Po tym, jak Mike pokazał mi miejsce, które czekało na "tą jedyną", odstawiliśmy konie do stajni. Jednak ja nadal byłam głodna wrażeń. Mike oprowadzał mnie po całej swojej posiadłości, pokazując wszystko, co znajdowało się w ogrodzie, czego nie udało mu się wcześniej zaprezentować.
- Gdzie są zwierzęta? - spytałam, nie mogąc doczekać się spotkania z dzikimi pupilami mojego Tarzana.
- Chodź, pokażę ci...- zaprowadził mnie na tyły Nibylandii.
Chwycił mnie delikatnie za dłoń i podszedł do wybiegu dla tygrysów. Stanęliśmy przy klatce.
- Toro! Peter! Hook! Tina! - wołał do siebie kotki.
Stałam jak wryta. Mike zachowywał się jak zaklinacz tygrysów! Zwierzęta powoli zbliżały się w naszym kierunku.
- Nie bój się - wyszeptał, widząc moją przerażoną minę. - Są oswojone...
Otworzył drzwi klatki i wszedł do środka, wprost na wybieg dzikich zwierząt. Nie chciałam zostawiać
go tam samego, dlatego podreptałam za nim.
- Przyjaciele! - wykrzyknął stojąc wyprostowany, unosząc ręce do góry, jakby chciał przytulić do siebie koty.Tygrysy wolno podeszły i zaczęły go obwąchiwać, nie drgnął. Kiedy już to uczyniły powoli przykucnął i
podrapał jednego z nich za uchem.
- Chcesz je pogłaskać? - spytał niewinnie.
Pokiwałam głową i spokojnie, nie wykonując gwałtownych ruchów, zbliżyłam się do zwierząt. Pewnie! Przecież to nie są tygrysy, tylko oswojone perskie kotki... W duchu modliłam się, aby żaden z nich nie odgryzł mi ręki. Jeden z tygrysów podszedł do mnie i otarł się o moje nogi. Spojrzałam przerażona na Michaela. On uśmiechnął się lekko i kiwnął głową na znak, że powinnam spróbować zaprzyjaźnić się z kotami. Przykucnęłam, po czym przysunęłam niepewnie rękę do łba zwierzęcia i przejechałam po nim dłonią. Starałam się nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Po chwili tygrys zaczął przyjemnie mruczeć i położył swoją głowę na moje kolana.
- To Tina... - oznajmił półgłosem Mike. - Polubiła cię.
Uśmiechnęłam się lekko, a następnie niepewnie zdjęłam łeb zwierzęcia ze swoich kolan i podeszłam do Michaela.
- Nie boisz się? - spytałam, uwieszając się jego ramienia.
- Czego? - spytał, podążając przed siebie.
Koty co chwilę ocierały się o nasze nogi.
- No... Z tego co mi wiadomo, tygrysy nie należą do grupy domowych pupilów. Nie boisz się, że któregoś dnia, wchodząc do ich klatki, stracisz rękę, nogę, albo inny... Organ?
Michael roześmiał się szczerze.
- Te tygrysy mieszkają w Neverlandzie od małego. Były wychowywane w przyjaźni do ludzi - oznajmił, obejmując mnie ramieniem.
- Tak, ale wrodzony instynkt może odezwać się u nich w każdej chwili...
- Staram się obchodzić z nimi delikatnie, ale stanowczo. Ważne, by nie wykonywać gwałtownych ruchów. Poza tym, nie ma ryzyka, nie ma zabawy, prawda?
Zaśmiał się, w odpowiedzi, wzniosłam oczy ku górze. Chciał bawić się w samobójcę?! W porządku, ale ja nie zamierzam tak ryzykować i nie pozwolę mu się narażać!
- Pokaże ci największe cudo... - Mike wyrwał mnie z krótkiej zadumy.
Po chwili znaleźliśmy się w miejscu, w którym jedynym oświetleniem były wpadające do środka promienie słoneczne. Ściany pokryto cegłami, na ziemi dostrzegłam kępy traw i mnóstwo poduszek, na których leżały... Małe tygryski. Były takie urocze.
CZYTASZ
Marzenia się spełniają {ZAKOŃCZONE, W TRAKCIE POPRAWY}
RomanceMartyna, z pozoru zwykła dziewczyna, która niczym nie wyróżnia się z tłumu, zakochuje się w światowej sławie piosenkarzu - Michaelu Jacksonie. Powodem jej miłości do, o ponad połowę starszego, mężczyzny jest nie tylko jego charakter, czy osobowość l...