Halt
Wlepiłem wzrok w usiane gwiazdami niebo. Odległe, migoczące punkty świeciły tej letniej nocy wyjątkowo jasno. Oprócz typowych odgłosów nocy można było usłyszeć jeszcze jeden dźwięk: cichy, równomierny oddech Willa. Spojrzałem na niego. Leżał na boku zwrócony twarzą w moją stronę. Jego zakręcone, kasztanowe włosy odstawały na wszystkie strony dzięki czemu wyglądało to tak, jakby Will miał na głowie koronę. Oczy zawsze pełne radości i dobroci miał teraz zamknięte, ale bez trudu mogłem sobie przypomnieć każdą, najmniejszą ciemniejszą plamkę w jego piwnych tęczówkach.
Gratulacje Halt - powiedział wewnętrzny głos w mojej głowie i to niepierwszy raz w ciągu ostatnich kilku tygodni - Zakochałeś się we własnym uczniu.
Westchnąłem, ale taka była prawda i nic nie mogło jej zmienić. Na początku wmawiałem sobie, że to tylko zainteresowanie jego osiągnięciami. Ale wkrótce zorientowałem się, że kiedy Will zapala ognisko to nie obserwuję jego dłoni tylko jego piękne, pełne usta. Często przygryza wargę kiedy rozpalenie ognia zajmuje mu więcej czasu. Wygląda wtedy tak uroczo i ...
Opanuj się, Halt
Westchnąłem ponownie i zamarłem, bo uświadomiłem sobie, że zrobiłem to głośniej niż za pierwszym razem. Kątem oka zerknąłem na Willa, który dzięki Bogu nadal spał zaledwie kilkanaście centymetrów ode mnie. Tak blisko, a jednak tak daleko. Od samego początku wiedziałem, że ten związek jest niemożliwy. Za niecałe dwa lata Will ukończy szkolenie i dostanie pod opiekę własne lenno przez co będziemy się widywać zaledwie raz w roku, na Zlocie. Po za tym pozostaje jeszcze kwestia wieku. Przewróciłem się na plecy i znowu spojrzałem w niebo.
- Powiedz mi, księżycu dlaczego życie musi być takie niesprawiedliwe? - zapytałem półszeptem, ale księżyc mi nie odpowiedział. A to wredota.
- Sh....ght..... - usłyszałem i byłem pewien, że księżyc nie wydał tego dźwięku
Cholera obudziłem Willa - pomyślałem i po raz enty tej nocy spojrzałem na mojego czeladnika. Mimo wszystko Will spał, jednak widać było, że jest to sen niespokojny. Dłonie zaciśnięte miał w pięści, a z jego ust wychodził jakiś niezrozumiały potok słów. Zanim zdążyłem zorientować się co takiego czynię pogłaskałem go po włosach i założyłem za ucho jedno z odstających pasemek.
- Ci..... - wyszeptałem - Już w porządku...
Nagle Will przestał szeptać, a jego dłonie rozluźniły się. Cofnąłem rękę i zamknąłem oczy udając, że śpię, ponieważ tym razem Will na pewno musiał się obudzić. Ale on nadal spał. Z takim kamiennym snem mógłby przespać wojnę - pomyślałem i rozluźniłem się. Nagle poczułem jakiś dziwny ciężar na mojej piersi. Znieruchomiałem i panując nad paniką otworzyłem oczy spodziewając się ujrzeć napastnika. Pojawienie się oddziału skandyjskich wojowników zdziwiło by mnie mniej niż to, co ujrzałem.
Will zrobił sobie ze mnie poduszkę. Podczas tego nad wyraz głębokiego snu przekręcił się tak, że leżał prostopadle w stosunku do mnie, opierając głowę na moim tułowiu. Zesztywniałem bojąc się, że nawet najmniejszy ruch może go obudzić. Czekałem minutę, dwie, ale on nadal tkwił w bezruchu nie licząc lekkiego unoszenia się klatki piersiowej przy wdechu i wydechu. Wkrótce rozluźniłem się i machinalnie musnąłem dłonią jego miękkie włosy. Przejechałem dłonią po jego włosach jeszcze kilka razy i wkrótce sam zapadłem w sen.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jednak kiedy Halt zasnął nie mógł zobaczyć pewnego bardzo istotnego szczegółu. A mianowicie szerokiego uśmiechu na twarzy swojego ucznia.
Nie mam doświadczenia w pisaniu oneshotów dlatego proszę o wyrozumiałość. Byłabym też wdzięczna za wskazanie mi błędów stylistycznych lub ortograficznych, bo te na pewno wcześniej czy później się tutaj wkradną. W komentarzach lub na priv piszcie zamówienia na shipy/sceny (np. śmierć jakiegoś z bohaterów), a ja postaram się napisać oneshota w ciągu kilku dni. Mam nadzieję, że ten oneshot się spodobał ;) Do napisania!
CZYTASZ
Zwiadowcy - One shots
FanfictionJest to zbiór one shotów z uniwersum zwiadowców z książek autorstwa Johna Flanagana. Zachęcam do czytania!