*19*

259 18 1
                                    

Draco usiadł na łóżku przyjaciela. Musiał poczekać na niego. Aczkolwiek nie wiedział, gdzież to on się szlajał. W końcu, po prawie trzech godzinach, Severus przyszedł i od razu rąbnął na łóżko. Draco zamrugał i ostrożnie dotknął mu pleców.

- Co ci?

- Nic. Potterowie przybyli by mnie zmierzyć. Chcą mi kupić ubrania. – Severus usiadł na narzucie.

- Mam sprawę. Właściwie problem. – Draco wyciszył pomieszczenie.

Severus zamrugał. Dyskretnie spojrzał na krocze chłopaka, ale nie chodziło o te sprawy. Spoważniał i oparł się o kolumienkę.

- Co się dzieje? – zerknął na niego.

- Nie wiadomo, czy się narodzę.

Draco spojrzał niepewnie na Severusa. Ten wpatrywał się w niego, kompletnie zszokowany. Niby dlaczego miałby się nie narodzić? Przecież poza nim nikt nie wiedział, jak się nazywał.

- To porwanie ciebie zmieniło historię. Wasza rodzina została wyeliminowana, pogodziłeś się z huncwotami i ludzie o nas wiedzą. – Draco otoczył ramionami kolana.

- I dlatego masz się nie narodzić? – Severus był niepewny.

- Przyszłość się zmieni. Harry się martwi...

Draco zrobił wielkie oczy. Właśnie wydał jaszczurkę. Gorzej być nie może. Zerknął niepewnie na Severusa. Ten wpatrywał się jednak w sufit. Możliwe, że nie usłyszał go lub nie zwróci uwagi. Zawsze może również wkręcić, że byli w przeszłości. Harry często znika, nie będzie podstawy by go podejrzewać.

- Już dawno temu zacząłem podejrzewać, że jaszczurka to syn Lily. – Severus w końcu spojrzał na zmieszanego chłopaka. – Nie bój się, nie zdradziłem im podejrzeń.

- Rozumiem. Ale... jak? – blondyn nalał sobie wody z dzbanka.

- Jak powiedzieliście, że Harry Potter przybył tutaj i ratował mnie i Lily. – Snape również nalał sobie wodę i upił łyk. – Sprawdziłem wspomnienie Blacka, bo nie mogłem uwierzyć, że on ma taką moc.

- I? – Draco zamarł.

- I miał w kieszeni papierosy jaszczurki, widziałem kawałek wieczka a na ręce miał plamkę atramentu z dnia wcześniejszego.

Malfoy zachichotał histerycznie. Więc do tego doszło. Nawet nie wiedział, że oni są przez niego tak dobrze obserwowani. Po chwili zwęził oczy.

- Dlaczego obserwowałeś go aż tak dokładnie?

Snape spojrzał na niego i zobaczył ukrytą zazdrość w oczach partnera.

- Jest inny niż ty a jego magię czuje się na milę. Wiadomo, że każdy spojrzy na niego a nie na ciebie. Jesteś za przeciętny na to. – mruknął z uśmiechem. – Na moje szczęście, nie lubię przebijać się przez setki adoratorów.

Malfoy zarumienił się a potem przesunął do niego. Oparł się o jego brzuch, splatając dłonie razem z dłońmi Severusa. Ten zamruczał i czule pocałował go w czubek głowy.

- Martwię się o niego. On się może nie narodzić. – Draco spojrzał w ciemne oczy towarzysza.

- Mam mały pomysł. Opowiedz mi, jak on się narodził i kiedy.

Więc blondyn opowiedział. Wszystko co wiedział a nawet więcej. Potem został dokładnie wypytany, kiedy się narodzi Draco i w jakich okolicznościach. Po wszystkim zaserwował zachwyconemu chłopakowi serię pieszczot i pocałunków.

***

Lily i James siedzieli na dziedzińcu, doskonale ukryci przed resztą świata. On okrył oboje kocem i obserwowali nocne niebo. W pewnej chwili ktoś wyszedł na dziedziniec i ruszył w ich stronę. Dziewczyna zadrżała.

- Spokojnie, nie są w stanie do nas dotrzeć. – Potter objął ją w pasie.

W końcu osoba dotarła przed nich. Zdjęła kaptur i zobaczyli Severusa. Rozejrzał się niepewnie, jakby coś szukał.

- Potter, Evans! Gdzie wy do diabła siedzicie?! – syknął. – To arcyważna sprawa.

Lily westchnęła i złapała go za rękę. Rad nie rad James osłonił go również zaklęciami. Snape odetchnął z ulgą, widząc ich pod kocem. Usiadł i dodatkowo wyciszył tereny.

- Jest bardzo wielki kłopot. – mruknął.

- Co się dzieje? Ślizgoni cię zaczepiają? – James najeżył się.

- Fretka i Jaszczurka mogą się nie narodzić.

Przez chwilę wpatrywali się w niego w szoku. To... przecież to było niemożliwe. Oni...

- Zmieniła się przyszłość, bo przez nich ja i Lily zostaliśmy porwani. Dlatego muszę sięgnąć po ostateczne środki.

- Czyli? – James przygryzł wargę.

- Najpierw złóżcie dwie wieczyste przysięgi. Pierwsza, że nic nikomu nie powiecie o tym, co wam

zdradzę. Druga, że zrobicie dokładnie to, co powiem.

Lily przygryzła wargę zupełnie jak James. Po chwili aż poderwała głowę. Severus rozpoznał jej minę. Musiała się domyśleć. Natychmiast złożyła przysięgę. James wprawdzie opierał się, ale skutecznie go zmusiła.

- Dziękuję. Ty już chyba się domyśliłaś? – spojrzał na przyjaciółkę.

- Fretka odpada ale jaszczurka... on jest Harrym? – szepnęła drżąc.

- Tak. Maskuje się, bo jest bardzo podobny do Jamesa i nie chcę ściągnąć na niego kłopotów. – Severus zerknął na swe dłonie. – Wydusiłem z Fretki jak i kiedy Harry się rodzi. Ja sie zajmę jego rodzicami ale to od was zależy, czy uratujecie synka.

Podał im przygotowane notatki i zostawił samych. To było już coś, co muszą załatwić i ustalić między sobą. Przecież wiedzieli, że rodzice chłopaka nie żyją, nie ukrywał tej informacji. Wszedł do zamku i oparł się o drzwi. Cokolwiek się stanie, musi dopilnować Lucjusza i Lily. No, dziewczyną zajmie się Potter, nie narazi Harry'ego na takie traumy, lubią się. Ruszył na górę i zamrugał. Lucjusz całował się z jakąś ciemnowłosą ślizgonką a niedaleko nich płakała Narcyza. O ile wiedział, matka Draco. Tego nie mógł zignorować. Zaklaskał, przyjmując obrzydzony wyraz twarzy. Lucjusz spojrzał na niego i uśmiechnął się.

- Jeszcze nie śpisz, Sev? Szukałem cię, ale nie zastałem. Przyjechaliśmy po rzeczy i Dumbledore zaprosił nas na noc. – podszedł do niego za rękę z tą dziewczyną.

- No cóż. Teraz żałuję, że nie śpię. – zmierzył wrogim spojrzeniem tę babkę. – Myślałem, że masz gust. Ale skoro wybrałeś sobie śmiecia, to ja wezmę Narcyzę Black. Tamta przynajmniej ma czystą krew, jest mądra i ładna.

Minął ich i mrugnął porozumiewawczo zaskoczonej Narcyzie. Ta wycofała się i po pięciu minutach nadeszła do Artium, niby nieświadoma poprzednich zdarzeń. Uprzejmie powitała ich i z troską spytała o zdrowie Lucjusza. Severus zachichotał i umknął do siebie. Być może ten wybieg wystarczy by spiknąć tę dwójkę. Wszedł do siebie i zobaczył zirytowanego Draco.

- Nie masz mi nic do wyjaśnienia? – siedział na łóżku i obserwował go.

- Mam. Harry się narodzi, ty też.

Draco wytrzeszczył oczy. Usiadł obok niego i wyjaśnił mu, co zrobił. Blondyn przez chwilę obserwował go zmrużonymi oczami.

- Będzie dobrze, zobaczysz. – uspokoił go.

- Ale jeśli...

- Złożyli wieczyste przysięgi. A ja spiknę Lucjusza i Narcyzę. Dopilnuję twoich narodzin. Zobaczysz, będzie dobrze. – Severus zdjął z siebie koszule.

Draco westchnął i odpuścił. Wyciągnął dłonie do niego i po chwili zagłębił się w namiętny pocałunek. 

HP - PodróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz