Obudziłam się w cudownych ramionach ukochanego. Przekręciłam głowę w jego stronę, aby lepiej przyjrzeć się łagodności rysów. Delikatnie pogładziłam dłonią jego policzek, uniósł kąciki swoich ust, chwycił moją rękę po omacku i czule ją cmoknął. Otworzył oczy.
- Jak się spało? – spytał szeptem.
- Niby powinnam się wyspać, ale ciągle czuję się zmęczona - westchnęłam.
- Często tak mam po koncertach. - Odgarnął mi grzywkę z oczu, po czym cmoknął w czoło. – Byłaś wspaniała, a twoja przemowa... Mam nadzieję, że uda nam się choć trochę ruszyć sumienia dziennikarzy.
- Nie jestem pewna. Sam wiesz, że są niezłymi hienami, czatującymi nad nami, jak sępy nad padliną.
- Tak, wiem... Wiem również, że razem jesteśmy silniejsi i nie mamy prawa się poddawać.
Ponownie cmoknął mnie w głowę.
- Zamówię nam śniadanie, dobrze? – mruknął mi do ucha.
Kiwnęłam głową, a wtedy on odsunął mnie lekko od siebie, podniósł się z łóżka i podreptał do leżącego na komodzie telefonu.
- Dzień dobry, mówi Michael Jackson – powiedział w słuchawkę. – Chciałbym zamówić do swojego pokoju dwie porcje płatków z mlekiem, dwie szklanki soku pomarańczowego i tosty z serem. Tak... Jak najszybciej, poproszę...
To mówiąc, rozłączył się. Podniosłam się lekko i oparłam plecami o ścianę. Mike usiadł na skraju łóżka i położył mi dłoń na kolanie.
- Zamierzasz to wszystko zjeść? – roześmiałam się.
- ...A co? – uniósł lekko brew. – Myślisz, że nie dam rady?
- Nie, ja wiem, że dasz...
Zbliżyłam do niego swoje usta i delikatnie szurnęłam nimi o jego dolną wargę.
- Chciałabym kiedyś spróbować twoich potraw – szepnęłam.
Mike uśmiechnął się lekko, po czym wstał i wcisnął się obok mnie.
- Nie gotuję w trasie – oznajmił, obejmując mnie przy tym ramieniem.
- Chyba najlepsza pora, by to zmienić...
Ponownie ukazał mi swoje cudowne, białe perełki, po czym wtulił nos w moje włosy.
- Będę o tym myślał – szepnął.
Od Michaela aż biło spokojem i delikatnością. Błyskawicznie potrafił dostrzec, kiedy coś mnie trapiło, spędzało sen z powiek i wiedział, co zrobić, bym poczuła się lepiej. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi naszego pokoju, zmuszając Michaela do wypuszczenia mnie ze swoich objęć i wpuszczenia stojącego na korytarzu gościa. Mike powoli zwlókł się z łóżka, przekręcił zamek i pociągnął za klamkę.
- Dzień dobry, przyniosłem pańskie zamówienie. – Usłyszałam głos mężczyzny stojącego za otwartymi drzwiami.
- Tak, dziękuję bardzo. – Michael przejął od niego tacę pełną jedzenia.
- Mam jeszcze gazetę, być może zaciekawią państwo najnowsze wiadomości.
Mike zmierzył go spojrzeniem, westchnął, po czym chwycił zwinięty w rulon brukowiec.
- Dziękuję, do widzenia. – Zamknął mu przed nosem drzwi.
Zwlokłam się z łóżka i podeszłam do stołu. Michael zajął już wygodne miejsce na krześle. Usiadłam naprzeciwko niego i bełtałam łyżką w zupie. Mike, zamiast jeść, rozwinął gazetę i zaczął ją lustrować. Nabierałam odrobinę mleka, po czym wylewałam ją do miski. Później zaczęłam ganiać płatki dookoła naczynia.
CZYTASZ
Marzenia się spełniają {ZAKOŃCZONE, W TRAKCIE POPRAWY}
RomansaMartyna, z pozoru zwykła dziewczyna, która niczym nie wyróżnia się z tłumu, zakochuje się w światowej sławie piosenkarzu - Michaelu Jacksonie. Powodem jej miłości do, o ponad połowę starszego, mężczyzny jest nie tylko jego charakter, czy osobowość l...