*1*

1.6K 69 9
                                    


Harry ziewnął, czytając swój referat z eliksirów. Zerknął przez okno i zamrugał. Po chwili spojrzał na zegarek i dopiero teraz zorientował się, że stoi on w miejscu.

- No pięknie. – zaczął się pakować.

Dobrze, że skończył już pisać. Nie przepadał za Snapem i jego stronniczością, ale eliksiry nawet lubił. O ile nie drażniono go. Wstał, zarzucił torbę na ramię i wyszedł zza rogu. Drzwi były zamknięte.

- Alohomora! – rzucił zaklęcie.

Sekundę potem był zablokowany.

- Co, chciałoby się włamać, nie, smarkaczu... - bibliotekarka pokazała się w drzwiach swego pokoju.

Zrobiła wstrząśniętą minę na widok chłopca wewnątrz. Od razu zdjęła z niego blokadę. Harry otrzepał się jak pies, po czym ziewnął.

- Nie, chciałoby się wyjść. – spojrzał żałośnie na nią.

- A co ty tu robisz? – potarła ramiona.

- Zagapiłem się.

- I to ładnie, jest pierwsza w nocy. – potarła teraz nos. – Jesteś niemożliwy. Przecież rzuciłam zaklęcie sprawdzające.

- Och, ćwiczyłem coś. – cofnął się i po chwili wrócił.

Bez słowa wypisała mu wypożyczenie tego. Westchnęła i poprowadziła go do bocznego wyjścia.

- Zmiataj stąd, zanim cię Filch dorwie. – mruknęła.

- On już pewnie wie, że nie jestem w łóżku. – wzruszył ramionami.

Raźnym krokiem skierował się w stronę schodów. Oczywiście, znając swój pech, trafi na woźnego. Ale nie, było gorzej. Wyszedł zza rogu i trafił na troje osób. Ci spojrzeli na niego jak na wariata.

- Potter, co ty tutaj robisz? – Knot był w szoku.

- Aktualnie wracam z więzienia. – wzruszył ramionami.

- Co?

- Zatrząsnąłem się w bibliotece, dopiero przed chwilą pani Pince mnie zauważyła. – westchnął. – A teraz dobranoc, za przypadkowe zamknięcie czy utknięcie nie ma kar.

Minął ich, wchodząc na schody. Po chwili Umbrigde zakleszczyła rękę na jego ramieniu, a w tym samym czasie schody ruszyły. Harry stracił równowagę, spadł z nich i cudem złapał się podestu. Filch zaraz pomógł mu się wspiąć.

- Odbiło ci?! Chcesz odpowiadać za morderstwo? – Harry spojrzał na nią wściekle.

- Mała strata nikt za tobą nie zapłacze.

- Za tobą też, jak cię wsadzą do Azkabanu za zabicie dziecka. – odsunął się od niej. – Przez ciebie muszę iść na okrążkę.

Ruszył z powrotem korytarzem, słysząc wciekły okrzyk kobiety. Za zakrętem pobiegł do przejścia. Wszedł w nie, ale nie na tyle szybko, by go nie zobaczyli.

***

Harry oparł się o ścianę. Niemal dwie godziny ganiali się po zamku. Raz nawet pomógł mu Irytek. Oczywiście Knot blokował mu wejście do wieży. Spojrzał naprzeciw siebie. Pokój życzeń. Wychodzi na to, że musi go wykorzystać. Zaczął chodzić przy nim, mrucząc, że chce przejście do tajnego i bezpiecznego miejsca na odpoczynek. Prośba mało szczegółowa, ale liczył na danie zwykłego łóżka. I rzeczywiście, drzwi pokazały się. Otworzył je, wszedł do środka i... zamarł. To nie było miejsce do spania.

HP - PodróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz