13

1.4K 52 5
                                    

- Co masz? - spytał Jason patrząc na mnie zdezorientowanym wzrokiem.

- Jedziemy do Jane, zbieraj się młody - powiedziałam, a chłopaki patrzyli na mnie niezrozumiałym wzrokiem.

- Jedziecie do fryzjerki - powiedziała Miley nie mogąc patrzeć dłużej na trójkę chłopaków, którzy nie rozumieli o co chodzi.

- Zmienimy co nieco, w Twoim wyglądzie - wytłumaczyłam wskazując na jego włosy.

- Nie dam moich włosów zafabrować! - Jason podniósł głos. Patrzył na mnie jakby myślał, że jestem, w ciężkim szoku. Złapał się za włosy jakby bał się, że zetniemy go na łyso.

- Nie mam zamiaru zbierać Cię później gdy Cię zabiją, ani przychodzić na Twój pieprzony pogrzeb - powiedziałam już trochę zdenerwowana. Szybko się denerwuję.

- Nie dam! - obrócił się tyłem do mnie i założył ręce na klatkę piersiową.

- Jas - złapał go za ramiona i położyłam głowę na jednym z nich - wybierzesz jaki będziesz chciał kolor - zachęcałam go.

- Nie będę farbował włosów!

- A właśnie, że będziesz - zirytowana pociągnęłam nastolatka za rękę - Pan z nami - powiedziałam łapiąc za kołnierz koszuli przyjaciela.

- Serio mam iść z tym gnojkiem do tego głupiego fryzjera? - nie, na niby. Ethan od niechcenia wlekł się za mną.

- Zamknij japę i wchodź - wcisnęłam na małym pilociku od auta guzik i drzwi auta zostały odblokowane.

- Dlaczego ja? - spytał Ethan gdy wsiadłam na miejsce kierowcy.

- Bo jesteś moim przyjacielem, kochasz mnie i lubisz szybkie jazdy - wyliczyłam na palcach, a Jason, który siedział z tyłu zaczął się śmiać. Ethan zabijał go wzrokiem.

- Cichaj tam - zakryłam twarz zielonookiemu.

- Jaki kolorek szatynku? - spytał Ethan wystawiając język, w stronę nastolatka.

- Nie Twoja sprawa, Brooke - warknął młody zabijając wzrokiem mojego przyjaciela.

- Jak dzieci - zachichotałam - A tak na poważnie - spojrzałam na lusterko dzięki, którym widzę chłopaka z tyłu - Jaki kolor?

- Blond, albo biały - powiedział od niechcenia.

- W białym będzie Ci do twarzy - oceniłam nie spuszczając wzroku z drogi.

- Dzięki.

***

- Jesteśmy już - powiedziałam. Zaparkowałam auto i zaciągnęłam sprzęgło.

Wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się do salonu fryzjerskiego. Weszliśmy, a naszym oczom ukazały się szare, białe i czarne odcienie ścian, białe meble i lustra, fotele.

- Mogę stąd iść? - spytał Ethan, a ja wskazałam na sofę udając wkurzoną. Chłopak zaśmiał się i usiadł na wskazanym miejscu.

- Jane! - krzyknęłam. Fryzjerki jak i osoby, które siedziały na fotelach przy lustrach popatrzyły na mnie jak na wariatkę - Przeszkadzam wam? - spytałam patrząc pokolei na gapiów. Nikt nic nie odpowiedział. Wrócili do swojej pracy. Typowe.

- Hej słońce! - zza ściany, która odgradzała salon od biura wybiegła kolorowowłosa dziewczyna trochę wyższa ode mnie.

- Hej, Moree, mogłabyś zafarbować mi tą nastkę - wskazałam na Jason'a, który popatrzył na mnie wymownie - na biały?

Aby było tak jak dawniej #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz