24

1.3K 51 1
                                    

Zaczynamy nadrabiać ;D 

-------------------

- Nie popuszczę im tego. Ktokolwiek to był, zginie - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Nie daruję.

- Zająć się tym? - spytał mój przyjaciel odsuwając się lekko ode mnie aby móc spojrzeć mi, w oczy.

- Nie, ja się tym zajmę - stwierdziłam, ale przypomniałam sobie o czymś - Kurde, nie mogę.

- Dlaczego? - spytał wyraźnie zdziwiony. No tak, nie wie o tym.

- Jadę w trasę z chłopakami - wytłumaczyłam.

- Na ile? - spytał ciemnooki.

- Z dwa miesiące na pewno zejdzie - stwierdziłam.

- Zróbmy tak. Znajdę kolesi, którzy to zrobili, a Ty zrobisz z nimi co chcesz, sama, tylko Ty - nawet dobry plan.

- Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego mogłam mieć - wtuliłam się, w chłopaka.

-  Wiem - uśmiechnął się i zaczął gładzić moje włosy.

Mimo, że była ok. 12:00 to usnęliśmy, a wiecie co nas obudziło? Albo raczej kto nas obudził? O to ten mężczyzna...

- Naomi? - Luke kucnął i patrzył na mnie, i Ethan'a. Wyraźnie było widać, że nie spodobało mu się to, że leżę obok swojego przyjaciela.

- Po co tu przyjechałeś? - spytałam cicho nie budząc Ethan'a.

- Do ciebie - odpowiedział łapiąc mnie za rękę. Odtrąciłam jego rękę i wtuliłam się bardziej, w Ethan'a.

- Śpię, nie widzisz? - spytałam zamykając oczy i kładąc głowę na klatce chłopaka.

- Jedziesz z nami czy nie? - obok nas pojawił się zniecierpliwiony Calum. O czymś nie wiem czy co?

- Nie jadę - szepnęłam widząc, że mój przyjaciel się poruszył.

- Musisz jechać! - krzyknął szeptem Calum. 

- Nie, nie jadę. Z resztą z nim - wskazałam na Luke'a - spać nie będę, a to oznacza, że się nie pomieścimy. 

- Ja będę z blondynką spał, ok? - spytał nasz przyjaciel azjata.

- Nienawidzę was - powiedziałam, a chłopaki zaczęli się cieszyć.

- Przyjadę po ciebie później, a teraz - chłopak popatrzył na wejście do salonu - Jason chodź! - krzyknął.

- Naomi nie drzyj się - mruknął Ethan, a ja wybuchnęłam śmiechem. 

- Śpij Eth'i - zaśmiałam się i zeszłam z łóżka przykrywając bruneta kocem. 

- Musimy pogadać - powiedział Jason, a ja zdziwiona popatrzyłam na niego. Wskazał na wejście do kuchni już tam zmierzając więc poszłam za nim.

- Coś nie tak Jason? - spytałam siadając na krzesło, a chłopak oparł się o framugę drzwi. 

- O co chodzi z czerwonym kodem? - spytał chłopak z poważną miną. 

Tak myślałam, że spyta o to prędzej czy później. Chłopak jest ciekawy i sprytny. Równie dobrze mógłby się tego dowiedzieć w całkowicie inny sposób, ale widzę, że postawił po prostu na spytanie się mnie. 

- Jason, to nie jest takie ważne - powiedziałam choć wiedziałam, że nie ominie się bez powiedzenia prawdy.

- Mam 16 lat, nie jestem dzieckiem - westchnął mówiąc to. 

- Dobra, mamy problem z ludźmi. Aaron wysłał ostatnio pare osób na przeszpiegi i trafiło ich. Nie wrócił nikt - walnęłam pięścią, w stół. Wkurzyłam się trochę -  Prawdopodobnie ktoś ich uprowadził, a ja bałam się, że - popatrzyłam na Jason'a - nam też się może stać. Dlatego jechałam tak szybko na tym pieprzonym motorze. 

- Dzięki, że wytłumaczyłaś - obrócił się i wyszedł. 

Czasami ten chłopak zachowuje się dziwnie, ale zwykle ma powód, więc dlaczego teraz poszedł? Tak po prostu? Muszę z nim pogadać. Wzięłam swoją kulę, którą Calum przyniósł mi gdy przyszli tu i wyszłam z kuchni za Jason'em.

- Jason! Gdzie idziesz?! - krzyknęłam, a chwilę po tym upadłam. Przy mnie znalazł się Luke. 

- Zaraz przyjdzie, to nastolatek - stwierdził pomagając mi wstać. 

Chłopak złapał mnie, w talii obracając do siebie przodem i ułożył swoje wargi na moich. Pocałował mnie delikatnie i z wielką czułością, a później oderwał się mając nadal zamknięte oczy. Oparł swoje czoło o moje. 

- Wolałabym jednak go poszukać - powiedziałam odwracając się i prawie upadając gdyby nie silne ręce Luke'a. 

- Poszukamy go razem - stwierdził i pomógł mi iść. 

Wsiedliśmy do auta. Luke prowadził. 

- Jason ma szkołę Luke - odparłam po chwili ciszy - Nie może jechać. 

- A nie możesz go z kimś zostawić? - spytał. 

- Nie ma tu nikogo. Chyba, że...

- Chyba, że? - popatrzył na mnie pytająco.

- Chyba, że Ethan się nim zajmie - stwierdziłam i wzięłam do ręki, ale Luke położył swoją rękę na moim telefonie. Popatrzyłam na niego wzrokiem "Co jest?". 

- Ostatnio Ethan zabrał go na wyścigi, a wiesz, że go szukają - rzekł. 

- Wiem, ale ktoś musi się nim zająć - stwierdziłam ściągając jego rękę. Położył ją na moim udzie, a ja w tym czasie zadzwoniłam do Ethan'a. 

~ Hej, właśnie miałem dzwonić. Szukacie Jason'a?

~ Tak, a co? Jest u Ciebie? 

~ Tak, obudził mnie i chce gdzieś iść. 

~ Dobra. Pilnuj żeby nigdzie nie szedł. 

Rozłączyłam się i powiedziałam Luke'owi żeby pojechał do mojego domu rodzinnego. 

- Jason! - krzyknęłam gdy byłam, w progu drzwi. 

- Co? - spytał przybiegając do mnie. 

- Gówno! Ostatni raz mi tak uciekłeś - przytuliłam chłopaka rzucając kulę na bok.

- Dobra - powiedział odwzajemniając uścisk.

---------------

Taki byle jaki, ale jest. Niedługo będzie akcja się rozkręcać :D

Aby było tak jak dawniej #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz