Następnego dnia Draco obudził się około południa. Usiadł i przeciągnął się. Spojrzał ciepło na śpiącego Pottera i wstał.
- Gdzie leziesz?
Draco zamrugał. Harry nie spał? Spojrzał na niego i zobaczył te zielone oczy. Usiadł więc na skraju łóżka.
- Dawno nie śpisz?
- Od godziny. Dziwne, że wcześniej cię nie obudziły hałasy. – Harry usiadł.
- Jakie hałasy?
- Musiał się pokazać artykuł z tym wczorajszym zdjęciem. Wojna na całego, cały wasz dom wyzywał Severusa. Musiałem wstać i im pokazać, że tu śpimy, żeby inni go nie zaatakowali. – odrzucił koc i wyprostował się.
- Poczekasz na mnie? Ubiorę się.
Harry usiadł w fotelu a Draco złapał za swoje ubranie i pobiegł do łazienki. Kiedy wrócił po kwadransie, Harry znów palił. Ale łóżko było zaścielone a okno otworzone. Potter zgasił papierosa na kwiatku Severusa i uśmiechnął się. Krótkie zaklęcie odświeżające usta i ruszył do drzwi. Draco szedł przy nim.
Ledwo je otworzyli, zobaczyli Severusa.
- O, nie śpicie. – Snape uśmiechnął się.
- Ładna kokardka. – Harry przerobił ją na oliwkowo, by pasowała do kołnierzyka koszulki.
- Dziękuję. Chciałem spytać, co wam przynieść na obiad. – Snape spojrzał na kokardkę.
- Nic, zjemy wraz z resztą. – Harry poprawił włosy, nasuwając opaskę na czoło.
Snape przewrócił oczami i przepuścił ich. Chyba nie zdawali sobie sprawy, co się teraz dzieje w szkole. Wyszli we trójkę z gabinetu i ruszyli w stronę Artium.
***
Dyrektor spróbował powstrzymać napór dziennikarzy.
- Ależ proszę się uspokoić...
Dalsze słowa zagłuszył trzask iskier nad nimi.
- Spokój!
Wszyscy obserwujący całą sytuację w kominkach zamarli, słysząc ten władczy głos. Osoby zaczarowane tak, by obraz ukazywał się wszystkim, spojrzały na wejście do lochów. Severus i Draco stali za młodym chłopakiem. Gdyby nie to, że opaska została teraz odsunięta z czoła, nie rozpoznaliby Pottera. Harry minął uczniów, rozstępujących się w szpaler i podszedł do dyrektora. Ten spojrzał na niego udręczonym spojrzeniem.
- Jakiś problem? – zauważył spokojnie chłopak.
Chwilę potem kilku reporterów rzuciło się do niego. Reszta nie zdążyła mrugnąć, jak ci napastliwi polecieli na boki.
- Powiedziałem spokój. Dwa razy się nie będę powtarzać. – wycedził lodowato Potter.
Voldemort również to obserwował i aż zadrżał. Ten przeklęty bachor... znał ten ton, spojrzenie i moc. Więc tym gnojkiem był Harry Potter?! Jego żywe przekleństwo? Nie zapowiadało się na to, że go pokona. Prawie osiemnaście lat od tamtego spotkania a on nadal nie wiedział, jak zaszkodzić komuś, kto odbija Avadę. Spojrzał na kominek. Harry aktualnie rozmawiał z Draco. Koło nich był Severus. Zwęził spojrzenie, jak zauważył opartego o niego Draco. Ten głupi gówniarz był Fretką... A o ile pamiętał, romansowali jak ich odwiedzili w przeszłości. Musiał rozmówić się z Severusem. On absolutnie nie może być z tym gówniarzem. Jeśli będzie musiał, zabije Draco... Nagłe śmiechy sprawiły, że znów skupił uwagę na kominku. Potter właśnie odebrał wyjca. Spoglądał na niego z uniesioną brwią.
CZYTASZ
HP - Podróż
FanfictionTo nie moje ja tylko udostępniam. Przygodowe, podróż w czasie, romans. Zapraszam do czytania a dowiesz się więcej.