11

1.5K 54 6
                                    

Kto chce to niech przeczyta notkę na samym dole 👇
Będę wdzięczna ❤

--------------

- A dziadkowie? - spytałam, a chłopak poruszył się nerwowo.

- Nie żyją - powiedział oschle.

- Dlaczego?

- Babcie miała raka, dziadek od strony mamy umarł gdy strzelał z wiatrówki. Strzelił sobie, w nogę. Nikt mu nie przyszedł z pomocą i się wykrwawił, a dziadek od strony taty zaginął. Prawdopodobnie też nie żyje - wytłumaczył.

- Skąd wiesz?

- Nie znaleziono go. Nie widziałem go już osiem lat - powiedział, a ja wstałam - Co jest?

- Zostań tu, zaraz wracam - poszłam, w stronę, w którą rzuciłam moim nożem.

Jednak trafiłam. Trafiłam dwadzieścia metrów dalej, ale w drzewo, do którego była przyczepiona kartka. Wyciągnęłam nóż, a zaraz potem wzięłam kartkę. Rozglądnęłam się. Po mojej prawej stronie był wodospad, a po lewej las.

- Naomi?! - usłyszałam Jason'a.

- Idę! - schowałam nóż i poszłam do chłopaka - Nie mówiłeś, że jest tu wodospad - powiedziałam pokazując kciukiem za siebie i czytając kartkę.

- Miałem Ci zaraz pokazać, co tam masz? - nachilił się, aby spojrzeć na kartkę.

- Masz - podałam mu ją.

- W lesie tym jest jaskinia, w jaskini tej coś jest. Miej oczy szeroko otwarte, a znajdziesz odpowiedź na greest. Powodzenia - przeczytał na głos i obrócił kartkę - Dziwne - oddał mi kartkę, a ja ją schowałam.

- Ktoś się bawi, w kotka i myszkę - prychnęłam.

- Co oznacza "greest"? - spytał chłopak.

- Tego trzeba się dowiedzieć.

- Jest tu jedna jaskinia, ale nie wchodziłem tam - oznajmił.

- Dlaczego? - zaczęliśmy iść, w stronę auta.

- Bo jest tam tak ciemno, że prawie się posrałem - wybuchnęłam śmiechem - Nie śmiej się - nadal się śmiałam - To nie jest śmieszne! - wsiedliśmy do auta.

- Owszem, jest - uruchomiłam samochód.

- Bujaj się stara - zapiął pasy i obrócił głowę, w stronę okna.

- Dobra, młody - uderzyłam go lekko, w ramię.

- Gdzie jedziemy? - spytał.

- Do Miley, Zack'a, Cody'iego i Aiden'a - odpowiedziałam na pytanie.

- Super - powiedział wyciągając z kieszeni telefon.

- Co robisz? - spytałam i skinęłam głową na telefon.

- Gram - odpowiedział.

- W?

- W Lol'a.

- Kolejny uzależniony - popatrzył na mnie jakby nie wiedział o co chodzi - Luke, Mike, Ash i Ethan też uwielbiają tą grę - wytłumaczyłam.

- Uuuu

- Nie, uuuu, bo to jest głupie.

- Właśnie fajne. Nie znasz się.

- Ha.Ha.Ha

Gdy dojechaliśmy ma miejsce Jason wysiadł szybciej z auta i pobiegł do domu. Weszłam za nim.

Aby było tak jak dawniej #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz