*6*

547 33 11
                                    

Draco drgnął, słysząc muzykę. Podniósł rozczochraną głowę i rozejrzał się. Po chwili już pamiętał. Nocował w dormitorium u Pottera. Wstał i ruszył do drzwi. Otworzył je i zszedł do salonu. Rozejrzał się i w końcu zobaczył, skąd dobiegała ta śliczna melodia. Aż usiadł z wrażenia, widząc długowłosego chłopaka, grającego na skrzypcach. Oparł się o ścianę i słuchał gry. W pewnej chwili do niego dotarło, że chłopak od samego początku wiedział, iż on tu jest. Zrozumiał to, gdy ten rzucił mu jabłko. W końcu skończył grać i spiął włosy. Nastroszył końce i Draco zrobił oczy na pół głowy.

- Malfoy, można by powiedzieć, że ślizgoni nie myślą. – Harry spojrzał na niego. – Jesteś tutaj tylko ze mną. Nie rób takiej miny.

- Ale nie wiedziałem, że masz długie włosy. – zaperzył się.

Wstał, słysząc chichot Pottera. Harry podszedł do niego i przygładził mu szopkę na łbie.

- Nigdy nie zdradzaj nikomu wszystkiego, bo nawet najlepszy przyjaciel może z czasem stać się wrogiem. – minął go, kierując się do pokoju. – Przy okazji, jest jedenasta. Ubieraj się, żryj i to szybko, musimy iść.

Malfoy jeszcze nigdy tak szybko się nie uwijał. Po kwadransie był gotowy. Nawet uczesany idealnie, co Harry skwitował śmiechem. Razem zeszli na dół. Dyrektor na ich widok omal nie zwymiotował. Obaj nażelowali włosy, mieli obcisłe legginsy i szorty, do tego bluzki odsłaniające brzuch i długie rękawy. Na ich rękach wisiały płaszcze. Jak nic szykowali się na wyjście.

- Szkoła zablokowana aż do powrotu reszty uczniów. Draco, twoje rzeczy przyjdą wieczorem...

- Będę mieszkał w pokoju gryfonów. Muszę się odegrać, ograł mnie w szachy! – spojrzał spod byka na śmiejącego się Pottera. – Zapłacisz mi za to.

- Nigdy mnie nie pokonasz, ślizgoni nie myślą. – Harry pomachał im. – My wracamy za jakiś czas, może jutro, może dzisiaj, nie wiem jeszcze.

- Hej, chwileczkę! – dyrektor poderwał się.

Pobiegł za nimi, ale Artium było puste.

- Niech go szlag, Potter, oberwiesz, jak tylko cię dostanę w swoje ręce. – wrzasnął.

***

Salazar zmierzył ich krytycznym spojrzeniem.

- No to się rzucicie w oczy, wiecie? – ugryzł marchewkę.

- No i? Oni nas znają, nie mamy czym się przejmować. Poza tym, Harry musi się maskować.

- Poza tym, zgwałcą was, to za seksowny strój. – dalej był sceptyczny.

- Nie dadzą rady obejść jaszczurki.

- Sallllllllllllll!

- Godri, ty i eliksiry to masakra. – duszek wstał. – Powodzenia i lepiej wiejcie, zanim was wysadzi w powietrze.

Zaśmiali się i od razu przenieśli do przeszłości. Harry usiadł na gałęzi drzewa a Draco na kamieniu. Teraz musieli tylko czekać.

***

Lily szczotkowała uważnie długie włosy. Naprzeciwko niej stał Severus a reszta klasy w oddaleniu. Oboje wiedzieli, że są obserwowani przez nich.

- Ciekawe o której będą. – mruknęła.

- Dzisiaj koło dwunastej jutro na piętnastą. Zaczynasz wariować, moja droga.

- No wiesz, oni są słodcy.

- Pff! – Severus odsunął głowę.

- Nie przesadzaj, jesteś gejem, wiem to. – oparła się o niego. – Który?

HP - PodróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz