25

1.2K 48 1
                                    


- Musisz zostać z Jason'em - powiedziałam do Ethan'a.

Obecnie siedzę, w kuchni z szatynem i próbuję go namówić na zostanie z Jason'em. Jest uparty jak nikt. 

- Znajdź sobie inną niańkę, co? - powiedział nalewając sobie soku do szklanki. 

- Nie mam innej niańki - stwierdziłam - Moi rodzice nie żyją, moi przyjaciele jadą ze mną, kogo mam wziąć? - mówiłam już bez sił i usiadłam na krzesełku bezradnie. 

- A Aaron? - spytał sącząc pomarańczowy sok. 

- Aaron? Aaron jest za poważny i mieszka, w bazie. Nie chcę aby ktoś mu coś zrobił - wytłumaczyłam - Zostań z nim, proszę. 

- Ale to jest rozpieszczony gówniarz! - jęknął. 

- Gówniarz, z którym dasz sobie radę - stwierdziłam. 

- Co będę z tego miał? - spytał uśmiechając się jak głupi. 

- W ryj jeżeli mu się coś stanie - odpowiedziałam wkurzona. 

- Dobra nie spinaj tak. Zajmę się nim, ale jeżeli coś odpierdoli to wsadzam go, w pierwszy lepszy samolot do Ameryki - powiedział rozbawiony. 

- Czyli stoi - stwierdziłam.

- Nie stoi mi - powiedział patrząc na swoje spodnie - No co? - zachichotał pytając gdy ja prawie spadłam z krzesełka ze śmiechu. 

- Niańka Ethan, ciekawe - Luke uśmiechnął się cwaniacko opierając się o framugę drzwi. 

- Spierdalaj Hemmings - warknął mój przyjaciel. 

- Po nazwisku to po pysku, hm! - Luke uniósł wysoko głowę i wyszedł z kuchni, a ja wybuchnęłam śmiechem. 

- Nie śmiej się tylko wołaj gnoja - fuknął. 

- Jason, do kuchni! - krzyknęłam, a zza ściany wyszedł Jason.

- A co ja pies? - spytał przewracając oczami.

- Siad - wskazałam na krzesło i się zaśmiałam. Chłopak bez zbędnego gadania usiadł przede mną. 

- Mów - odparł Jason opierając głowę na ręce, której łokieć opiera o stół.

- Zostajesz z Ethan'em na jakieś dwa miesiące tutaj - stwierdziłam.

- Błagam, wszystko tylko nie to - padł przede mną na kolana i złożył ręce jak do modlitwy.

- Wstań, zostaniecie ze sobą na jakieś dwa miesiące - stwierdziłam nie widząc nic na przeszkodzie aby razem zostali. 

- W tym czasie on - wskazał na Ethan'a palcem - mnie zabije. 

- A on - Ethan wskazał na Jason'a - mnie zamęczy. 

- Mam to w dupie. Albo razem zostajecie, albo zostaniecie do tego zmuszeni - wkurzyłam się.

- A musisz jechać? - spytał Jason. 

- Mój najukochańszy mężczyzna pod słońcem nie pozwala mi zostać, ani pojechać na plan Teen Wolf, więc jadę z nim - powiedziałam na jednym tchu. 

- Luke jak ja cię nie lubię - mówił Jason sam do siebie.

- Uwierz mi, że masz do tego prawo... - zaczął Ethan.

- Widzicie? Już się dogadujecie. Ja was żegnam - powiedziałam szybko biorąc kulę i wychodząc z pomieszczenia. 

- I jak? - spytał Calum gdy pojawiłam się, w przedpokoju.

- Nijak. Ethan musi go popilnować, a on musi być grzeczny - wzruszyłam ramionami ruszając do wyjścia. 

- Ethan w roli niańki - śmiał się Luke, a ja straciłam grunt pod stopami. 

- Calum, nie musiałeś - uśmiechnęłam się do chłopaka, a ten nie odzywając się podszedł do drzwi auta i pomógł mi wsiąść.

Pojechaliśmy, w trójkę do mieszkania, w którym aktualnie mieszkamy. Ja poszłam się pakować tak samo jak reszta. Spakowałam wszystko co potrzebne i przy okazji spakowałam do jednej z walizek rzeczy Jason'a żeby mu podwieźć bo zostaje u Ethan'a. 

- Spakowana? - obróciłam się, w stronę mówiącego. Luke stał, w drzwiach uśmiechając się.

- Nie wiem po co się pakuję skoro jedziemy za dwa dni - stwierdziłam. 

- E-e. Jedziemy za dwie godziny - powiedział spokojnie. 

- Luke! Ja się jeszcze muszę ogarnąć! - krzyknęłam. 

- To się ruszaj bo za niecałą godzinę jedziemy na lotnisko - powiedział pomagając mi wstać. 

----------------

Tak, wiem. Jest krótki. Ostatnio nie mam weny więc... musicie mi wybaczyć. 

Z całego serduszka przepraszam <3 


Aby było tak jak dawniej #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz