4 boiska. A z sufitu migało mnóstwo świateł. Znalazłam strefę Karasuno, gdzie teraz stali również inni, kibicujący szkole. 

-Dzień dobry - przywitałam się z kilkoma osobami, które kojarzyłam. Porozmawiałam nawet z trzecioroczną menadżerką, Shimizu. -Zgubił swoje buty?! - krzyknęłam załamana swoim bratem.  Shimizu zaśmiała się.

-To dlatego nie ma cię tam na dole, tak? - dopytałam widząc pierwszoroczną blondynkę na ławce przy drużynie.

-Tak, ale wiem, że da sobie radę. 

-Na pewno będzie dobrze - zapewniłam i popatrzyłam na drużynę, jak tylko Shoyo odwrócił się do nas pomachałam mu. - Powodzenia!

-Whoa! Aya! - krzyknął i wystawił do mnie żółwiki. Oczywiście że byłam za wysoko, żeby naprawdę mu je oddać, ale wysłałam mu powietrzne. Patrząc na boisko zaczęłam się zastanawiać czy to był na pewno dobry pomysł, chciałam uciec od Tooru, a był teraz wszędzie dookoła. Nie mogłam się za bardzo skupić na moich przemyśleniach, które chciałam dokonać. Chciałam wiedzieć co powinnam powiedzieć Tooru, Hajime i Sakurze kiedy wrócę. Nie mogę ich wiecznie unikać, ale jednak nie wiem co powinnam im odpowiedzieć.

'To super, zostawcie mnie, dzięki, ze przedyskutowaliśmy to wcześniej.' Pasowałoby idealnie jakbym była sarkastyczną osobą, nie mniej jednak umiem się ugryźć w język, nawet jakbym nie chciała. Z końcem pierwszego setu zawibrował mi telefon. Zaśmiałam się widząc jak piłka uderza w tył głowy jednego z chłopaków przeciwnej drużyny i sprawdziłam wiadomości. 

Poznaj mojego chłopaka ~ Oikawa TooruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz