46

1.1K 52 7
                                    


- Jutro jadę zabić trzy osoby. - oznajmiłam patrząc beznamiętnym wzrokiem w szybę.

- Jak to? - spytał zdziwiony Luke, który leżał mi na brzuchu głową.

- Zabito mi rodziców, nie odpuszczę im tego. - powiedziałam nie spuszczając wzroku z okna.

- Skąd wiesz kto to zrobił? - powiedział przekręcając głowę, teraz patrzył w sufit.

- Ja? Nie wiem. Ethan, tak. - powiedziałam krótko.

Podczas gdy ja bawiłam się włosami chłopaka on coś gadał. Totalnie go nie słuchałam

- A gdzie Ethan ich trzyma? - spytał.

- Mhm.

- Nie słuchasz mnie. - usiadł i wziął mnie na swoje kolana. - Gdzie Ethan go trzyma?

- W jakiejś starej fabryce za miastem. - stwierdziłam, a po chwili oby dwoje zrobiliśmy oczy jak mandarynki.

- Dalszy ciąg zagadki! - krzyknęliśmy na cały dom.

- Zabiję tych kolesi, a później, to sprawdzę. - oznajmiłam.

- Pójdę tam z Tobą. - zdecydował.

- Najpierw chodźmy coś zjeść. - powiedziałam schodząc z łóżka.

Zeszliśmy na dół, do kuchni.

- Co Ty tu robisz? - spytał zły Luke.

W kuchni znaleźliśmy Ashton'a i Selenę, którzy rozmawiali. Siedzili przy stole na przeciwko siebie i zwyczajnie gadali.

- Gadam, siedzę... - zaczęłam wymieniać, ale Luke walnął ręką w stół, więc przestała.

Aż sama się przestraszyłam.

- Luke, dajcie mi z nią porozmawiać. - poprosił Ashton.

- Nie, jesteśmy głodni. - powiedział wkurzony.

Blondyn podszedł do mnie i złapał za rękę. Pociągnął mnie obok blatu.

- Luke, to boli. - jęknęłam wyszarpując rękę.

- Przepraszam. - przytulił mnie.

Złapał moją rękę i ucałował jej zewnętrzną stronę. Uśmiech wpłynął na moją twarz.

Taki drobny gest, a tak wiele dla mnie znaczy.

Robiliśmy sobie tosty gadając o Ethan'ie, rodzicach i kolesiach, którzy go zabili. Cały czas przysłuchiwałam się rozmowie Seleny z Ashton'em i wiecie co? Jędza chce do niego wrócić.

To niesamowite, że Ash potrafi wybaczyć takiej suce. Ja bym ją poćwiartkowała, wrzuciła do miksera, a następnie wlała jej zmielone części ciała do cementu. Cement wylałabym do jakiegoś bagna i adijos.

- Nao, wyciągnij je, a ja za chwilę wracam. - powiedział Luke.

Chłopak pobiegł do podejrzewam, że pokoju, a ja wyciągnęłam tosty i położyłam na talerzu.

Ashton z Seleną, także chwilę później wyszli, więc zostałam na chwilę sama.

- Zjemy tosty i idziemy spać, nie? - spytał Luke biorąc jednego wcześniej całując moje czoło.

- Tak.

~*~
Bardzo was przepraszam, ale kończą mi się pomysły na tą książkę.

Uwierzcie, że chciałabym ją pisać nadal, ale nie wiem co.

Mam jedno pytanie.

Czy któraś z was cieszy się gdy wchodzi nowy rozdział?

W sensie takie "Jupi, Aby było tak jak dalej weszło!"

Nikupp


Aby było tak jak dawniej #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz