Staliśmy przed drzwiami gdy nagle się otworzyły z szybszym tempem niż ja jeżdżę samochodem. W drzwiach stanęli wryci Ethan i Jason.- Cześć synku. - Luke przeszedł między chłopakami i wszedł do domu.
- Mieliście wrócić za miesiąc. - powiedział Jason przytulając się do mnie. Chwilę później przytulało się do mnie dwóch chłopaków.
- Mieliśmy, ale jesteśmy teraz. - zaśmiałam się. - Trochę mnie dusicie chłopaki. - powiedziałam, a oni odsunęli się.
W jednej chwili zaczęli krzyczeć, że nie wytrzymywali ze sobą i dziękują mi za to, że przyjechaliśmy.
Weszłam do domu ignorując ich i poszłam do salonu, w którym był już Luke. Usiadłam na jego kolanach, a chłopaki spoczęli na fotelach.
- Wytrzymaliście? - spytał Luke i pociągnął mnie na swoje kolana.
- Wyzywał mnie od chuji, idiotów i ciot! - powiedział Jason i palcem wskazującym wskazał na Ethan'a.
- Co?! - Ethan popatrzył na Jason'a jakby nie wierzył w te słowa.
- Ważne, że żyjecie. - przewróciłam oczami, a Luke zachichotał.
- Jedziemy do nas? - spytał Luke całując mnie po szyi.
- Jadę z wami. - stwierdził Jason wstając.
- Ja jadę do Max'a. - powiedział Ethan bawiąc się zapalniczką.
- Dobra, to idziemy. - stwierdziłam wstając z kolan Luke'a.
***
- Chłopaki przestańcie. - zaśmiałam się.
- Myślisz, że nie podniosę Ciebie i Jason'a jednocześnie? - spytał Michael z głupią minę.
- Nie wiem, ale nie mam zamiaru tego sprawdzać. - stwierdziłam i napiłam się trochę herbaty.
- To jest oczywiste, że ten frajer nie da rady. - zaśmiał się Luke.
- Jesteście głupi. - powiedział Jason otwierając lodówkę.
- To nie ja dostałem dwóję z narządów męskich. - zaśmiał się Luke, a Jason się uciszył.
- Dlaczego dwója? - spytałam trochę smutna z tego, że z tak łatwej rzeczy dostał taką niską ocenę.
- No nie wiem. Pani się uwzięła. Skye dostała czwórkę... - mówił, ale Luke mu przerwał.
- Młody, jaka Skye? - spytał ruszając śmiesznie brwiami.
- Przyjaciółka, nie ważne. - powiedział, ale zatrzymał się w pół słowa. - Mam sprawę.
- Jaką? - spytałam zdziwiona tak samo jak Mike i reszta chłopaków.
- Ona uwielbia wasz zespół. - powiedział, a chłopaki zaczęli gwizdać, a ja śmiać.
- Czyli to nie tylko przyjaciółka. - powiedział chichocząc Ashton.
- Spadaj Ash. - warknął, a my wybuchnęliśy niekontrolowanym śmiechem. Chłopak się zaczerwienił, ale mówił dalej. - Mógłbym jutro tu z nią przyjść?
- Chłopaki, narada. - powiedział Ashton i cała ich czwórka podeszła do siebie i zaczęli się "naradzać".
- Spokojnie, masz takiego fajnego tatuśka, że napewno Ci pozwolą. - szturchnęłam chłopaka biodrem.
- Cieszę się, że was mam. - stwierdził przytulając mnie.
Był trochę wyższy dlatego oparłam tylko głowę na jego klatce piersiowej, a kubek z herbatą trzymałam w oby dwu dłoniach.
- Możesz ją przyprowadzić. - powiedział Luke, a Jason myślałam, że wybuchnie ze szczęścia.
- Ale bez bzykania. - powiedział Michael śmiejąc się.
- Weź, on nawet nie wie co to jest. - powiedziałam do brata, a on zaczął się śmiać.
- Żartujesz, nie? - spytał Jason, a ja nie mogłam zdusić śmiechu dlatego po prostu zaczęłam się śmiać i już wiedział, że to żart.
- Jak wygląda? - spytałam.
- Blondynka, słodka, Twojego wzrostu... Sami się dowiecie. - powiedział idąc w stronę salonu.
- Młody rośnie. - zaśmiał się Calum.
- Czuję jakby to było moje prawdziwe dziecko. - zaśmiałam się. - Jest taki słodki i niewinny.
- Jeżeli chcesz drugie to mów. - zaśmiał się Luke, a Michael podszedł do niego wkurzony.
- Chłopaki, przestańcie. - powiedziałam znudzona ich bijatykami.
Dwa tygodnie temu było to samo.
- Nie będziecie mieć dzieci. - powiedział Michael i usiadł na krześle.
- Bo?
- Bo ja wam nie pozwalam.
- Będę miała nawet piątkę dzieci, a tobie nic do tego. - prychnęłam.
- Ale to będzie oznaczało, że uprawialiście seks...
- Właśnie, mówiłem wam jaka Naomi jest dobra, w łóżku? - przerwał mu Luke. Chciał wkurzyć Mike'a, nie będę przeszkadzać.
Mike zacisnął ręce na krześle.
- Ale Luke to perfekcja. - chłopaki zaczęli chichotać, a Mike już był blisko wybuchu. - Spróbujemy pod prysznicem kochanie? - spytałam i pocałowałam Luke'a.
- Nie! - krzyknął wkurzony Mike i podszedł do nas, a ja stanęłam przed Luke'iem.
- Wyluzuj, droczymy się. - zaśmiałam się.
- A pieprzcie się. - usiadł ponownie na krześle obrażony.
- Stary, najpierw zakazujesz, a później każesz im się pieprzyć? Zdecyduj się. - śmiał się Calum, a ja oparłam czoło o ramię Luke'a i zwyczajnie zaczęłam się śmiać.
- Róbcie co chcecie. - stwierdził.
- Jest! - krzyknął Luke.
- Jedziemy nad jezioro w sobotę. - stwierdziłam gdy wszyscy ucichli.
- Tam gdzie jechaliście na randkę? - spytał Ashton, a ja kiwnęłam głową.
I znowu Naomi Super Strategia wymyśliła coś.
- Chłopaki, jedźmy pod namiot. Będzie super. Jason zabierze Skye, poznamy ją. - powiedziałam uśmiechając się.
Wszyscy się zgodzili.
Mój plan wchodzi w życie.
Hihi.
------------
Jesteście pewnie ciekawi co będzie dalej 😏😏
Jutro wbije następny ;*
CZYTASZ
Aby było tak jak dawniej #2
FanfictionAby było tak jak dawniej - to druga część ,,Mój Łobuz"! Nowe wyzwania, Nowe przyjaźnie, Nowe miłości, Zmiany.