Rozdział 50.

832 45 99
                                    

Od moich urodzin minęły dwa tygodnie. Moja praca nad filmem dobiegła końca i teraz tylko czekaliśmy aż będę mogła zobaczyć siebie u boku Johnnego na dużym ekranie. Wspólnie z Michaelem rozpoczęliśmy przygotowania do ślubu i razem zdecydowaliśmy, że zarówno rodzice, jak i Diana, zostaną w Neverlandzie aż do wesela. W końcu, oczywiste jest to, że zaprosimy ich na tą ważną dla nas uroczystość. Zapewne jesteście ciekawi, jak Slash przeżył moje urodziny. Otóż, gdy obudził się nad ranem w łóżku, w pokoju gościnnym, nie do końca był świadomy swojego stanu. Jak on to ujął? ,,Ja pierdole, takiego kaca to ostatni raz chyba po bierzmowaniu miałem." Po tych słowach, zaczęliśmy zastanawiać się z Michaelem, nie nad tym, jak to możliwe, że Hudson w tak młodym wieku doświadczył skutków ubocznych spożywania alkoholu, lecz nad tym, czy on w ogóle miał bierzmowanie. Oczywiście, on też dał mi prezent urodzinowy, którym była butelka Jack'a Daniels'a, co jest dość typowe dla Slash'a, i wielkie pudło ciastek z lukrem. Podczas gdy moi rodzice zwiedzali Kalifornię, a Diana piła obiecaną przeze mnie kawę z Deppem, ja i Mike robiliśmy listę rzeczy niezbędnych podczas naszego wesela.

- Mówiłem ci, że zajmę się wszystkim sam - oznajmił, przyciągając do siebie kartkę, na której zdążyłam napisać tylko "upiec porządny tort". - Powinnaś odpoczywać...

- Przestań. Wiesz ile normalnie mogą się ciągnąć przygotowania do ślubu? W Polsce kobiety wynajmują salę nawet z kilkuletnim wyprzedzeniem.

- Tak, ale tu są Stany, a ja nie jestem kobietą tylko Michaelem Jacksonem. - Zaśmiał się, po czym cmoknął mnie w czoło. - Nie doceniasz moich możliwości, Kochanie.

- Odkąd cię znam, już chyba nic mnie nie zdziwi.

- Chcę aby ten dzień był niezapomniany...

- I będzie.

- Pozwól mi zrobić ci niespodziankę. Nie ufasz mi?

- Ufam.

- No, więc w czym problem? - Uśmiechnął się niewinnie, westchnęłam.

- Nie odpuścisz, prawda? - Pokręcił głową. - Dobra, zrobimy tak, że wspólnie ustalimy ogólny zarys, jak to ma wszystko wyglądać, a szczegóły dopracujesz sam, w porządku?

- A co z listą gości?

- Chyba wiesz, kogo chcę zaprosić. Jeśli chodzi o twoją część, pozostawiam ci wolną rękę, nie znam wszystkich twoich znajomych.

Mike uśmiechnął się szeroko, po czym wyrwał mi z dłoni długopis i zabrał się do pisania.

- Jakiego koloru mają być dekoracje? Może zrobimy coś tematycznego? Co powiesz na Gwiezdne Wojny?

Spojrzałam na Michaela jak na wariata, a następnie, nie kryjąc swojej opinii w tej kwestii, postukałam się palcem w czoło.

- Jak ty to sobie wyobrażasz? Wyskoczysz na parkiet w stroju Lorda Vadera, a ja będę przebrana za Księżniczkę Leię? Proszę cię... Wiesz dobrze, że kocham Star Warsy, ale nie aż tak by robić wesele w takim klimacie.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Marzenia się spełniają {ZAKOŃCZONE, W TRAKCIE POPRAWY}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz