Lipiec szybko zleciał. Harry siedział właśnie na parapecie i obserwował mugoli, chodzących po ulicy. W dłoni trzymał pióro. Cały miesiąc zbierał się w sobie, by skrobnąć parę słów do rodziców. Widział, jak Remus i Syriusz obserwują go niepewnie. Ale po prostu nie wiedział, co napisać. Westchnął i drgnął na pukanie.
- Mogę? – Severus zajrzał do niego.
- To twój dom. – Harry wzruszył ramionami.
- Teraz twój też. – usiadł przy nim i podał mu dokumenty meldunkowe.
Harry zamrugał i spojrzał na niego. Położył je na stoliku i znów zerknął na ulice.
- Mamy też prezent dla ciebie. Znaczy ja, Salazar i Godryk zrobiliśmy ci wspólny prezent na urodziny.
Potter wyjął śliczny naszyjnik. Zawiesił go sobie na szyję.
- Dziękuję.
- Ma w sobie jednorazową opcje przenosin. By się tam dostać, masz podać swoje imię, by wrócić powiedz dom. No dalej, leć zobaczyć swój prezent. – Snape wstał. – Ja idę pokłócić się z Arturem Weasleyem.
Potter odłożył pióro. Szybko odświeżył się i założył świeże ubranie. Pewnie przeniesie go do Komnaty Tajemnic, gdzie zapewne będzie wybuch radości. Uczesał włosy i złapał za wisiorek z błyskawicą.
- Harry. – powiedział beznamiętnie.
Chwilę potem poczuł przenosiny.
***
Pierwszym co zrobił, to potarł uszy. Chwilę później pożałował tego.
- NIESPODZIANKA!!
Ryk omal nie zwalił go z nóg. Zasyczał i spojrzał przed siebie. Najwyraźniej duszki zrobiły kolejny medalik na spacer do przeszłości. Tym razem przed nim byli jego rodzice, Severus, Huncwoci, Albus i parę osób, z jakimi zaprzyjaźnił się podczas pobytu. Lily od razu rzuciła się na niego, tuląc mocno.
- Lily, udusisz go. – James oswobodził syna i przytulił znacznie delikatniej.
- Ale... - Harry był w szoku.
- Severus i Fretka byli u nas. Młody zaproponował prezent na urodziny – podwieczorek z nami. – Syriusz uśmiechnął się.
- Dziękuje za listy. – Harry rozluźnił się i usiadł na sofie w salonie Salazara.
- Fretka mówił, że widział cię jak próbujesz nam odpisać. – Lily podała mu kawałek ciasta.
- No nie wiedziałem za bardzo co naskrobać, by się nie zdradzić.
Potem już wszystko potoczyło się błyskawicznie. Remus zakrztusił się ciastem, bo Syriusz oblał go sokiem. Lily próbowała ich ratować, James uniósł ręce na znak, że się nie wtrąca a Harry śmiał się z nich. W końcu uspokoili się. Remus był przebrany w szatę Salazara, który nie był do końca z tego zadowolony.
- Dobra, opowiadaj, co się dzieje w waszym świecie? – Godryk napił się wina.
- Więc, Knot i Umbrigde polecieli na drugi świat. Za wspieranie Voldemorta i utrudnianie pokonania go. Krótkie Avady i po nich. – Harry rozpostarł się. – Oczywiście Albus był typowany na ministra.
- Dostał te posadę? – Salazar skrzywił się.
Nie przepadał za Albusem.
- Nie. Powiedziałem im, że idę do domu ministra Snape'a i się przenieśliśmy.
Wytrzeszczyli oczy. Severus... ministrem?! Harry spojrzał na nich z triumfem w oczach.
- Oczywiście Severus marudził. Ale dzięki temu ma Fretkę koło siebie. Ja też tam mieszkam, chociaż myślę, by zwiać. Strasznie często się sekszą.
- Ma go koło siebie? – Lily spojrzała sugestywnie na młodszego Severusa.
- No tak. Obaj zdecydowaliśmy przejść na indywidualną naukę. Ja mam dość tłumów, Fretka pracuje też jako pomoc przy Severusie a wieczorami wspólnie się uczą.
Młody Snape uśmiechnął się i spojrzał na zegar. Chrząknął znacząco a reszta posmutniała.
- Dam sobie radę, wracajcie, zanim się zorientują. – Harry od razu pojął niepokój.
Równocześnie wstali, szybko dopili herbaty i przenieśli się. Harry poczekał aż Salazar wrócił i spojrzał na nich wrogo.
- Nie złość się. – Helga uniosła obronnie ramiona.
- Nie złoszczę. Ale proszę was, macie więcej nie łazić do nich. Naprawdę, nie ma co marzyć, to jest inny świat.
Skinęli głowami. Chłopak dojadł swoją porcję, rozmawiając z nimi. Potem wrócił świstoklikiem do pokoju. Severus i Draco obserwowali go niepewnie. Ale Harry nic nie powiedział. Usiadł tylko przy oknie. Obaj spojrzeli na siebie.
- Harry, przyniosę herbaty. – Draco wyszedł z pokoju.
- Mogę o coś zapytać? – Severus wziął herbatę, gdy Draco wrócił.
- No. – Harry usiadł naprzeciwko nich.
- Dlaczego byłeś tak mocno ranny, kiedy zniszczyłeś zabezpieczenia Voldemorta. To było aż dziwne. – Snape podał mu herbatę.
- Bo jednym z zabezpieczeń byłem ja sam. Przez tę bliznę byłem z nim lekko złączony. Ale to nic groźnego, już nie istnieje.
Skinęli głowami. Dopili herbatę i wyszli. Wprawdzie chcieli popytać jeszcze o parę spraw, ale on był za bardzo zmęczony. Postanowili pomęczyć go rano.
***
Severus spojrzał na zegarek.
- Już prawie południe, gdzie on jest?! – warknął.
- Sprawdzę. – Draco wstał.
On się nie martwił. W końcu Harry był najbardziej poszkodowanym przez ter walkę. Ale kiedy zajrzał do jego pokoju, zobaczył pootwierane wszystkie szafki– i do tego puste. Tylko na lustrze przyklejono kartkę. Odczepił ją i zabrał do Severusa. Ten złapał świstek papieru i spojrzał na niego..
Nie szukajcie mnie. Muszę posiedzieć sam...
Harry.
Snape zaklął szpetnie.
- Nie ma jego rzeczy a zaklęcia domu mówią, że zniknął w nocy.
- To już go nie znajdziemy. Pozostaje nam żyć w spokoju i czekać, aż się pokaże.
Obaj westchnęli i przytulili się do siebie. Harry jak zawsze musiał zaskoczyć i tego nic nie zmieni. Jego życie jest ciągłą podróżą i wątpili, by się tutaj kiedykolwiek pokazał.
CZYTASZ
HP - Podróż
FanfictionTo nie moje ja tylko udostępniam. Przygodowe, podróż w czasie, romans. Zapraszam do czytania a dowiesz się więcej.