Draco zerknął na całkiem zaciemniony salonik. Postawił torbę na szafce i usiadł na sofie. Severus spojrzał na niego.
- Zmęczony? – usiadł przy nim.
- Troszkę. – Draco skinął głową i spojrzał na swe drżące ręce.
Podczas dzisiejszej rozprawy Lucjusz zaatakował go. Najpierw wyzwiskami i nawet zaklęcia wyciszające
nie pomogły. Potem doszło do rękoczynów. Lucjusz wyrwał się Aurorom, zabrał różdżkę i omal nie zabił syna. Albus nie zawahał się. Krótka Avada uspokoiła zgromadzenie. Draco wpatrywał się w zwłoki ojca. A może raczej powinien powiedzieć mężczyzny, który go spłodził. Teraz rozprawa potoczyła się błyskawicznie. Draco przejął całość majątku i po pół godzinie był wolny. Potem poczekał na Severusa i razem przybyli do Hogwartu. W pewnej chwili drgnął. Przed nim pojawiła się ręka Severusa z kieliszkiem wina. Ujął go, spoglądając na kochanka z wdzięcznością.
- Jak wypijesz to poprawię ci humor. – Snape uśmiechnął się tajemniczo.
Malfoy od razu pogładził krocze.
- Nie tym. – Severus uśmiechnął się szerzej.
Na to Draco nie znalazł odpowiedzi. Nie wiedział co zaplanował, ale wolał otrzymać niespodziankę. Szybko wypił wino i przymknął oczy.
***
Uczniowie obrócili się za dyrektorem. Po raz pierwszy ktoś biegł tak szybko. Ba, sam dyrektor szkoły. Ale Albus nie przejmował się opinią. Ledwo wyrobił na zakręcie. Zatrzymał się tylko dlatego, że zaczepił rękawem o klamkę sypialni Severusa. Po chwili poprawił się i wkroczył do pokoju. Obejrzał uważnie całą zaskoczona grupkę.
- Chodźcie szybko do mojego gabinetu, ale dwójkami, by nikt się nie zorientował. – wydyszał.
Severus wymienił spojrzenie z resztą, powoli podnieśli się i większość ukryła pod peleryną niewidką. Przeszli za Albusem aż do jego gabinetu. Przed drzwiami zdjęli ją z siebie.
- Profesorze? – Severus wszedł zaraz za nim.
- Sev!
Spojrzeli przed siebie. Fretka właśnie wstał i szedł do nich. Severus objął go i przytulił. Zaraz za nim zrobiła to Lily. James rozejrzał się, chcąc zagadać do Jaszczurki, ale zamiast niego stała tam kopia Severusa.
- Co jest grane? Severus? – oparł się ciężko o oparcie fotela.
- Przywiozłem wam Fretkę. Nie cieszysz się? – Snape pokuśtykał do fotelu i usiadł.
- Ale... gdzie jest mój syn?! – szepnął natarczywie.
- Przywiozłem Fretkę, bo teraz magowie próbują obudzić Jaszczurkę. Jest w śpiączce po walce z Voldemortem.
James usiadł ciężko na dywanie. Jego synek... jedyne dziecko. Zaraz poczuł, jak koło niego łka Lily. Draco podał jej chusteczkę.
- Omal mu się udało. Obaj zapadli w śpiączkę od zaklęcia. – zakołysał się na piętach.
- Myślałem, że go zabił. – Severus potarł zabandażowane ramię.
- Ja odrąbałem mu głowę i przebiłem mieczem. Kiedy zobaczyłem Jaszczurkę w kałuży krwi... - przełknął ślinę.
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?! – Snape podniósł się i sprawdził go zaklęciami.
- Nic mi nie jest. Zresztą, ja tylko poprawiłem za nim. On go niemal nie zabił. Gdyby nie był wcześniej ranny, dobiłby go.
CZYTASZ
HP - Podróż
FanfictionTo nie moje ja tylko udostępniam. Przygodowe, podróż w czasie, romans. Zapraszam do czytania a dowiesz się więcej.