Albus oderwał się od papierkowych spraw, gdy pokazał się Irytek.
- Nie mam czasu, Iryt. – westchnął.
- Jakiś uczeń czwarty raz obił sobie palce o twoją chimerę. Chce coś ważnego, skoro tak się dobija. – Irytek zniknął.
Albus znów westchnął i wstał. Zjechał schodami i omal nie oberwał kopniaka.
- Panie Potter, troszkę ogłady. – zaprosił go na górę.
Wkroczyli do gabinetu. James gryzł paznokcie. Było to bardzo dziwne zagranie. Nigdy aż tak się nie denerwował. Dyrektor usiadł i podał mu herbatę z brandy.
- James? Co się dzieje? – złączył dłonie.
- Więc poszliśmy uprzedzić Lily i Seviego, że zabito rodzinę Molly Prewett i obiecali nam, że wrócą za moment. – James napił się herbaty. – Ale wciąż nie wracali, to poszedłem sprawdzić co się dzieje. Widziałem, jak ich związano i ktoś zabrał ich świstoklikiem. Profesorze, oni zostali porwani!.
Albus spojrzał na drżącego ucznia.
- James, takie żarty nie są śmieszne. – zauważył.
- Ale mówię prawdę. – chłopak poderwał się.
- Idź się prześpij a oni niech wyjdą z ukrycia. – dyrektor uśmiechnął się. – Dobranoc.
- Ale...
- Dobranoc.
Potter cofnął się i wyszedł, trzaskając drzwiami. Co za dziad! Na szczęście ślepy dziad. Spojrzał na lusterko w dłoni. To jest jego jedyna nadzieja.
***
Harry westchnął, ale jego ojciec chrzestny był nieubłagany. Obaj musieli zjeść obiad. Nieważne, że był ranek. Kara za wczorajsze zniknięcie.
- Syriusz, ja nie mogę. – jęknął Malfoy.
- Jedz!
- Sam sobie jedz. – Harry wziął talerz i wylał mu pomidorową na głowę. – Draco, idziemy się zabunkrować, tam nas nie będą męczyć.
- Nawet o tym nie myśl! – Black ruszył za nimi.
Wyszli i od razu osaczyli ich Ron z Hermioną oraz Lupin i Black.
- Denerwujesz mnie, cholera...
Spojrzeli, jak Potter złapał się za rękę. Po chwili podniósł wieczko i zobaczyli młodego, brązowookiego chłopaka.
- Proszę, przybywajcie jak najszybciej. Stało się coś strasznego, jesteście naszym jedynym ratunkiem. – poprosił ich.
Harry nawet nie zastanawiał się. Pobiegł do lochów. Za nim ktoś biegł i był pewny, że to Draco. Wbiegł do salonu Salazara. Znów wszystko skwierczało.
- Znów ktoś obcy? – założyciel zajęczał.
- Nagły wypadek, potrzebna nam pomoc. – pojawił się Draco.
W szóstkę przebrali się. Severus obserwował ich spod ściany. Nie wiedzieli, skąd się tu wziął, ale pewnie pobiegł za nimi.
- Załatwię, że pojechaliście z Blackiem i Lupinem na ferie, by was podszkolili. – mruknął. – Nie musicie spieszyć się z powrotem.
- Dobra. – Harry przywołał swoją torbę. – Ale oni mogą tylko na dwanaście godzin.
- Poczekam tutaj na nich.
CZYTASZ
HP - Podróż
FanfictionTo nie moje ja tylko udostępniam. Przygodowe, podróż w czasie, romans. Zapraszam do czytania a dowiesz się więcej.