Śnieg (Will x Maddie)

1.8K 101 104
                                    

- Do kogo należy ten ślad? - zapytał Will i przystanął pod wielką sosną wskazując na niewielkie odciski łap

- Hm... - zamyśliła się Maddie i ukucnęła przy śladach zwierzęcia zostawionych w śniegu. Pomimo tego, że były doskonale widoczne wolała przystanąć przy nich dłuższą chwilę i upewnić się czy na pewno dobrze zidentyfikowała zwierzę - Wydaje mi się, że to kuna, ale...

- Ale co?

- Ale nie jestem pewna.

Will w zamyśleniu pokiwał głową. W duchu cieszył się z odpowiedzi swojej uczennicy. Po primo przyznała się do niepewności, po sekundo zauważyła podobieństwo tych odcisków do odcisków kuny, ale wiedziała, że tak naprawdę te ślady nie należą do niej.

- To nie jest kuna - powiedział Will i również ukucnął przy śladach - To tchórz. Palce u łap tchórzy są bliżej siebie niż u kuny - dodał wskazując palcem miejsca na śniegu - Ponadto powierzchnia śródstopia jest odrobina mniejsza.

Maddie pokiwała w zamyśleniu głową, a Will niemalże widział jak trybiki w jej mózgu przesuwają się, żeby jak najlepiej zapamiętać nowo poznane informacje. Jej zielone oczy błyszczały, a rozpuszczone złoty włosy lekko upadały na ramiona. Jak ona pięknie wygląda - pomyślał Will, ale zaraz zganił się w myślach - Przecież to twoja uczennica głupku. Nie myśl o niej jak o kobiecie.

- Chodź, idziemy dalej - stwierdził po chwili Will i ruszył dalej szeroką ścieżką.

Maddie wstała i otrzepała śnieg z kolan. Wędrowali dalej co jakiś czas zatrzymując się aby dziewczyna zidentyfikowała jakiś ślad.  Mniej więcej godzinę później zaczął padać śnieg. Nowa warstwa białego puchu pokryła wszystko począwszy od krzewów i drzew po nosy zwiadowców.

- Uwielbiam śnieg - powiedziała Maddie i obróciła się chłonąc wszystko wokoło. W końcówki jej złotych włosów wplątały się jakieś zagubione płatki śniegu. Na policzkach widniały niewielkie rumieńce spowodowane panującym chłodem. Uroczo... Will żachnął się w myślach. Maddie była przecież jego uczennicą, a on nie pierwszy raz przyłapywał siebie na tym, że myślał tak o niej. Zwiadowca mruknął coś pod nosem i mocniej zaciągnął kaptur na głowę.

- Chodźmy zanim się rozpada - powiedział jednak Maddie nie zareagowała. Biegała i łapała w ręce spadające płatki niczym małe dziecko.

Will odchrząknął dwa razy i dopiero teraz Maddie zwróciła na niego uwagę.

- Chodźmy zanim się rozpada - powtórzył, a kiedy dziewczyna podeszła do niego dodał - Nawet podczas zabawy powinnaś być czujna. Więcej koncentracji.

- Ychym - prychnęła Maddie i znowu pobiegła łapać lodowe śnieżynki.

Co z niej wyrośnie - pomyślał Will i pogrążył się we własnych rozmyślaniach o nowej misji, na którą niedługo miał wyruszyć. Wędrowali tak z dwadzieścia minut kiedy Maddie zawołała:

- Hej Will! A do kogo należą te ślady?- dziewczyna stała pochylona po drugiej stronie drogi.

Will chciał do niej podejść, ale za nim zdążył zrobić chociażby krok poczuł jak coś uderza go w brzuch. Potknął się i przewrócił na pokrytej lodem ścieżce. Stęknął i spojrzał na swój brzuch gdzie widniała mokra plama po śnieżce. Spojrzał z wyrzutem na Maddie, ale w jej oczach nie było ani śladu skruchy. Wręcz przeciwnie; zaśmiewała się do rozpuku.

- I kto tu teraz nie jest czujny? - powiedziała rozbawiona między jedną salwą śmiechu, a drugą - I komu tutaj brakuje koncentracji?

- Pożałujesz tego - wychrypiał Will i zanim Maddie zdążyła chociażby mrugnąć dostała już dwiema śnieżkami.

Zwiadowczyni przewróciła się, ale szybko się podniosła z zapasem dwóch śnieżnych pocisków w dłoniach. Will także był już przygotowany. Rozpoczęła się bitwa na śnieżki. Will dwa razy dostał po nogach i raz po ręce, za to Maddie dostała kilka razy w brzuch. Wiatr zdołał zdjąć Willowi kaptur, a pelerynę jego uczennicy w jednym miejscu rozdarły gałęzie. Will wystrzelił kolejne pięć pocisków i zanim Maddie się zorientowała podbiegł do niej i przewrócił ją na ziemię.

Will objął Maddie w talii z zamiarem podniesienia jej, ale oblodzone podłoże nie najlepiej się do tego nadawało w skutek czego obaj zwiadowcy sturlali się z pagórka, na którym stali. Wczepieni w siebie wturlali się na polanę dysząc ciężko. Will nadal wczepiony palcami w ubranie Maddie zorientował się, że wylądował na dziewczynie. Podparł się na rękach i podniósł odrobinę tak, że nosy - jego i Maddie - znajdowały się w odległości niecałych dwóch centymetrów.

- I co teraz zrobisz? - spytał rozbawiony i spojrzał na twarz dziewczyny.

Policzki były czerwone, a fryzurę miała roztrzepaną: mokre od śniegu kosmyki układały się na kształt korony. Kilka loków zasłoniło jej oczy. Will dmuchnął leciutko, a niesforne kosmyki odleciały na bok ukazując figlarne błyski w jej oczach.

- I co teraz zrobisz? - ponowił pytanie Will z szerokim uśmiechem na twarzy.

- To! - powiedziała i pociągnęła Willa za pelerynę sprawiając, że ich usta złączyły się w czułym pocałunku.





Zwiadowcy - One shots Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz